MMA przerobione na TIG. Problem z zajarzeniem łuku.
: 16 kwie 2013, 16:14
Witam. Przerobiłem sobie spawarkę MMA na TIGa.
Przeróbka polegała na:
1. Dodaniu prostownika.
2. Dodaniu jonizatora (samoróbki).
3. Dodatku butli z gazem i uchwytu SR-17.
Mam regulację prądu ze spawarki MMA. Stopniowo. Tak na oko, 30, 50, 80A (i więcej do 300A ale do TIGa używam tylko tych 3 stopni).
Iskra z jonizatora najpierw była cienka, niebieska. Ale przy problemach z zajarzeniem łuku zwiększyłem energię iskry i teraz jest szeroka i prawie biała. Niestety nic to nie dało.
Problem mam taki że iskra przeskakuje i nic.
Łuk się nie zapala. Zbliżam i oddalam elektrodę (iskra skacze tak do 5mm), ale łuk od tych iskier zapala się bardzo rzadko (powiedzmy 5% przypadków). Najczęściej jednak muszę po prostu dotknąć elektrodą do materiału.
Tutaj ciekawostka że nie zawsze się też chce zajarzyć przy dotknięciu.
Ale jak już zajarzę łuk to spawa się bardzo ładnie. Tym bardziej jak na mnie czyli na nowicjusza. Więc zakładam że ogólnie układ działa (np. prąd jest dobry).
Tak przy okazji to mam elektrodę torową 2,4mm i jest oczywiście naostrzona wzdłuż stożka.
I tu moje pytanie z czego może wynikać tak duża trudność w zajarzeniu łuku.
Czy może to wynikać np. z odwrotnej polaryzacji iskry jonizatora względem napięcia z prostownika? Czy raczej nie ma to znaczenia?
Czy takie problemy mogą wynikać np. z charakterystyki spawarki MMA? Np. z za sztywnej charakterystyki?
To jest samoróbka sprzed 30 lat.
Napięcie jałowe ze spawarki to jakieś 60V. Więc chyba odpowiednio wysokie? Bo powinno być wysokie?
Za prostownikiem nie dałem dławika. Może to jest problem?
Trochę dużo tych pytań ale nie mam jak sprawdzić co jest źle (nie mam do czego porównać).
Na kursie spawania raczej nic się nie dowiem bo kurs dotyczy spawacza a ja mam problem ze spawarką.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Przeróbka polegała na:
1. Dodaniu prostownika.
2. Dodaniu jonizatora (samoróbki).
3. Dodatku butli z gazem i uchwytu SR-17.
Mam regulację prądu ze spawarki MMA. Stopniowo. Tak na oko, 30, 50, 80A (i więcej do 300A ale do TIGa używam tylko tych 3 stopni).
Iskra z jonizatora najpierw była cienka, niebieska. Ale przy problemach z zajarzeniem łuku zwiększyłem energię iskry i teraz jest szeroka i prawie biała. Niestety nic to nie dało.
Problem mam taki że iskra przeskakuje i nic.
Łuk się nie zapala. Zbliżam i oddalam elektrodę (iskra skacze tak do 5mm), ale łuk od tych iskier zapala się bardzo rzadko (powiedzmy 5% przypadków). Najczęściej jednak muszę po prostu dotknąć elektrodą do materiału.
Tutaj ciekawostka że nie zawsze się też chce zajarzyć przy dotknięciu.
Ale jak już zajarzę łuk to spawa się bardzo ładnie. Tym bardziej jak na mnie czyli na nowicjusza. Więc zakładam że ogólnie układ działa (np. prąd jest dobry).
Tak przy okazji to mam elektrodę torową 2,4mm i jest oczywiście naostrzona wzdłuż stożka.
I tu moje pytanie z czego może wynikać tak duża trudność w zajarzeniu łuku.
Czy może to wynikać np. z odwrotnej polaryzacji iskry jonizatora względem napięcia z prostownika? Czy raczej nie ma to znaczenia?
Czy takie problemy mogą wynikać np. z charakterystyki spawarki MMA? Np. z za sztywnej charakterystyki?
To jest samoróbka sprzed 30 lat.
Napięcie jałowe ze spawarki to jakieś 60V. Więc chyba odpowiednio wysokie? Bo powinno być wysokie?
Za prostownikiem nie dałem dławika. Może to jest problem?
Trochę dużo tych pytań ale nie mam jak sprawdzić co jest źle (nie mam do czego porównać).
Na kursie spawania raczej nic się nie dowiem bo kurs dotyczy spawacza a ja mam problem ze spawarką.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.