LD-550 niewspółosiowość wrzeciona i łoża.
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 18
- Posty: 18
- Rejestracja: 21 lut 2015, 10:15
- Lokalizacja: Pabianice
Ciąg dalszy walki z LD 550.......
Po wymianie tokarki wydawało się być wszystko dobrze...do dziś.
Nie miałem wcześniej okazji włączyć najwyższych obrotów, ale dzisiaj przyszła pora na sprawdzenie i ZONK. Prawa dźwigienka wrzeciennika nie wskakuje na miejsce tzn. wskakuje, ale tryby są w złym położeniu. Po wymuszonym ustawieniu dźwigni dalej wrzeciono się nie obraca. Co za ciort... Pasek ślizga się na kole silnika. Podciągnąłem pasek i ponowny start, tokarka ruszyła, ale w silniku zaczęło stukać jak by się coś urywało. Próbowałem to wyregulować i można było tylko ustawić skrajne pozycje, albo wali albo się ślizga. Kilka chwil później silnik się zagrzał i teraz nie może w ogóle się rozpędzić. Chyba silnik jest zatarty na łożyskach czy jaki czort ?
Jutro znowu tel. do serwisu bo juz tokarki im nie oddam.
Po wymianie tokarki wydawało się być wszystko dobrze...do dziś.
Nie miałem wcześniej okazji włączyć najwyższych obrotów, ale dzisiaj przyszła pora na sprawdzenie i ZONK. Prawa dźwigienka wrzeciennika nie wskakuje na miejsce tzn. wskakuje, ale tryby są w złym położeniu. Po wymuszonym ustawieniu dźwigni dalej wrzeciono się nie obraca. Co za ciort... Pasek ślizga się na kole silnika. Podciągnąłem pasek i ponowny start, tokarka ruszyła, ale w silniku zaczęło stukać jak by się coś urywało. Próbowałem to wyregulować i można było tylko ustawić skrajne pozycje, albo wali albo się ślizga. Kilka chwil później silnik się zagrzał i teraz nie może w ogóle się rozpędzić. Chyba silnik jest zatarty na łożyskach czy jaki czort ?
Jutro znowu tel. do serwisu bo juz tokarki im nie oddam.
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Zdejmij pasek i spróbuj uruchomić sam silnik (na chwilkę, by nie spalić), przedtem pokręć ręką próbując jak chodzą łożyska (może się np zdarzyć np tak, że któreś zatarte albo się rozleciało i wirnik trze o stojan). Jeśli Ok i silnik chodzi, nie grzeje się, to przyczyny szukaj we wrzecienniku, który przed założeniem paska też ręcznie pokręć (w obu położeniach przekładni), powinieneś wyczuć ewentualne opory czy zacięcia.
pozdrawiam,
Roman
Roman
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 2379
- Rejestracja: 06 sty 2007, 13:29
- Lokalizacja: Poznań
Ludzie, dajcie sobie luz! Te silniki są nic nie warte, wstawcie 0,75 kW/3f i zapomnijcie o kłopocie. A tak będziecie dywagować, rozbierać, wymieniać łożyska itp. a i tak nie będziecie zadowoleni. Często zdecydowany ruch jest najlepszym rozwiązaniem. Wymieniłem silnik dawno temu, dałem falownik i hula do dziś.
Jeżeli pomogłem - nie zapomnij kliknąć POMÓGŁ
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 1473
- Rejestracja: 25 maja 2006, 14:39
- Lokalizacja: koło.wlkp
Mój chodził kilka lat i bez problemu napędzał wrzeciono i resztę. Zdemontowałem sprawnego i leży. Ale trudnu się nie zgodzić z kolegą że 3F + falownik to inna bajka. Takie rozwiązanie daje komfortową pracę. Toczenie wiercenie i inne operacje wymagające zmiany obrotów i przy tym ciągłe zmiany przełożeń są mocno upierdliwe. Tym bardziej jak te zmiany odbywają się paskiem.clipper7 pisze:Ludzie, dajcie sobie luz! Te silniki są nic nie warte, wstawcie 0,75 kW/3f i zapomnijcie o kłopocie. A tak będziecie dywagować, rozbierać, wymieniać łożyska itp. a i tak nie będziecie zadowoleni. Często zdecydowany ruch jest najlepszym rozwiązaniem. Wymieniłem silnik dawno temu, dałem falownik i hula do dziś.
Falownik + silnik 3F to nie jest majątek bo zaledwie kilka stówek. Komfort pracy rośnie natomiast niewspółmiernie do tej inwestycji.RomanJ4 pisze:Zrobiłbym podobnie, ale nie każdy ma takie możliwości(np. finansowe), umiejętności, (i zamiary), zwłaszcza na początku..