Może zacznę od końca, tokarka ma mnie kosztować 1500zł, biorąc pod uwage fakt, że jest kompletna (konik ,gitara, wszystkie koła zmianowe), oraz posiada wyposażenie dodatkowe (suport rewolwerowy, suport obcinający, przystawki do toczenia drewna, tarcze zabierakowe, kły uchwyty wiertarskie, tulejki samozaciskowe i jeszcze różne jakieś rzeczy), więc myślę, że warto poświęcić jej czas by ją reanimować.
To co napisał "ALZ" jest prawdą suport sie nie klinuje, a ciężko przemieszcza w skraje położenie.
Post "jasia..."
jest też godny uwagi, jednak o tym pomyślałem i sądze, że nie będzie problemu, bo suport tej tokarki jest skręcanyZmniejsza się wtedy wysokość prowadnic, a silnik ze śrubą pozostaje na starej wysokości. Po założeniu stołu okazuje się, że oś nakrętki jest wyżej, niż oś śruby napędowej, co śrubę wykrzywia, bo stół po wyszlifowaniu siadł.

Więc skłaniam sie ku skrobaniu, ale mam jeszcze jeden pomysł.
Ponieważ z tego co piszecie wnioskuje, że łoże sie wytarło a nie wygięło(o ile to wogóle możliwe), więc sanie po których jeździ konik (wewnętrzne) nie są wytarte, bo konik prawie nigdy nie pracuje tak blisko wrzeciona i jego praca w 90% przypadków jest spoczynkowa więc nie wyciera sań.
Jeśli by je wykorzystać i zbudować wózek na czterech kołach, kołami były by małe łożyska kulkowe w takim układzie, że po pryzmie konika na jednym kole musiały być łożyska w układzie V, aby zniwelować luzy, a po pryźmie płaskiej było by jedno zwykłe, czyi na jedną oś przypadły by trzy łożyska. Do tego wózka można by przymocować jakieś małe elektrowrzeciono (np typu DREMEL) z kamieniem szlifierskim, wrzeciono można by ustawiać na jakimś przegubie dowolnie do szlifowanej powierzchni i w taki sposób sprobować to naprawić.
Czy cos kombinuje za bardzo?
PS. Kurcze nie mogę dodać żadnych załączników bo bym narysował o jakie urządzenie mniej-więcej chodzi, mam nadzieje ze trochę to zobrazowałem.