#22
Post
napisał: jasiu... » 22 paź 2014, 16:37
a że tak się dziwnie spytam, bo nie zrozumiałem, to dla kogo jest ta oferta?
1. Dla operatorów, którzy zakładają detal, wciskają zielony guzik, sprawdzają detal sprawdzianami (w produkcji seryjnej najszybciej)?
2. A może dla operatorów-programistów, którzy biorą kawałek materiału, wkręcają w uchwyt, bądź imadło, przyciskają jakieś przyciski na pulpicie i zdejmują gotowy element, zgodny z otrzymanym wcześniej rysukniem?
3. A może dla programistów - ale tu mam dwa pytania - dla tych co modelują element, np. obudowę odkurzacza, czy dla tych, co do tej obudowy robią formę, uwzględniając np. skurcze, płynięcie materiału, chłodzenie, rozmieszczenie wypychaczy, bądź elementów ruchomych w formie (choćby suwaki). No tak, te dwa elementy robi projektant i konstruktor, im wiedza z cnc nie jest zupełnie potrzebna. To może ten, co na podstawie tej formy zrobi ścieżkę np. dla frezów kulistych, bo otwory pod wypychacze zrobi wykonawca z punktu 2.
4. Konstruktor maszyn ze sterowaniem CNC, a może informatyk, który napisze PLC, a nawet nowy program, w rodzaju choćby Pronuma?
5. Osób, które lubią podyplomowo studiować?
Bo osoby z punktów 1 do 4 najczęściej nie potrzebują wiedy, jaka wchodzi w skład tych studiów. One potrzebują bardzo specyficznej wiedzy, ale tą zdobędą bez problemu nawet w technikum, nie mówiąc już o studiach inżynierskich. Ja myślę, że nawet dyplom magisterski nie jest potrzebny tym ludziom.
Stawiam, że studia są otwierane dla ludzi, którzy mają układy w urzędach pracy i będą prowadzić beznadziejne szkolenia, tak by bezrobotnego kaletnika, czy technika włókiennictwa przerobić na operatora CNC. To są, moim zdaniem, studia dla przyszłych nauczycieli na wszelakich kursach CNC.
Bo robienie doktoratu z toczenia gwintów metrycznych na tokarce wyposażonej w system Sinumerika dla mnie jest paranoją. Te studia zresztą również z paranoją graniczą, z tym, że jest to moja osobista opinia i jako taką przedstawiam ją tutaj na forum.
No chyba że dzisiejszy inżynier ma poziom dawnego absolwenta zasadniczej szkoły zawodowej. Jeśli tak, to też sobie poradzi, tyle że na początku będzie musiał postawić kolegom flaszkę, za doświadczenie, które od tokarzy czy frerzerów po zawodówce przejmie.