Dział kontroli jakości - ISO 9001 - pytanie
-
Autor tematu - Stały bywalec (min. 70)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 78
- Rejestracja: 24 lis 2011, 21:59
- Lokalizacja: Zwoleń
Dział kontroli jakości - ISO 9001 - pytanie
Panowie mam pytanie odnośnie innego działu niż obróbka skrawaniem ale część z was pewnie może mi pomóc.
Ostatnio przeniosłem się z działu produkcyjnego na dział kontroli, firma posiada ISO 9001. Ostatnio mieliśmy audit wewnętrzny dużej korporacji i nie spodobało im się brak ewidencji dorobionych przez nas sprawdzianów tłoczkowych (np 28h7, 30f7) oraz zaczęli się pytać kiedy ostatnio było wzorcowane sprawdziany np. trzpieniowe do gwintów, oczkowe do gwintów. Dostaliśmy kilka tygodni aby tą sprawę wyprostować.
I tutaj moje pytania:
1. Wszystkie sprawdziany które są wydawane do użytku powinienem teraz wysłać do "Głównego urzędu miar" celem wzorcowania?
2. Czy sprawdziany dorobione przez nas mogę odpowiednio oznaczyć, pomierzyć pasametrem (stosując I klase płytek wzorcowych) w warunkach do tego przeznaczonych (odpowiednia temperatura itp) i samemu zrobić ewidencje tych sprawdzianów na podstawie protokołów pomiarowych? Zawsze mogę im powiedzieć że otwory mierzę suwmiarką która posiada certyfikat a sprawdziany służą w celach "pomocniczych"?
Jak to wygląda u was w firmach?
W tej chwili posiadam na stanie około 90 sprawdzianów, zakładając że wzorcowanie to koszt około 50% ceny nowego sprawdzianu, to wydatek rzędu kilknastu\kilkudziesięciu tyś zł. (posiadamy wiele sprawdzianów nietypowych jak 36x1.5 LH który np kosztuje ~1000 zł)
Ostatnio przeniosłem się z działu produkcyjnego na dział kontroli, firma posiada ISO 9001. Ostatnio mieliśmy audit wewnętrzny dużej korporacji i nie spodobało im się brak ewidencji dorobionych przez nas sprawdzianów tłoczkowych (np 28h7, 30f7) oraz zaczęli się pytać kiedy ostatnio było wzorcowane sprawdziany np. trzpieniowe do gwintów, oczkowe do gwintów. Dostaliśmy kilka tygodni aby tą sprawę wyprostować.
I tutaj moje pytania:
1. Wszystkie sprawdziany które są wydawane do użytku powinienem teraz wysłać do "Głównego urzędu miar" celem wzorcowania?
2. Czy sprawdziany dorobione przez nas mogę odpowiednio oznaczyć, pomierzyć pasametrem (stosując I klase płytek wzorcowych) w warunkach do tego przeznaczonych (odpowiednia temperatura itp) i samemu zrobić ewidencje tych sprawdzianów na podstawie protokołów pomiarowych? Zawsze mogę im powiedzieć że otwory mierzę suwmiarką która posiada certyfikat a sprawdziany służą w celach "pomocniczych"?
Jak to wygląda u was w firmach?
W tej chwili posiadam na stanie około 90 sprawdzianów, zakładając że wzorcowanie to koszt około 50% ceny nowego sprawdzianu, to wydatek rzędu kilknastu\kilkudziesięciu tyś zł. (posiadamy wiele sprawdzianów nietypowych jak 36x1.5 LH który np kosztuje ~1000 zł)
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Obwodowy Urząd Miar. Są takie, na kilka powiatów. Nie znam ceny, ale rachunek wygląda tak: http://www.katowice.gum.gov.pl/strefa-p ... /5/17.html Oprócz tego umowa - http://www.katowice.gum.gov.pl/strefa-p ... /5/25.html. Zadzwoń, to ci powiedzą ile chcą za certyfikowanie narzędzi.
No właśnie, teraz rozumiesz. Można też mieć na etacie osobę (plus stanowisko pomiarowe), która te przyrządy będzie legalizować, ale najtanie będzie albo poprzez dużą firmę w okolicy (mogą mieć osobę i laboratorium pomiarowe), albo przez Obwodowy Urząd Miar. Tak, właśnie po to jest ISO 9001, żeby co niektórym żyło się lepiej
No właśnie, teraz rozumiesz. Można też mieć na etacie osobę (plus stanowisko pomiarowe), która te przyrządy będzie legalizować, ale najtanie będzie albo poprzez dużą firmę w okolicy (mogą mieć osobę i laboratorium pomiarowe), albo przez Obwodowy Urząd Miar. Tak, właśnie po to jest ISO 9001, żeby co niektórym żyło się lepiej

-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 8197
- Rejestracja: 01 sty 2009, 20:01
- Lokalizacja: Oława
Re: Dział kontroli jakości - ISO 9001 - pytanie
Heepdasiek pisze:....
I tutaj moje pytania:
1. Wszystkie sprawdziany które są wydawane do użytku powinienem teraz wysłać do "Głównego urzędu miar" celem wzorcowania?
...
Znajdź jakąś firmę , która się tym zajmuje.
Pełno ich na rynku.
(Np.) moja suwmiarka jest tutaj serwisowana
http://www.bromecz.pl/index.php?option= ... 7&Itemid=2
Mariusz.
Pomagam w:
HAAS - frezarki, tokarki
HAAS - frezarki, tokarki
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Przede wszystkim po to, żebyś kupując śrubę nie zastanawiał się czy wejdzie w nakrętkę albo czy nie zerwiesz gwintu który trzyma na słowo honoru. Albo żebyś kupując narzynkę miał pewność że wykonasz ta narzynką gwint a nie jakieś g..no gwintopodobne.jasiu... pisze:Tak, właśnie po to jest ISO 9001, żeby co niektórym żyło się lepiej
Poza tym miejsc pracy w przemyśle i tak ubywa.
W tym tygodniu odesłałem do dostawców 3 przesyłki z towarem który nie spełniał norm ogólnych lub ustalonych. Na ich koszt i z życzeniem NATYCHMIASTOWEGO przysłania ponowne towaru odpowiedniej jakości.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
mc2kwacz zdradzę ci pewną tajemnicę.
Jak chcesz, to zobacz sobie to w praktyce, np. na tej stronie: http://www.dmgmori.com/webspecial/journ ... uality.htm Chodzi mi o fragment: Auch in internationalen Produktionswerken gelten Qualitätsstandards, die weit über die Anforderungen der ISO 9001 hinausgehen. Czyli tłumacząc: Również w zakładach międzynarodowych stosujemy standardy jakości daleko przekraczające wymagania normy ISO 9001. Podobnie w mojej firmie, norma ISO 9001 jest zbyt liberalna, żeby firma mogła sobie tylko na nią pozwolić. Bo przynajmniej w Niemczech uzyskaniem certyfikatu ISO 9001 nikt się nie chwali. Ot przyszli goście np. z TÜV Rheinland i stwierdzili, że firma pracuje zgodnie z procedurami, opartymi na tej normie. Wszystko!
I cóż z tego? Czasem trzeba stworzyć własne procedury, opracowane np. do opatentowanych i stanowiących tajemnicę wewnętrzną firmy technologii, przy których certyfikatorzy wymiękną, albo się im po prostu szczegółów nie będzie ujawniać. Dlatego przynajmniej w Niemczech uważa się, że o certyfikat powinny występować firmy nowe na rynku, bądź te, z tzw. rynków wschodzących. Zawsze to jakaś informacja dla odbiorcy, że produkt przynajmniej minimalnie spełnia wymagania.
Bo nie wiem czy np. gdybyś miał kupić Porsche, było by dla ciebie ważne, od ilu lat firma stosuje wspomnianą normę. Myślę, że w 1964 roku, jak rodziło się 911 firma certyfikatu nie miała, a produkt i tak potrafił obronić się sam
Jak chcesz, to zobacz sobie to w praktyce, np. na tej stronie: http://www.dmgmori.com/webspecial/journ ... uality.htm Chodzi mi o fragment: Auch in internationalen Produktionswerken gelten Qualitätsstandards, die weit über die Anforderungen der ISO 9001 hinausgehen. Czyli tłumacząc: Również w zakładach międzynarodowych stosujemy standardy jakości daleko przekraczające wymagania normy ISO 9001. Podobnie w mojej firmie, norma ISO 9001 jest zbyt liberalna, żeby firma mogła sobie tylko na nią pozwolić. Bo przynajmniej w Niemczech uzyskaniem certyfikatu ISO 9001 nikt się nie chwali. Ot przyszli goście np. z TÜV Rheinland i stwierdzili, że firma pracuje zgodnie z procedurami, opartymi na tej normie. Wszystko!
I cóż z tego? Czasem trzeba stworzyć własne procedury, opracowane np. do opatentowanych i stanowiących tajemnicę wewnętrzną firmy technologii, przy których certyfikatorzy wymiękną, albo się im po prostu szczegółów nie będzie ujawniać. Dlatego przynajmniej w Niemczech uważa się, że o certyfikat powinny występować firmy nowe na rynku, bądź te, z tzw. rynków wschodzących. Zawsze to jakaś informacja dla odbiorcy, że produkt przynajmniej minimalnie spełnia wymagania.
Bo nie wiem czy np. gdybyś miał kupić Porsche, było by dla ciebie ważne, od ilu lat firma stosuje wspomnianą normę. Myślę, że w 1964 roku, jak rodziło się 911 firma certyfikatu nie miała, a produkt i tak potrafił obronić się sam

-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 1678
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 11:00
- Lokalizacja: Wrocław
Jakość to są nadal ludzie a nie normy.mc2kwacz pisze:Przede wszystkim po to, żebyś kupując śrubę nie zastanawiał się czy wejdzie w nakrętkę albo czy nie zerwiesz gwintu który trzyma na słowo honoru.
Kiedyś myślałem, że to działa w dużych firmach, ale też trafiał mi się złom.mc2kwacz pisze:W tym tygodniu odesłałem do dostawców 3 przesyłki z towarem który nie spełniał norm ogólnych lub ustalonych. Na ich koszt i z życzeniem NATYCHMIASTOWEGO przysłania ponowne towaru odpowiedniej jakości.
A w małych, to w ogóle robią ISO chyba po to, żeby mieć lepszą prezencję. ISO niestety nie gwarantuje jakości - to tylko procedury. Coś jak mgr przed matołem.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
ISO9000 nie gwarantuje że wyroby są świetne tylko gwarantuje że firma posiadła zdolności organizacyjne do wytwarzania wyrobów o KONTROLOWANEJ jakości. Czyli miedzy innymi to, że ludzie wiedzą co i jak robić.
Co do norm, to obligatoryjne jest ich spełnienie i nie ma żadnych przeciwwskazań żeby firma stosowała normy WŁASNE, które są bardziej rygorystyczne.
Deklaracja jakości nie gwarantuje że KAŻDY wyrób jest niewadliwy, tylko że zrobiono wszystko co należy żeby taki był.
Jeśli Pan Kazio nie przyjmuje do wiadomości, że ma wykonywać procedury i trzymać jakość, to się Pana Kazia na zbitą twarz wyrzuca z roboty w trybie 3-miesiącznym lub ewentualnie DYSCYPLINARNIE, i bierze w to miejsce Pana Jasia który już na nią czeka. To jest zadanie zwierzchnictwa, które zobowiązane jest do pilnowania żeby wszystko cykało jak w zegarku. Bo w przemyśle takie działanie gwarantuje stabilną jakość. A samowolka i partyzantka tego nie gwarantują, wręcz przeciwnie.
Co do norm, to obligatoryjne jest ich spełnienie i nie ma żadnych przeciwwskazań żeby firma stosowała normy WŁASNE, które są bardziej rygorystyczne.
Deklaracja jakości nie gwarantuje że KAŻDY wyrób jest niewadliwy, tylko że zrobiono wszystko co należy żeby taki był.
Jeśli Pan Kazio nie przyjmuje do wiadomości, że ma wykonywać procedury i trzymać jakość, to się Pana Kazia na zbitą twarz wyrzuca z roboty w trybie 3-miesiącznym lub ewentualnie DYSCYPLINARNIE, i bierze w to miejsce Pana Jasia który już na nią czeka. To jest zadanie zwierzchnictwa, które zobowiązane jest do pilnowania żeby wszystko cykało jak w zegarku. Bo w przemyśle takie działanie gwarantuje stabilną jakość. A samowolka i partyzantka tego nie gwarantują, wręcz przeciwnie.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 1678
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 11:00
- Lokalizacja: Wrocław
I to jest podstawowy błąd w rozumowaniu. Firma zrobiła wszystko, żeby uzyskać PAPIERmc2kwacz pisze:Deklaracja jakości nie gwarantuje że KAŻDY wyrób jest niewadliwy, tylko że zrobiono wszystko co należy żeby taki był.
(bo kontrahenci inaczej patrzą, bo niektórzy wymagają certyfikowanych dostawców itp)
ale nie zrobiła nic, żeby jakość zagwarantować.
Mnie nie obchodzi czy Pan Kazio czy Pan kierownik - czasem zmuszony jestem zamawiać detale w innych firmach. W firmach, które nigdy nie przymierzały się nawet do ISO, to miałem jakieś problemy raz na dwa, trzy lata (podobnie jak u siebie) a dostawcy z ISO przy każdej dostawie serwują mi typowe niedoróbki. Nacięty niepełny gwint, wypływki na wymiarze h6, niewchodzące do siebie nawzajem elementy H7/h7, brak jakiegoś otworu czy fazy - czyli typowe rzeczy do wyłapania na etapie kontroli - gdyby taka istniała.mc2kwacz pisze:Jeśli Pan Kazio nie przyjmuje do wiadomości, że ma wykonywać procedury i trzymać jakość, to się Pana Kazia na zbitą twarz wyrzuca z roboty...To jest zadanie zwierzchnictwa, które zobowiązane jest do pilnowania żeby wszystko cykało jak w zegarku.
Jak dla mnie to ISO nawet nie zwiększa szansy, że firma posiada -jak piszesz -zdolności organizacyjne.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Jeszcze raz powtarzam, wszędzie na świecie certyfikat ISO oznacza minimalne wymagania, podejmowane w celu ochrony jakości. Ot, przykładowo, że pracownik potrafi mierzyć (tzw. samokontrola na stanowisku). Jeśli jest ISO, to występuje z reguły tylko kontrola ostateczna, bo taka jest wystarczająca procedura i kilka części z partii (znów zależy od procedur) ma tworzone protokoły pomiarowe. Stąd właśnie nie ma żadnej gwarancji, że elementy z takiej firmy są dobre. Jeśli pracownik ma sprawdzać w produkcji seryjnej co 10 detal, to zawsze się może zdarzyć, że kilka poprzednich jest złych, a jak je wyciągnąć ze skrzynki, jak one przysypaneCFA pisze:czyli typowe rzeczy do wyłapania na etapie kontroli - gdyby taka istniała.

Procedury normy były tworzone przez brukselskich teoretyków, stąd właśnie na zachodzie wprowadza się ją często, ale zamiast chwalić się certyfikatem, firmy tworzą własne systemy, uszczelniające dziury w normie ISO.
Przykład bzdury w ISO. Jeśli używasz sprawdzianów szczękowych, to musisz je sprawdzać np. co rok, mimo że w tym czasie były użyte np. 10 razy. Nie, podobnie jak na przegląd z samochodem, z tym sprawdzianem musisz jechać do certyfikowanej jednostki, nie ważne, że masz np. płytki wzorcowe, to musi "fachowiec" sprawdzić, ty nie potrafisz, mimo że praktykę i wykształcenie masz niejednokrotnie większe niż metrolog w takim laboratorium pomiarowym.
-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 8197
- Rejestracja: 01 sty 2009, 20:01
- Lokalizacja: Oława
Wcale nie co 10 detal ..... , a jeśli zdarzą się buble , to ich ilość jest akceptowalna o ile pomieszczą się w ramce.jasiu... pisze:... Jeśli pracownik ma sprawdzać w produkcji seryjnej co 10 detal, to zawsze się może zdarzyć, że kilka poprzednich jest złych, a jak je wyciągnąć ze skrzynki, jak one przysypane...
Ilość próbek zależy od wielkości partii .... , są do tego odpowiednie tabele i przy produkcji trzeba z nich korzystać.
http://zapodaj.net/b8180f28da743.jpg.html
Mariusz.
Pomagam w:
HAAS - frezarki, tokarki
HAAS - frezarki, tokarki