Własne CNC do nauki - jest sens?, zamiast kursu
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 5
- Posty: 6
- Rejestracja: 06 paź 2016, 21:44
- Lokalizacja: kraków
Własne CNC do nauki - jest sens?, zamiast kursu
Witam
Jest sens zakupu własnego CNC + książki do nauki , zamiast płacić po 3 tysiące złotych za 5 dniowy kurs na którym i tak nie zdobędę żadnej wiedzy bo to zbyt krótki okres czasu ?
Posiadając takie mini centrum łatwiej będzie mi oswoić się z profesjonalnymi maszynami? Czy to zupełnie inna liga , sposób obsługi - jako operator CNC?
Jest sens zakupu własnego CNC + książki do nauki , zamiast płacić po 3 tysiące złotych za 5 dniowy kurs na którym i tak nie zdobędę żadnej wiedzy bo to zbyt krótki okres czasu ?
Posiadając takie mini centrum łatwiej będzie mi oswoić się z profesjonalnymi maszynami? Czy to zupełnie inna liga , sposób obsługi - jako operator CNC?
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 3099
- Rejestracja: 11 mar 2007, 22:42
- Lokalizacja: G-G
ale jakie mini centrum? po taniości Haas, czy tesz pytasz o coś z wyższej, średniej półki?.
Bo jak pytasz o dziadowskie mini ploterki z ebaya, to nie, pracując na nich nie oswoisz się z profesjonalnymi maszynami, inna liga, grając w piłkarzyki w pubie także profesjonalnym piłkarzem nie zostaniesz, co najwyżej kilka zasad poznasz.
Bo jak pytasz o dziadowskie mini ploterki z ebaya, to nie, pracując na nich nie oswoisz się z profesjonalnymi maszynami, inna liga, grając w piłkarzyki w pubie także profesjonalnym piłkarzem nie zostaniesz, co najwyżej kilka zasad poznasz.
I don't like principles, I prefer prejudices
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 5
- Posty: 6
- Rejestracja: 06 paź 2016, 21:44
- Lokalizacja: kraków
Yarec
Na sprzęcie amatorskim - na potrzeby własnego warsztatu - ojciec ma firmę stolarską i do tej pory korzystał z standardowych narzędzi. Nowe technologię są mu nie znane
Czas to pieniądz a CNC to ogromne ułatwienie dla takich drobnych przedsiębiorców.
Ja jestem za bo będę miał możliwość zdobycia wiedzy i w razie czego wykorzystania jej gdybym chciał się zatrudnić w jakieś firmie zewnętrznej bo sporo pracy to raczej na CNC to w firmie ojca nie będzie. Jak coś "popsuje" to popsuje swoje ,ale nikt nie będzie miał do mnie pretensji .
Na szkolenia nie opłaca się iść bo co z tego ze wydam nawet i 10 tysięcy zł jak z papieru mi nic. W firmach nie przyjmą bo raz ( pracownik coś popsuje ,a to są bardzo drogie zabawki, nie wspominając o "surówce ) .
Po przeszkoleniu obawa że pracownik zmieni miejsce zatrudnienia bo znajdzie lepiej płatną pracę to po co go uczyć
Na sprzęcie amatorskim - na potrzeby własnego warsztatu - ojciec ma firmę stolarską i do tej pory korzystał z standardowych narzędzi. Nowe technologię są mu nie znane

Czas to pieniądz a CNC to ogromne ułatwienie dla takich drobnych przedsiębiorców.
Ja jestem za bo będę miał możliwość zdobycia wiedzy i w razie czego wykorzystania jej gdybym chciał się zatrudnić w jakieś firmie zewnętrznej bo sporo pracy to raczej na CNC to w firmie ojca nie będzie. Jak coś "popsuje" to popsuje swoje ,ale nikt nie będzie miał do mnie pretensji .
Na szkolenia nie opłaca się iść bo co z tego ze wydam nawet i 10 tysięcy zł jak z papieru mi nic. W firmach nie przyjmą bo raz ( pracownik coś popsuje ,a to są bardzo drogie zabawki, nie wspominając o "surówce ) .
Po przeszkoleniu obawa że pracownik zmieni miejsce zatrudnienia bo znajdzie lepiej płatną pracę to po co go uczyć

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 2116
- Rejestracja: 14 lis 2015, 10:11
- Lokalizacja: Warszawa
Czyli nie na CNC, zatem poznanie teorii wskazane lecz bez praktyki - kicha (pracodawca zadaje pytanie jak z mojego postu - odp. jak z Twojego, efekt : będziemy w kontakcie [czyli spier...] )
Jak macie możliwości to zakupcie (lub wykonajcie) prostą obrabiarkę CNC i na własnej D.. zobaczysz "czym to pachnie" a dopiero potem szkolenie w zakresie obsługi profesjonalnych maszyn.
Tyle ja a każdy obiera swoje działania i decyzje.
Jak macie możliwości to zakupcie (lub wykonajcie) prostą obrabiarkę CNC i na własnej D.. zobaczysz "czym to pachnie" a dopiero potem szkolenie w zakresie obsługi profesjonalnych maszyn.
Tyle ja a każdy obiera swoje działania i decyzje.
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 5
- Posty: 6
- Rejestracja: 06 paź 2016, 21:44
- Lokalizacja: kraków
@Yarec nie do końca część pracodawców oferuje kursy szkoleniowe w zamian za deklaracje że w chwili gdy umowę z pracodawcą rozwiążemy (np w ciągu 3 lat od szkolenia) wracamy w całości koszta przeszkolenia.
To dotyczy osób które już są zatrudnione w firmie ( do np. wciskiwania przycisku) lub gdy pracodawca takich osób poszukuje lub gdy taka osoba pracuje w firmie na jakimś innym stanowisko , a chciałaby spróbować czegoś nowego .
Pracodawcy byli by skłonni ( oczywiście nie wszyscy) przyjąć pracownika bez doświadczenia ale na stałe i tu jest problem bo pracownik nie chce wiązać się aneksami
by przez kilka lat zasuwać za najniższą - bo w większości wyjeżdża za granicę - ta sama praca a większe pieniądze.
Można wiec rzecz ze Polski pracodawca służy wyłącznie jako "chwilowa przystań w 70% przypadków".
To dotyczy osób które już są zatrudnione w firmie ( do np. wciskiwania przycisku) lub gdy pracodawca takich osób poszukuje lub gdy taka osoba pracuje w firmie na jakimś innym stanowisko , a chciałaby spróbować czegoś nowego .
Pracodawcy byli by skłonni ( oczywiście nie wszyscy) przyjąć pracownika bez doświadczenia ale na stałe i tu jest problem bo pracownik nie chce wiązać się aneksami

Można wiec rzecz ze Polski pracodawca służy wyłącznie jako "chwilowa przystań w 70% przypadków".
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 5
- Posty: 6
- Rejestracja: 06 paź 2016, 21:44
- Lokalizacja: kraków
Witam
Poczytałem w Internecie trochę informacji w międzyczasie zrobiłem kurs , przyjąłem się i zrezygnowałem z pracy.
Dlaczego zrezygnowałem?
W pracy byłem od wszystkiego , na początku pracowałem na jednej maszynie, później na dwóch i jeszcze w między czasie musiałem wykonywać jakieś proste projekty ( szybkie zlecenia) Np. o godzinie 14:30 dostałem do wykonania zlecenie które miało być wykonane na godzinę 15:30 bo klient miał przyjechać ( musiałem sam rozrysować wszystko ) , tu nie było żadnego czasu na zastanawianie się , nie wchodziło w grę popełnienie błędu – bo materiał był w ograniczonej ilości.
Jeszcze mi z biura głowę zawracali ( ile materiału wejdzie, co przed zaprojektowaniem nie było proste obliczyć w głowie w ciągu 30 sekund ) – mam tu na myśli tylko projekty szybkie …
Dodatkowo przy projektowaniu musiałem uwzględniać oszczędności materiału, np. musiałem pamiętać ze w poprzednim projekcie zostało trochę materiału , albo przerabiać tamty projekt
Magazyniera oczywiście nie było – musiałem sam chodzić i wyszukiwać o jedzeniu w ciągu 8 godzin nie było nawet mowy – bo nie miałem kiedy ( zresztą żaden z pracowników nie jadł )
Co ciekawe wszyscy pracownicy tak pracowali – i nikt nie narzekał ( jak ich pytałem , super praca i w ogóle )
Tu pytanie czy wy też tak mieliście czy może ja miałem takiego pecha, albo zbyt duże wymagania?
Na razie przyjąłem się jako ochroniarz na innym zakładzie gdzie mam przypisane zadania , a reszta mnie kompletnie nic nie obchodzi ...
Jak dla mnie to była praca niewolnicza i 100% wyzysk ...
Poczytałem w Internecie trochę informacji w międzyczasie zrobiłem kurs , przyjąłem się i zrezygnowałem z pracy.
Dlaczego zrezygnowałem?
W pracy byłem od wszystkiego , na początku pracowałem na jednej maszynie, później na dwóch i jeszcze w między czasie musiałem wykonywać jakieś proste projekty ( szybkie zlecenia) Np. o godzinie 14:30 dostałem do wykonania zlecenie które miało być wykonane na godzinę 15:30 bo klient miał przyjechać ( musiałem sam rozrysować wszystko ) , tu nie było żadnego czasu na zastanawianie się , nie wchodziło w grę popełnienie błędu – bo materiał był w ograniczonej ilości.
Jeszcze mi z biura głowę zawracali ( ile materiału wejdzie, co przed zaprojektowaniem nie było proste obliczyć w głowie w ciągu 30 sekund ) – mam tu na myśli tylko projekty szybkie …
Dodatkowo przy projektowaniu musiałem uwzględniać oszczędności materiału, np. musiałem pamiętać ze w poprzednim projekcie zostało trochę materiału , albo przerabiać tamty projekt
Magazyniera oczywiście nie było – musiałem sam chodzić i wyszukiwać o jedzeniu w ciągu 8 godzin nie było nawet mowy – bo nie miałem kiedy ( zresztą żaden z pracowników nie jadł )
Co ciekawe wszyscy pracownicy tak pracowali – i nikt nie narzekał ( jak ich pytałem , super praca i w ogóle )
Tu pytanie czy wy też tak mieliście czy może ja miałem takiego pecha, albo zbyt duże wymagania?
Na razie przyjąłem się jako ochroniarz na innym zakładzie gdzie mam przypisane zadania , a reszta mnie kompletnie nic nie obchodzi ...
Jak dla mnie to była praca niewolnicza i 100% wyzysk ...