Biedrona w stoczni
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 127
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
zdzicho opisał "bankowego lukadyopa". Czyli osobnika, który zafiksował się na jednym rodzaju działalności. Działalność okazała się równie przyszłościowa, jak druciarstwo, i teraz gość ma problem ze związaniem końca z końcem.
Oznacza to tylko, że mobilność i praca nad sobą obowiązują zawsze i wszędzie, inaczej można zostać z ręką w nocniku, mimo nawet długiego okresu prosperity.
Nigdy tak nie jest, że dana działaność upada z dnia na dzień. Podobnie z zakłądami pracy. Od pierwszych problemów do upadku mijają miesiące, albo i lata.
Normalny człowiek na pierwsze oznaki upadku zaczyna kombinować, jak znaleźć alternatywę. Ci co czekają, aż zakłąd upadnie i potem liczą, że ktoś ich przeszkoli i zatrudni do innej pracy, są w wielkim błędzie. Do takiego postępowania można zmusić jedynie państwo. W miarę znikania z rynku wielkich molochów państwowych maleje też liczba pracowników, którzy uważają, że im się praca należy bez żadnego wysiłku z ich strony.
Każdy człowiek jest kowalem swego losu. Pracodawca nie adoptuje pracownika, on go jedynie zatrudnia. Zatrudnia dla osiągnięcia konkretnego celu, ale nie jest nim zapewnienie zatrudnienia pracownikowi.
Oznacza to tylko, że mobilność i praca nad sobą obowiązują zawsze i wszędzie, inaczej można zostać z ręką w nocniku, mimo nawet długiego okresu prosperity.
Nigdy tak nie jest, że dana działaność upada z dnia na dzień. Podobnie z zakłądami pracy. Od pierwszych problemów do upadku mijają miesiące, albo i lata.
Normalny człowiek na pierwsze oznaki upadku zaczyna kombinować, jak znaleźć alternatywę. Ci co czekają, aż zakłąd upadnie i potem liczą, że ktoś ich przeszkoli i zatrudni do innej pracy, są w wielkim błędzie. Do takiego postępowania można zmusić jedynie państwo. W miarę znikania z rynku wielkich molochów państwowych maleje też liczba pracowników, którzy uważają, że im się praca należy bez żadnego wysiłku z ich strony.
Każdy człowiek jest kowalem swego losu. Pracodawca nie adoptuje pracownika, on go jedynie zatrudnia. Zatrudnia dla osiągnięcia konkretnego celu, ale nie jest nim zapewnienie zatrudnienia pracownikowi.
-
- Posty w temacie: 39
MIkKI chyba sę nieco zagalopowałeś . Kolega lukadyop napisał tylko ,ze założona technologię ( bo statek to pływająca fabryka) zastąpiono prymitywnym do bólu handlem rzeczami pierwszej potrzeby. Co do opisanego prze mnie znajomego,toś się mocno zagalopował ,bo to jak by nie było jest Gość ,przez wielkie G.Przeżywa aktualnie tylko określone kłopoty związane z otoczeniem rynkowym. Co do tego ,że powróci do gry ,ja nie mam wątpliwości . Może wtedy wykupi ciebie z całą rodziną bliższą i dalszą. W dobrych czasach zarabiał dziennie ( na giełdzie) po kilkaset tysięcy, potem je tracił i tak raz na wozie raz pod wozem.Podałem Go jako przykład zmiany poglądów ,w zależności od aktualnej sytuacji bytowej. On niczego nie oczekuje od Państwa -jest doby w tym co robi i byłoby stratą ,gdyby od tego odszedł.
Gardłujesz przeciwko dotowaniu i tp duperelom . Ja się ciebie zapytam ,kto ma dbać o firmę ,jak nie jej właściciel(a właścicielem firm państwowych jest państwo). Czy ktoś za Was wykłada kasę ,gdy firma popadnie w chwilowe trudności? Różnica jest tak ,że Wasze rodziny jako żywotnie zainteresowane powodzeniem biznesu , zaakceptują ,że ojciec zamiast nowej bryki ,kupił używaną maszynę.To spraw skali. Ciebie nie obchodzi istnienie stoczni ,bo w niej nie pracujesz . Gdyby to jednak był to twój strategiczny klient ,to już inaczej byś śpiewał. W,skali kraju jest inna wrażliwość,ale też inna skala problemów. Nie czepiaj się założyciela tematu ,bo widać ,że sobie poradził w tej trudnej rzeczywistości.
Naszą firmę postawiono w stan likwidacji ,gdy przeżywała przejściowe trudności związane z odejściem strategicznego partnera. Po zaledwie 3 m-cach strat , związanych z restrukturyzacja przyjechał gnojek w bawełnianej koszulce,krótkich portkach i trampkach(przedstawiciel delegatury Skarbu Państwa- jakie państwo taki delegat) i mówi ,ze,, Was likwidujemy" ,bo firma jet nierentowna. WAS-powiedział,a on to niby kto?
Firma w ciągu roku znalazła nowych klientów i wyszła na + ,ale i tak została sprzedana . Nowy właściciel przynajmniej wykazał te klasę ,ze jego przedstawiciele przyjechali w garniturach i pod krawatem ,mimo ze były lipcowe upały.
Złożona technologicznie produkcje wygaszono i mamy teraz ciąć sieczkę ,za to w milionach egzemplarzy miesięcznie, Ale cóż ,,Robota jest robotą .." - jak śpiewał nieodżałowany Bułat Okudżawa.
Gardłujesz przeciwko dotowaniu i tp duperelom . Ja się ciebie zapytam ,kto ma dbać o firmę ,jak nie jej właściciel(a właścicielem firm państwowych jest państwo). Czy ktoś za Was wykłada kasę ,gdy firma popadnie w chwilowe trudności? Różnica jest tak ,że Wasze rodziny jako żywotnie zainteresowane powodzeniem biznesu , zaakceptują ,że ojciec zamiast nowej bryki ,kupił używaną maszynę.To spraw skali. Ciebie nie obchodzi istnienie stoczni ,bo w niej nie pracujesz . Gdyby to jednak był to twój strategiczny klient ,to już inaczej byś śpiewał. W,skali kraju jest inna wrażliwość,ale też inna skala problemów. Nie czepiaj się założyciela tematu ,bo widać ,że sobie poradził w tej trudnej rzeczywistości.
Naszą firmę postawiono w stan likwidacji ,gdy przeżywała przejściowe trudności związane z odejściem strategicznego partnera. Po zaledwie 3 m-cach strat , związanych z restrukturyzacja przyjechał gnojek w bawełnianej koszulce,krótkich portkach i trampkach(przedstawiciel delegatury Skarbu Państwa- jakie państwo taki delegat) i mówi ,ze,, Was likwidujemy" ,bo firma jet nierentowna. WAS-powiedział,a on to niby kto?
Firma w ciągu roku znalazła nowych klientów i wyszła na + ,ale i tak została sprzedana . Nowy właściciel przynajmniej wykazał te klasę ,ze jego przedstawiciele przyjechali w garniturach i pod krawatem ,mimo ze były lipcowe upały.
Złożona technologicznie produkcje wygaszono i mamy teraz ciąć sieczkę ,za to w milionach egzemplarzy miesięcznie, Ale cóż ,,Robota jest robotą .." - jak śpiewał nieodżałowany Bułat Okudżawa.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 127
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Przypomina mi się scenka z "Psów" Pasikowskiego. "Dziadek" się skarży: "A co ja mam robić, jak tylko przesłuchiwać potrafię?", a któryś z kolegów mu podpowiada: "Zgłoś się do "Polskich Nagrań". Przecież państwo nie zostawia ludzi, zwolnionych grupowo zupełnie samym sobie. Organizuje dla nich kursy, szkolenia, daje kredyty na rozpoczęście działalności, często w znacznej części umażane. I nie mówię, że jest w tym coś złego.
Ja jedynie protestuję przeciwko postawie "Mnie się praca należy, musicie mi ją dać i musicie za nią zapłacić tyle i tyle". Podobnie jak postawa: "Ja umiem tylko toczyć manualnie, i muszę tym toczeniem zarabiać przynajmniej pięć tysięcy w miesiącu".
Przez 50 lat państwo dawało pracę wszystkim - aż zbankrutowało.
Ja jedynie protestuję przeciwko postawie "Mnie się praca należy, musicie mi ją dać i musicie za nią zapłacić tyle i tyle". Podobnie jak postawa: "Ja umiem tylko toczyć manualnie, i muszę tym toczeniem zarabiać przynajmniej pięć tysięcy w miesiącu".
Przez 50 lat państwo dawało pracę wszystkim - aż zbankrutowało.
-
- Posty w temacie: 39
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 127
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
zdzicho - Twój kolega był fachowcem od handlu niczym. Bo tym w istocie jest gra na giełdzie. Wartość akcji wynika wyłącznie z wiary ludzkiej w tą wartość. Zanika wiara, wartość się zeruje. Prawdziwe rekiny zarabiają na giełdzie niezależnie od tego, czy jest bessa, czy hossa. Tyle, że przy hossie zarabiają wszyscy, albo prawie wszyscy, gdy nadchodzi bessa prawie wszyscy tracą wszystko, a nieliczni wychodzą z niej jeszcze bogtsi niż przed.
Nie mówimy o chwilowych trudnościach. Mówimy o utrzymywaniu przy życiu wybitnie deficytowego zakładu, z o wiele za liczną w stosunku do potrzeb załogą, w dodatku sowicie przepłacaną.
No, ja mam 50 lat, nie skończyłem nawet dwumiesięcznego kursu komputerowego. I pracuję jako informatyk. Przedtem byłem budowlańcem. Widzisz jakiś problem?
Ja chciałem zdobyć te wiedzę, więc ją zdobyłem. Nie żądałem, żeby mi ją ktoś sprezentował, i potem jeszcze zatrudnił.
Nie mówimy o chwilowych trudnościach. Mówimy o utrzymywaniu przy życiu wybitnie deficytowego zakładu, z o wiele za liczną w stosunku do potrzeb załogą, w dodatku sowicie przepłacaną.
No, ja mam 50 lat, nie skończyłem nawet dwumiesięcznego kursu komputerowego. I pracuję jako informatyk. Przedtem byłem budowlańcem. Widzisz jakiś problem?
Ja chciałem zdobyć te wiedzę, więc ją zdobyłem. Nie żądałem, żeby mi ją ktoś sprezentował, i potem jeszcze zatrudnił.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 29
- Posty: 6356
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 10:11
- Lokalizacja: Kraków / Jaworzno / Kopanka
Jak ktos prowadzi firme tak, ze pracuje dla jednego strategicznego odbiorcyzdzicho pisze:...
Naszą firmę postawiono w stan likwidacji ,gdy przeżywała przejściowe trudności związane z odejściem strategicznego partnera...
jest po prostu glupi. Wiadomo, ze firma nie przetrwa zadnych zmian na rynku,
w dodatku musi sie godzin na wszystko co klient wymysli.
q
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 3730
- Rejestracja: 13 gru 2008, 19:32
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
No to proszę sobie wyobrazić, że w Szczecinie tym paru tysiącom ludzi zaproponowano kurs strzyżenia psów. I parę innych "lukratywnych" opcji.MlKl pisze:Przecież państwo nie zostawia ludzi, zwolnionych grupowo zupełnie samym sobie. Organizuje dla nich kursy, szkolenia, daje kredyty na rozpoczęście działalności, często w znacznej części umażane. I nie mówię, że jest w tym coś złego.
MlKl pisze:Ja jedynie protestuję przeciwko postawie "Mnie się praca należy, musicie mi ją dać i musicie za nią zapłacić tyle i tyle". Podobnie jak postawa: "Ja umiem tylko toczyć manualnie, i muszę tym toczeniem zarabiać przynajmniej pięć tysięcy w miesiącu".
No to chyba trochę prze-interpretowałeś kolegę Lukadyop. I trochę za ostro pojechałeś.
-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 8199
- Rejestracja: 01 sty 2009, 20:01
- Lokalizacja: Oława
Krokodyle łzy wylewacie z powodu budowy biedrony w Stoczni .....
Zapraszam do Jelcza , w którym była fabryka autobusów i samochodów ciężarowych , którymi jeździła cała Polska , a zakład na owe czasy był dumą komunistycznego przemysłu.
.... cały teren rozparcelowali , a zwolnionym nawet kursów nie zaproponowano.
Mariusz.

Zapraszam do Jelcza , w którym była fabryka autobusów i samochodów ciężarowych , którymi jeździła cała Polska , a zakład na owe czasy był dumą komunistycznego przemysłu.
.... cały teren rozparcelowali , a zwolnionym nawet kursów nie zaproponowano.
Mariusz.
Pomagam w:
HAAS - frezarki, tokarki
HAAS - frezarki, tokarki
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 127
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Tak działa państwo - urzędnik ogłosił przetarg, czy tez konkurs ofert na kursy dla bezrobotnych, i przeszły najtańsze oferty. Dlatego piszę, że to nie państwo zadbać ma o przeszkolenie bezrobotnego, to on sam, jeszcze zanim stanie się bezrobotnym, powinien zadbać o alternatywne umiejętności, które w razie czego będzie mógł wykorzystać.
Ja nie wkładam tych cytatów w usta lukadyopa - ja nimi syntetyzuję prezentowaną przez niego i takich jak on postawę roszczeniową.
On napisał :
On tutaj stanowi wyjątek - większość podchodzi do tematu mniej lub więcej rozsądnie. Ale jak takich jak lukadyop zbierze się kilka tysięcy w jednym miejscu, to zaraz mamy strajk, i obietnice wieszania krwiopijców, którzy nie dają każdemu pracy i płacy wedle jego potrzeb. Czyli po prostu komunę.
Ja nie wkładam tych cytatów w usta lukadyopa - ja nimi syntetyzuję prezentowaną przez niego i takich jak on postawę roszczeniową.
On napisał :
Nikt nikomu nie musi ani dawać pracy, ani płacić za nią tyle, ile sobie zażyczy pracownik. To jest możliwe tylko wtedy, gdy umiejętności pracownika są unikalne na rynku, a firma może sobie pozwolić na zatrudnienie takiego pracownika za żądaną przez niego stawkę.lukadyop pisze:ja jestem prosty człowiek po zawodówce i wiem że ludziom wystarczy dac pracę i godna płacę a to wystarcz.
On tutaj stanowi wyjątek - większość podchodzi do tematu mniej lub więcej rozsądnie. Ale jak takich jak lukadyop zbierze się kilka tysięcy w jednym miejscu, to zaraz mamy strajk, i obietnice wieszania krwiopijców, którzy nie dają każdemu pracy i płacy wedle jego potrzeb. Czyli po prostu komunę.
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 534
- Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
- Lokalizacja: wawa
no ale moze własnie dlatego juz go nie ma ?WZÓR pisze:Krokodyle łzy wylewacie z powodu budowy biedrony w Stoczni .....![]()
Zapraszam do Jelcza , w którym była fabryka autobusów i samochodów ciężarowych , którymi jeździła cała Polska , a zakład na owe czasy był dumą komunistycznego przemysłu.
.... cały teren rozparcelowali , a zwolnionym nawet kursów nie zaproponowano.
Mariusz.
powstawanie duzych molochów zatrudniajacych po 10 czy 20 tysiecy ludzi nie daje pewnosci a rodzi ryzyko
jak pada taki zakład to w całym regionie zaczyna byc ciezko z pracą