TSA 16 regeneracja łoża
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 5
- Posty: 8
- Rejestracja: 24 sty 2007, 23:02
- Lokalizacja: Gdansk
TSA 16 regeneracja łoża
Witam wszystkich:)
Otóż mogę kupić tokarkę TSA-16 z pełnym wyposażeniem (także tym dodatkowym), ale jest pewien problem na który natrafiłem.
Podczas oględzin maszyny poruszając suportem odczuwa się zdecydowany opór przy przesuwaniu go w skrajne położenie(w strone konika)
W pobliżu wrzeciona suport pracuje dobrze, ale martwi mnie ten opór przy dalszym polu pracy, niestety nie mogłem uruchomić maszyny (trzeba wykonać nową inst. elektryczna) dlatego nie wiem jak się suport zachowuje podczas posuwu mechanicznego.
Tokarka posiada dwie pary sań, jedna do konika i wrzeciennika, a druga właśnie do suportu.
Moje pytanie jest następujące:
Czy jest to możliwe że łoże odkształciło się lub wytarło w pobliżu wrzeciennika (tam gdzie zapewne była częstsza praca) ??
Dołączam rysunek poglądowy aby zobrazować moje pytanie. W polu oznaczonym kółkiem suport chodzi dobrze natomiast tam gdzie konik juz ze znacznym oporem.
Kolejne pytanie jakie mi sie nasuwa to:
Czy jest możliwa regeneracja takiego przypadku? I czy to sie opłaca. Na szybko przyszło mi do głowy, żeby porostu dać łoże na szlifierkę do płaszczyzn, bo po pierwsze jest ono niewielkie, a po drugie rozbieralne wiec nie było by problemu żeby "liznąć" sanie. Czy to jest zły pomysł??
A może wystarczy tylko regulacja na klinach suportu??
Pozdrawiam serdecznie:)
PS. cos sie dzieje i nie moglem dodac rys:( zrobie to jak tylko sie cos naprawi..
Otóż mogę kupić tokarkę TSA-16 z pełnym wyposażeniem (także tym dodatkowym), ale jest pewien problem na który natrafiłem.
Podczas oględzin maszyny poruszając suportem odczuwa się zdecydowany opór przy przesuwaniu go w skrajne położenie(w strone konika)
W pobliżu wrzeciona suport pracuje dobrze, ale martwi mnie ten opór przy dalszym polu pracy, niestety nie mogłem uruchomić maszyny (trzeba wykonać nową inst. elektryczna) dlatego nie wiem jak się suport zachowuje podczas posuwu mechanicznego.
Tokarka posiada dwie pary sań, jedna do konika i wrzeciennika, a druga właśnie do suportu.
Moje pytanie jest następujące:
Czy jest to możliwe że łoże odkształciło się lub wytarło w pobliżu wrzeciennika (tam gdzie zapewne była częstsza praca) ??
Dołączam rysunek poglądowy aby zobrazować moje pytanie. W polu oznaczonym kółkiem suport chodzi dobrze natomiast tam gdzie konik juz ze znacznym oporem.
Kolejne pytanie jakie mi sie nasuwa to:
Czy jest możliwa regeneracja takiego przypadku? I czy to sie opłaca. Na szybko przyszło mi do głowy, żeby porostu dać łoże na szlifierkę do płaszczyzn, bo po pierwsze jest ono niewielkie, a po drugie rozbieralne wiec nie było by problemu żeby "liznąć" sanie. Czy to jest zły pomysł??
A może wystarczy tylko regulacja na klinach suportu??
Pozdrawiam serdecznie:)
PS. cos sie dzieje i nie moglem dodac rys:( zrobie to jak tylko sie cos naprawi..
Tagi:
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 5
- Posty: 8
- Rejestracja: 24 sty 2007, 23:02
- Lokalizacja: Gdansk
Dobrze, mozna sie skupic na skrobaniu, tylko ze o jakie skrobanie chodzi? Ponieważ jestem w pewnym sensie po slusarskim wyksztalceniu i z tego co kojarze to skrobanie reczne pozostawia dobra powierzchnie, lecz wcale nie koniecznie prosta na calej powierzchni, jesli sie za to wezme sam, to precej cos zepsuje niz naprawie, chyba ze chodzi o inne skrobanie... Czy ktos moze mi to wytlumaczyc?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
[quote="ALZ"]Metoda stara jak świat. Potrzebne są trzy rzeczy-skrobak, tusz traserski i cierpliwość.[/quote]
Zapomniałeś o jeszcze jednej rzeczy - po posmarowaniu tuszem musisz przyłożyć coś płaskiego (listwę traserską, bo chyba nie płytę), bo inaczej nie pościerają ci się plamki na wypukłościach. Metoda jest łatwa, przy bardzo dużych ubytkach możesz zamiast skrobaka (są mechaniczne, na prąd!) użyć nawet małej "boszki". Problem w tym, ze musisz kontrolować prostopadłości i równoległości, ale skrobania można się nauczyć i jest to najlepsza metoda dla prowadnic.
Pojawia się tylko jeden problem, choć przy skrobaniu występuje rzadko, a za to zawsze tam, gdzie "mądry", a szybki mechanik chce zaoszczędzić na czasie i po prostu szlifuje prowadnice. Zmniejsza się wtedy wysokość prowadnic, a silnik ze śrubą pozostaje na starej wysokości. Po założeniu stołu okazuje się, że oś nakrętki jest wyżej, niż oś śruby napędowej, co śrubę wykrzywia, bo stół po wyszlifowaniu siadł. Trzeba i o tym pamiętać, że po wyszlifowaniu prowadnic, trzeba też poprawić wysokości niektórych wsporników, obudów współpracujących łożysk itp. Szczególnie ważne jest to może nie w tokarkach, ale np. w stołach krzyżowych centrów i frezarek. Tam się stosuje inną metodę - frezuje oryginalne prowadnice i nakleja nowe teflonowe bieżnie i te jeszcze raz dokładnie obrabia. A że obróbka jest i droga i skomplikowana, to ci, którzy w starą maszynę zainwestowali zrobili to tylko jeden raz. Lepiej sprzedać taką naiwnemu, niż bawić się w skomplikowane remonty.
Zapomniałeś o jeszcze jednej rzeczy - po posmarowaniu tuszem musisz przyłożyć coś płaskiego (listwę traserską, bo chyba nie płytę), bo inaczej nie pościerają ci się plamki na wypukłościach. Metoda jest łatwa, przy bardzo dużych ubytkach możesz zamiast skrobaka (są mechaniczne, na prąd!) użyć nawet małej "boszki". Problem w tym, ze musisz kontrolować prostopadłości i równoległości, ale skrobania można się nauczyć i jest to najlepsza metoda dla prowadnic.
Pojawia się tylko jeden problem, choć przy skrobaniu występuje rzadko, a za to zawsze tam, gdzie "mądry", a szybki mechanik chce zaoszczędzić na czasie i po prostu szlifuje prowadnice. Zmniejsza się wtedy wysokość prowadnic, a silnik ze śrubą pozostaje na starej wysokości. Po założeniu stołu okazuje się, że oś nakrętki jest wyżej, niż oś śruby napędowej, co śrubę wykrzywia, bo stół po wyszlifowaniu siadł. Trzeba i o tym pamiętać, że po wyszlifowaniu prowadnic, trzeba też poprawić wysokości niektórych wsporników, obudów współpracujących łożysk itp. Szczególnie ważne jest to może nie w tokarkach, ale np. w stołach krzyżowych centrów i frezarek. Tam się stosuje inną metodę - frezuje oryginalne prowadnice i nakleja nowe teflonowe bieżnie i te jeszcze raz dokładnie obrabia. A że obróbka jest i droga i skomplikowana, to ci, którzy w starą maszynę zainwestowali zrobili to tylko jeden raz. Lepiej sprzedać taką naiwnemu, niż bawić się w skomplikowane remonty.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 3433
- Rejestracja: 06 sie 2004, 01:42
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
W tym przypadku niekoniecznie jest potrzebny liniał, poprostu najeżdża się suportem na posmarowany tuszem odcinek łoża. Z tego co kolega pisał to wyczuwałny jest opór ,ale nie klinuje suportu a więc niewiele brakuje. Spróbować można bo gorzej napewno nie będzie a jak nie wyjdzie to wróci do pomysłu szlifowania.