podczas garażowego majsterkowania pojawiło się w mojej głowie następujące pytanie:
Czy warto (a może wręcz nie wolno) zamontować szlifierkę kątową (na tarczę 115 mm) na statywie do wiertarki?
Mam statyw do wiertarki wyprodukowany przez jakieś warsztaty mechaniczne w latach pewnie siedemdziesiątych. Kolumna, to pręt fi ok. 35 mm. Wiertarkę do statywu montuje się za pomocą taśmy obejmującej korpus wiertarki, więc bez większego problemu można tam wsadzić szlifierkę. Taki układ chciałbym wykorzystać do przecinania płyty stalowej grubości np. 8 mm. Robiłem to już ręcznie, ale pod koniec cięcia ciężko było mi utrzymać szlifierkę w taki sposób aby tarcza nie łapała bokami za płytę. Statyw ma śrubę ograniczającą głębokość opuszczenia. Chciałbym ją wykorzystać do stopniowego opuszczania szlifierki w miarę jak płytę będę nacinał na całej długości. Czyli ustawiam szlifierkę tak aby tarcza weszła w płytę powiedzmy na 0,5 mm i przesuwam płytę w kierunku przeciwnym do obrotów tarczy (inaczej mówiąc: "pod prąd") tak żeby mi jej nie złapało i nie pociągnęło. Potem wracam płytą i opuszczam szlifierkę o kolejne 0,5 mm. Oczywiście iskry będą leciały w moim kierunku, więc sobie stanę z boku

Co myślicie o takim pomyśle, jest to jakieś usprawnienie?
Czy może grozi to jakąś niebezpieczną sytuacją?
Klawo