nacinanie gwintu zewnętrznego na kwasówce
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 1316
- Rejestracja: 08 maja 2007, 08:05
- Lokalizacja: Chodzież
Cześć.
Detal był dłuższy, bo długość gwintu nie jest krytyczna. W miejscu montażu zmieści się jeszcze kilka centymetrów i nie będzie haczyć ani przeszkadzać. Jedynie pod względem poprawności technicznej i estetyki nie było by dobrze.
To co zniszczyłem narzynką i miało fazowane wejście, na zdjęciu zostało już odcięte.
Może więc dobrze, że narzynka uszkodziła ten początek. Teraz jest miejsce na nakrętkę i podkładkę a gwint nie wystaje zbytnio.
To miałeś na myśli ?
Detal był dłuższy, bo długość gwintu nie jest krytyczna. W miejscu montażu zmieści się jeszcze kilka centymetrów i nie będzie haczyć ani przeszkadzać. Jedynie pod względem poprawności technicznej i estetyki nie było by dobrze.
To co zniszczyłem narzynką i miało fazowane wejście, na zdjęciu zostało już odcięte.
Może więc dobrze, że narzynka uszkodziła ten początek. Teraz jest miejsce na nakrętkę i podkładkę a gwint nie wystaje zbytnio.
To miałeś na myśli ?
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 1316
- Rejestracja: 08 maja 2007, 08:05
- Lokalizacja: Chodzież
Płynu do gwintowania używam też tego samego, ale to nie jest żadna niestety czarodziejska substancja i tutaj nie pomógł. 
Tak rzeczywiście narzynkę mam zwykłą, jeszcze do tego chińską. Pewnie tu jest część problemu.
Co prawda lepiej niż ruską, którą kiedyś kupiłem, bo ta to w ogóle była masakra.
Jak ktoś napisał wyżej, szkoda kasy na ten jeden raz w "chybainoxie".
Warto pamiętać i zaopatrzyć się przy kolejnym razie. Choć jak już obcykałem gwintowanie na tokarni to chyba tylko do trudnych podejść. ( Płotu w tokarkę nie wsadzę
)
edytowałem posta po przeczytaniu bo jakość nie oddawał sensu a był za arogancki

Tak rzeczywiście narzynkę mam zwykłą, jeszcze do tego chińską. Pewnie tu jest część problemu.
Co prawda lepiej niż ruską, którą kiedyś kupiłem, bo ta to w ogóle była masakra.
Jak ktoś napisał wyżej, szkoda kasy na ten jeden raz w "chybainoxie".
Warto pamiętać i zaopatrzyć się przy kolejnym razie. Choć jak już obcykałem gwintowanie na tokarni to chyba tylko do trudnych podejść. ( Płotu w tokarkę nie wsadzę

edytowałem posta po przeczytaniu bo jakość nie oddawał sensu a był za arogancki
