ALZ pisze:To że frezarka ma 30 000 to wcale nie znaczy że kątówki tyle mają. Ten sposób łożyskowania przekładni nie pozwala na tak wysokie obroty. A tak w ogóle, nie znam się.
Nie wiem tylko czemu się naśmiewasz.
Nie napisałem, że wrzeciono które ma 50 000 obrotów na minutę można wystrugać dłutem Topexa, tylko, że nie jest to wcale niewykonalne w warunkach semi- amatorskich, a to chyba różnica.
Mała szlifierka kątowa ma wg producentów 11-12-12.5 tysiąca obrotów na minutę.
Tak wygląda główka szlifierki kątowej, w zależności od producenta przełożenia są różne, od redukcji 3 krotnej do około 5 krotnej.
Mi się wydaje, że taka przekładnia redukuje obroty i wirnik szkifierki ma adekwatnie więcej obrotów względem osi tarczy. No chyba że się nie znam lub producent szlifierki pisze, że ta ma 11k obrotów, a ma 1,1..
Tylko dzięki tak wysokim obrotom udaje się wycisnąć z małej szlifierki blisko kW mocy, dla zwykłego silnika asynchronicznego jest to awykonalne.
Co do łożyskowania- dobrze, że producenci kątówek tego nie wiedzą. Musieliby zwijać interes.
Wrzeciono na 160k jest to zupełnie inne wyzwanie i to nawet w dla mini wrzecionka, chociaż przykład samochodowych turbin pokazuje, że takie łożyskowania występują całkiem powszechnie. Nikt nie powiedział przecież, że to musi być łożysko kulkowe.
Wykonanie pół amatorskie nie wyklucza chyba skorzystania z usług zewnętrznych w ludzkich pieniądzach?
Może dobry zakład regenerujący turbosprężarki będzie potrafił i chciał wyważyć wirnik takiego wrzecionka z dokładnością umożliwiającą pracę przy tych 160 tys obrotów na minutę?
Może nie wezmą za to pięciu milionów tylko maksymalnie kilka stówek?
Przepraszam urażonych, że zaprezentowałem tu swoje luźne przemyślenia.
Powodzenia w projekcie.