Jakie silniki krokowe do tokarki
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Przecież są serwa na krokowcach które są względnie tanie. 1000zł za oś to 2x więcej niż zwykły silnik ze zwykłym sterownikiem, ale korzyści są potężne. Po pierwsze gwarancja niezgubienia kroków. Po drugie gwarancja zachowania określonej precyzji granicznej. Po trzecie gwarancja zatrzymania napędu osi w razie nieutrzymania precyzji, z wyprowadzeniem sygnału o zatrzymaniu na zewnątrz, czyli np w razie zbyt agresywnej obróbki, jakichś wibracji materiału, nie mówiąc już o jakimś punkcie oporu. Sygnał ten może zatrzymać pozostałe posuwy i napęd wrzeciona.
Do plotera, to jeszcze się można zastanawiać nad sensem takiego rozwiązania, bo zagrożeń nie ma zbyt wielkich. Najwyżej frez się zniszczy i/lub materiał. Ale przy tokarce??? Dzwon przy tokarce w ruchu to mogą być takie siły, że urządzenie praktycznie nadaje się potem do remontu z powodu rozjechania całej geometrii. Pomijam, że sam nóż tokarski kosztuje wielokrotnie więcej niż frez tej samej klasy. I że zagrożenie dla operatora wymusza stosowanie porządnych osłon (chyba że komuś zdrowie nie miłe).
Jednym słowem, przy budżetowej tokarce takie serwa z kontrolą na osiach silników to wydaje się być minimum. Koszty zdecydowanie nie zabijają jak przy liniałach i "prawdziwych" serwach a za to dostaje się poważny pakiet zalet zawodowych serw.
No i nie ma żadnych problemów z częściami zamiennymi oraz sterowaniem tego.
Do plotera, to jeszcze się można zastanawiać nad sensem takiego rozwiązania, bo zagrożeń nie ma zbyt wielkich. Najwyżej frez się zniszczy i/lub materiał. Ale przy tokarce??? Dzwon przy tokarce w ruchu to mogą być takie siły, że urządzenie praktycznie nadaje się potem do remontu z powodu rozjechania całej geometrii. Pomijam, że sam nóż tokarski kosztuje wielokrotnie więcej niż frez tej samej klasy. I że zagrożenie dla operatora wymusza stosowanie porządnych osłon (chyba że komuś zdrowie nie miłe).
Jednym słowem, przy budżetowej tokarce takie serwa z kontrolą na osiach silników to wydaje się być minimum. Koszty zdecydowanie nie zabijają jak przy liniałach i "prawdziwych" serwach a za to dostaje się poważny pakiet zalet zawodowych serw.
No i nie ma żadnych problemów z częściami zamiennymi oraz sterowaniem tego.
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 16281
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Może mi ktoś wytłumaczy jak zgubić kroki i wjechać w uchwyt. Nawet jak masz ustawiony dojazd na styk i zgubi kroki to nie dojedzie a nie walnie w uchwyt.
Jedyne co sobie mogę wyobrazić to żle ustawione rampy, na szybkim odjezdzie coś przerzuci i nastepna obróbka wyjdzie dalej.
Jedyne co sobie mogę wyobrazić to żle ustawione rampy, na szybkim odjezdzie coś przerzuci i nastepna obróbka wyjdzie dalej.
Ostatnio zmieniony 18 lis 2013, 19:14 przez kamar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 1902
- Rejestracja: 13 sty 2012, 18:49
- Lokalizacja: jelenia gora
Proszę o jakieś konkrety.Czy mowa o np. tym: http://www.ebay.pl/itm/171072686961?ssP ... 1438.l2649tuxcnc pisze: Niektóre programy sterujące i niektóre sterowniki są w stanie wykryć zgubienie kroku i zatrzymać program lub maszynę.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 9323
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Oczywiście LinuxCNC umożliwia podłączenie dowolnych enkoderów i porównanie położenia z zadanym.blasterpl pisze:Proszę o jakieś konkrety.
Po przekroczeniu założonego błędu reakcja może być absolutnie dowolna, bo wszystko jest ustawiane wewnątrz programu.
Są też sterowniki serwokrokowe jak TUTAJ
One mają wyprowadzony sygnał alarmu, programowany także na przekroczenie zadanego błędu.
Sterowniki krokowe Leadshine AM882 wykrywają zgubienie kroku poprzez pomiar prądu silnika i wystawiają zewnętrzny sygnał alarmu.
Działa to oczywiście bez enkodera, ale podobno jest dosyć skuteczne.
.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Zgubić kroki można na sposób mechaniczny albo na sposób logiczny. Wszystko zależy od budowy konkretnej maszyny i operatora. Oraz niezawodności systemu sterującego.
A jak wjechać w uchwyt? Normalnie. U mnie w tokarce można dojechać uchwytem narzędziowym do połowy uchwytu materiału zamontowanego na wrzecienniku. A co dopiero z zamontowanym uchwytem i nożem... Spokojnie można toczyć, i to wcale nie długim narzędziem, szczęki, tarczę pod uchwytem, czy nawet otwór we wrzecienniku
Każdy nóż ma inny uchwyt i inną fizyczną pozycję krawędzi tnącej, więc zamontowanie "uniwersalnego" ogranicznika dojazdu, zabezpieczającego przed kolizją na uchwycie, nie jest możliwe.
A jak wjechać w uchwyt? Normalnie. U mnie w tokarce można dojechać uchwytem narzędziowym do połowy uchwytu materiału zamontowanego na wrzecienniku. A co dopiero z zamontowanym uchwytem i nożem... Spokojnie można toczyć, i to wcale nie długim narzędziem, szczęki, tarczę pod uchwytem, czy nawet otwór we wrzecienniku

Każdy nóż ma inny uchwyt i inną fizyczną pozycję krawędzi tnącej, więc zamontowanie "uniwersalnego" ogranicznika dojazdu, zabezpieczającego przed kolizją na uchwycie, nie jest możliwe.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 16281
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Ciężko sie powstrzymać od złosliwosci ale spróbujemc2kwacz pisze: A jak wjechać w uchwyt? Normalnie. U mnie w tokarce można dojechać uchwytem narzędziowym do połowy uchwytu .

Każda normalna tokarka dojezdza nie tylko do uchwytu ale i zabierak przetoczy jak potrzeba.
Przed durnym walnięciem w uchwyt to żadne liniały, serwomotory czy krańcowki nie zabezpieczą.
Sytuacja prosta jak drut - ustawione toczenie do milimetra przed szczęką, noż sie wykruszył, za duży wiór, żyd w materiale czy inna plaga i krokowiec zgubił kroki. No i staje przed szczękami o tyle ile zgubił + mm.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Też nie mogłem zrozumieć, dlaczego zadajesz takie oczywiste pytanie "JAK MOŻE DOJŚĆ DO KOLIZJI?". Nie wiem, może w Twoich tokarkach łoże kończy się 20cm przed uchwytem, i nijak nie dojedzie. Podejrzewam że w okolicach rewolucji przemysłowej robiono i takie 
Skoro SIĘ DA, to znaczy ni mniej ni więcej to, że MOŻNA. Konkretny powód? Dowolny, jeden ze 100 do wyboru. W technice, tak samo jak w matematyce, obowiązuje prosta zasada, że jeśli coś się może zdarzyć, to prędzej czy później się zdarzy. Tylko coś co się nie może zdarzyć, na pewno się nie zdarzy nigdy.
A więc w efekcie mamy: głupie pytanie -> głupia odpowiedź -> głupie zdziwienie

Skoro SIĘ DA, to znaczy ni mniej ni więcej to, że MOŻNA. Konkretny powód? Dowolny, jeden ze 100 do wyboru. W technice, tak samo jak w matematyce, obowiązuje prosta zasada, że jeśli coś się może zdarzyć, to prędzej czy później się zdarzy. Tylko coś co się nie może zdarzyć, na pewno się nie zdarzy nigdy.
A więc w efekcie mamy: głupie pytanie -> głupia odpowiedź -> głupie zdziwienie

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Już dawno temu mądrzy ludzie zauważyli, że na styku człowiek-maszyna zdarzają się wypadki. Od wbicia ciała obcego w oko, poprzez urwane kończyny, na zdarzeniach śmiertelnych kończąc.
W trosce o zwykłych robotników i ślusarzy, którzy w większości sami nie potrafili o swoje bezpieczeństwo zadbać, nie mówiąc ju.z o uruchomieniu wyobraźni, co się może stać kiedy i dlaczego, wymyślono różne zabezpieczenia oraz normy bezpieczeństwa.
I dlatego w porządnej maszynie, za którą ktoś bierze odpowiedzialność, nie uruchomisz obróbki dopóki nie zamkniesz drzwi, nie włączysz napędu dopóki nie zaciśniesz materiału, nie opuścisz zacisku dopóki nie położysz obydwu rąk na wyznaczonych przyciskach i tak dalej.
Dlaczego? Bo nie tylko najbardziej niepewny element systemu (czyli człowiek) może zawieść, ale może zawieść połączenie, czujnik, program - wszystko. I od czasu do czasu zawodzi. A zwykle nic się nie dzieje, a przynajmniej dzieje się niezmiernie rzadko, właśnie dlatego, że ktoś miał głowę na karku i nie zbagatelizował znaczenia słowo "może". Faktu, że uszkodzenie 2 zabezpieczeń jest do kwadratu mniej prawdopodobne niż uszkodzenie jednego.
Otwarta tokarka, której narzędzie jest poruszane silnikami krokowymi bez śladu automatyki sprzężenia zwrotnego i bezpieczeństwa, do tego sterowanymi przez przypadkowego peceta który nie spełnia żadnych norm niezawodności, to stąpanie po cienkim lodzie. Raz na jakiś czas się "nie uda".
Więc napiszę po rak kolejny to co Ci już kiedyś napisałem. Jeśli kiedyś coś Ci się stanie albo co gorsza coś się stanie któremuś z twoich pracowników, i będzie to wynikało z braku refleksji nad słowem "może", to bez zbędnej dyskusji i niczyjej pomocy sam zbystrzejesz.
W trosce o zwykłych robotników i ślusarzy, którzy w większości sami nie potrafili o swoje bezpieczeństwo zadbać, nie mówiąc ju.z o uruchomieniu wyobraźni, co się może stać kiedy i dlaczego, wymyślono różne zabezpieczenia oraz normy bezpieczeństwa.
I dlatego w porządnej maszynie, za którą ktoś bierze odpowiedzialność, nie uruchomisz obróbki dopóki nie zamkniesz drzwi, nie włączysz napędu dopóki nie zaciśniesz materiału, nie opuścisz zacisku dopóki nie położysz obydwu rąk na wyznaczonych przyciskach i tak dalej.
Dlaczego? Bo nie tylko najbardziej niepewny element systemu (czyli człowiek) może zawieść, ale może zawieść połączenie, czujnik, program - wszystko. I od czasu do czasu zawodzi. A zwykle nic się nie dzieje, a przynajmniej dzieje się niezmiernie rzadko, właśnie dlatego, że ktoś miał głowę na karku i nie zbagatelizował znaczenia słowo "może". Faktu, że uszkodzenie 2 zabezpieczeń jest do kwadratu mniej prawdopodobne niż uszkodzenie jednego.
Otwarta tokarka, której narzędzie jest poruszane silnikami krokowymi bez śladu automatyki sprzężenia zwrotnego i bezpieczeństwa, do tego sterowanymi przez przypadkowego peceta który nie spełnia żadnych norm niezawodności, to stąpanie po cienkim lodzie. Raz na jakiś czas się "nie uda".
Więc napiszę po rak kolejny to co Ci już kiedyś napisałem. Jeśli kiedyś coś Ci się stanie albo co gorsza coś się stanie któremuś z twoich pracowników, i będzie to wynikało z braku refleksji nad słowem "może", to bez zbędnej dyskusji i niczyjej pomocy sam zbystrzejesz.