Praca programisty operatora ustawiacza.Jak to u was wyglada?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Moja firma - producent bardzo precyzyjnych dużych obrabiarek. Jest trzech programistów. Najczęściej piszą programy na kompletną obróbkę np. łóż i innych dużych elementów. Chodzi o to, że pracownik na wielkiej bramówce nie może stać i pisać długi program, maszyna musi robić.
Podobnie na tokarki. Tam gdzie jest dużo skomplikowanych zabiegów program przygotowuje programista "w kantorku" (Programmbüro). Naturalnie pracownik kontroluje, bo czasem się ręka omsknie i zamiast posuw 0.4 wklepie się 40. Czyli pracownik musi dokładnie czuć, co maszyna zrobi w następnym ruchu.
Część robót na tokarki (Choćby Weiler) i na małe elementy frezowane (np. HAAS) pisane są z ręki na maszynie. Podobnie przeróbki, doróbki itd.
Inny zakład, produkuje elementy do samochodów ciężarowych, niedaleko holenderskiej granicy i zatrudnia Polaków przez jedną z polskich firm. Zadaniem pracownika jest założyć detal, wcisnąć zielony przycisk, a po robocie zdjąć i założyć następny. W czasie, kiedy robi się kolejny element pracownik ma detal umyć w nafcie, osuszyć sprężonym powietrzem i zapakować, a następnie ustawić na palecie. Po zapełnieniu palety ma ją odwieźć do magazynu (paleciakiem). W międzyczasie sprawdzianami ma sprawdzić wykonaną pracę, jeśli coś nie gra woła mistrza (niektórzy sami wymieniają płytki w narzędziach i wpisują korekcje, jeśli chcą to robić na własną odpowiedzialność).
Podobnie na tokarki. Tam gdzie jest dużo skomplikowanych zabiegów program przygotowuje programista "w kantorku" (Programmbüro). Naturalnie pracownik kontroluje, bo czasem się ręka omsknie i zamiast posuw 0.4 wklepie się 40. Czyli pracownik musi dokładnie czuć, co maszyna zrobi w następnym ruchu.
Część robót na tokarki (Choćby Weiler) i na małe elementy frezowane (np. HAAS) pisane są z ręki na maszynie. Podobnie przeróbki, doróbki itd.
Inny zakład, produkuje elementy do samochodów ciężarowych, niedaleko holenderskiej granicy i zatrudnia Polaków przez jedną z polskich firm. Zadaniem pracownika jest założyć detal, wcisnąć zielony przycisk, a po robocie zdjąć i założyć następny. W czasie, kiedy robi się kolejny element pracownik ma detal umyć w nafcie, osuszyć sprężonym powietrzem i zapakować, a następnie ustawić na palecie. Po zapełnieniu palety ma ją odwieźć do magazynu (paleciakiem). W międzyczasie sprawdzianami ma sprawdzić wykonaną pracę, jeśli coś nie gra woła mistrza (niektórzy sami wymieniają płytki w narzędziach i wpisują korekcje, jeśli chcą to robić na własną odpowiedzialność).