Wiertarko-frezarka Bernardo FM45 na CNC
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 1360
- Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
- Lokalizacja: Okolice Łodzi
Wiertarko-frezarka Bernardo FM45 na CNC
Witam. Dostałem ostatnio telefon z prośbą o pomoc w przebudowie chińskiej frezarki na sterowanie CNC. Chociaż mam dużo innej pracy to się jednak zgodziłem bo w sumie to nic specjalnie trudnego. Wystarczy założyć śrubki i krokowce i z głowy. Jaki ja naiwny byłem No to jedziemy z tematem.
Tak oto sprzęt wygląda (zapożyczone z netu):
Wydaje się konkretna. Na pierwszy rzut oka budzi nawet zaufanie. Łoża skrobane, duży 3 fazowy silnik, szeroki stół, jaskółka na kolumnie osi pionowej, kolorowe włączniki i w ogóle jakaś taka ładna nawet. Waga też niebagatelna bo 280 kilogramów to już coś jest.
Przyjechała w kawałkach i zajęła miejsce pod oknem w warsztacie.
Do kompletu dostałem silniki krokowe 4Nm i śruby kulowe 20x5 z nakrętkami. Silniki troszkę mizerne ale pociągną na pewno bo w planie jest zastosowanie przekładni pasowej 1:2 na każdej osi.
Minęło kilka dni aż wreszcie wziąłem się za ustawienie korpusu do przymiarek elementów.
Założyłem sobie suport na podstawę i coś mi nie gra. W osi Y jakieś tarcie czuję, coś skrobie i trze mocno. Co jest. Przecież prowadnice są skrobane to powinno chodzić gładko nawet na sucho. Trzeba to obadać. Przyjrzałem się powierzchni sanek i oniemiałem. Siekierką to ciosali? To nawet dobrze nie jest oszlifowane tylko podziabane jakoś:
Jako że mam płytę traserską (frezarka Betty) to postanowiłem z niej skorzystać aby obadać powierzchnie sanek osi Y. Wygrzebałem sadzy z pieca, urobiłem ze smarem łożyskowym i posmarowałem płytę. Przetarłem sankami i moim oczom ukazała się powierzchnia przylegania:
Nie wiem co powiedzieć. Kląć, płakać czy się śmiać. Nic nie powiem. Idę po pilnik....
Najpierw jednak posiedziałem na Youtube i popatrzyłem jak się skrobie powierzchnie, jakich zasad się trzymać i jak to robić. Jako że jestem amator to przedstawione dalej zdjęcia proszę traktować jako ciekawostkę a nie koniecznie się na mnie wzorować bo może robię coś źle lub nie do końca ze sztuką.
No to naostrzyłem pilnik i zacząłem powolutku skrobanie. Nie mam właściwych narzędzi więc wziąłem co było pod ręką. Zbieram tylko miejsca gdzie się sadza odcisnęła. Skrobię na krzyż raz w jedną (potem na płytę traserską i sprawdzam) raz w drugą stronę. I tak ostrze co chwilę i dziabię po malutku po strużynce.
Powierzchnia sanek nie tylko nie dolegała ale też była krzywa i lekko się bujała. Każde kolejne skrobanie przynosi coraz lepsze efekty:
Efekt końcowy jaki udało mi się uzyskać. Jak na pierwszy raz to chyba nie najgorzej. Ostatnie skrobania robiłem krótszymi liniami a na koniec zrobiłam taką fajną slaczkowaną powierzchnię na krzyż. Nie wiem jak to się nazywa ale widziałem że się tak robi na koniec skrobania. Tu filmik gdzie facet pokazuje jak to robić:
A finalnie wyszło mi tak:
Suport już się nie buja na płycie traserskiej i doleganie bardzo się poprawiło choć nie jest idealnie książkowo.
No to teraz tak wyprostowaną powierzchnię przyłożyłem do podstawy maszyny. Podstawa ta ma ślady kitajskiego skrobania co z początku uznałem za dobry znak solidności.... jak ja się myliłem.....
Natuszowałem (umazałem lekko sadzą ze smarem) moją wyskrobaną powierzchnię i przejechałem po podstawie:
Strona prawa
Strona lewa
Mówiąc krótko to całe kitajskie skrobanie jest tylko po to aby ukryć bylejakość powierzchni i nie ma nic wspólnego z wyprowadzaniem powierzchni do płaskości.
Po kilku godzinach skrobania, latania na płytę traserską, skrobania, latania, skrobania.....
Oczom moim ukazał się w miarę akceptowany widok (mało widać bo już późno i ciemno):
Do kompletu postanowiłem jeszcze sprawdzić klin który jak się okazało nie trzyma żadnej normy płaskości i jest wydziabany siekierką:
Jego już potraktowałem na szybko szlifierką kontową oczywiście uprzednio tuszują go na płycie traserskiej i szlifując delikatnie raz w jedną raz w drugą stronę.
Po poskładaniu tego nawet na sucho czuć wyraźną poprawę przy przesuwaniu. Nic nie trze i nie rysuje powierzchni tylko w miarę gładko się przesuwa.
To co widać powyżej zajęło mi jakieś 8 godzin. Nadgarstki mnie bolą bo pilniczek trzymam w dłoniach a powinno się mieć większe narzędzie aby pracować całym ciałem a nie tylko dłońmi. Musze pomyśleć nad dorobieniem jakiegoś dłuższego narzędzia aby łatwiej się pracowało.
A miała być łatwa i szybka przeróbka na CNC a tu trzeba fabrykę poprawiać bo tak zostać to nie może z tymi powierzchniami. Komentujcie, pytajcie, doradzajcie i narzekajcie.
Dzisiaj usiądę i zamówię łożyska do osadzenia śrub kulowych. Pozdrawiaju.
Tak oto sprzęt wygląda (zapożyczone z netu):
Wydaje się konkretna. Na pierwszy rzut oka budzi nawet zaufanie. Łoża skrobane, duży 3 fazowy silnik, szeroki stół, jaskółka na kolumnie osi pionowej, kolorowe włączniki i w ogóle jakaś taka ładna nawet. Waga też niebagatelna bo 280 kilogramów to już coś jest.
Przyjechała w kawałkach i zajęła miejsce pod oknem w warsztacie.
Do kompletu dostałem silniki krokowe 4Nm i śruby kulowe 20x5 z nakrętkami. Silniki troszkę mizerne ale pociągną na pewno bo w planie jest zastosowanie przekładni pasowej 1:2 na każdej osi.
Minęło kilka dni aż wreszcie wziąłem się za ustawienie korpusu do przymiarek elementów.
Założyłem sobie suport na podstawę i coś mi nie gra. W osi Y jakieś tarcie czuję, coś skrobie i trze mocno. Co jest. Przecież prowadnice są skrobane to powinno chodzić gładko nawet na sucho. Trzeba to obadać. Przyjrzałem się powierzchni sanek i oniemiałem. Siekierką to ciosali? To nawet dobrze nie jest oszlifowane tylko podziabane jakoś:
Jako że mam płytę traserską (frezarka Betty) to postanowiłem z niej skorzystać aby obadać powierzchnie sanek osi Y. Wygrzebałem sadzy z pieca, urobiłem ze smarem łożyskowym i posmarowałem płytę. Przetarłem sankami i moim oczom ukazała się powierzchnia przylegania:
Nie wiem co powiedzieć. Kląć, płakać czy się śmiać. Nic nie powiem. Idę po pilnik....
Najpierw jednak posiedziałem na Youtube i popatrzyłem jak się skrobie powierzchnie, jakich zasad się trzymać i jak to robić. Jako że jestem amator to przedstawione dalej zdjęcia proszę traktować jako ciekawostkę a nie koniecznie się na mnie wzorować bo może robię coś źle lub nie do końca ze sztuką.
No to naostrzyłem pilnik i zacząłem powolutku skrobanie. Nie mam właściwych narzędzi więc wziąłem co było pod ręką. Zbieram tylko miejsca gdzie się sadza odcisnęła. Skrobię na krzyż raz w jedną (potem na płytę traserską i sprawdzam) raz w drugą stronę. I tak ostrze co chwilę i dziabię po malutku po strużynce.
Powierzchnia sanek nie tylko nie dolegała ale też była krzywa i lekko się bujała. Każde kolejne skrobanie przynosi coraz lepsze efekty:
Efekt końcowy jaki udało mi się uzyskać. Jak na pierwszy raz to chyba nie najgorzej. Ostatnie skrobania robiłem krótszymi liniami a na koniec zrobiłam taką fajną slaczkowaną powierzchnię na krzyż. Nie wiem jak to się nazywa ale widziałem że się tak robi na koniec skrobania. Tu filmik gdzie facet pokazuje jak to robić:
A finalnie wyszło mi tak:
Suport już się nie buja na płycie traserskiej i doleganie bardzo się poprawiło choć nie jest idealnie książkowo.
No to teraz tak wyprostowaną powierzchnię przyłożyłem do podstawy maszyny. Podstawa ta ma ślady kitajskiego skrobania co z początku uznałem za dobry znak solidności.... jak ja się myliłem.....
Natuszowałem (umazałem lekko sadzą ze smarem) moją wyskrobaną powierzchnię i przejechałem po podstawie:
Strona prawa
Strona lewa
Mówiąc krótko to całe kitajskie skrobanie jest tylko po to aby ukryć bylejakość powierzchni i nie ma nic wspólnego z wyprowadzaniem powierzchni do płaskości.
Po kilku godzinach skrobania, latania na płytę traserską, skrobania, latania, skrobania.....
Oczom moim ukazał się w miarę akceptowany widok (mało widać bo już późno i ciemno):
Do kompletu postanowiłem jeszcze sprawdzić klin który jak się okazało nie trzyma żadnej normy płaskości i jest wydziabany siekierką:
Jego już potraktowałem na szybko szlifierką kontową oczywiście uprzednio tuszują go na płycie traserskiej i szlifując delikatnie raz w jedną raz w drugą stronę.
Po poskładaniu tego nawet na sucho czuć wyraźną poprawę przy przesuwaniu. Nic nie trze i nie rysuje powierzchni tylko w miarę gładko się przesuwa.
To co widać powyżej zajęło mi jakieś 8 godzin. Nadgarstki mnie bolą bo pilniczek trzymam w dłoniach a powinno się mieć większe narzędzie aby pracować całym ciałem a nie tylko dłońmi. Musze pomyśleć nad dorobieniem jakiegoś dłuższego narzędzia aby łatwiej się pracowało.
A miała być łatwa i szybka przeróbka na CNC a tu trzeba fabrykę poprawiać bo tak zostać to nie może z tymi powierzchniami. Komentujcie, pytajcie, doradzajcie i narzekajcie.
Dzisiaj usiądę i zamówię łożyska do osadzenia śrub kulowych. Pozdrawiaju.
Tagi:
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 1214
- Rejestracja: 15 paź 2007, 00:45
- Lokalizacja: nie ważne
Re: Wiertarko-frezarka Bernardo FM45 na CNC
Zasadne jest podejrzenie że po następnych 8 godz tym razem już ruchu maszyny trzeba będzie pasowanie ponownie poprawiać. Skoro tak łatwo Ci poszło to znaczy że żeliwo w tym odlewie nadaje się na fajerki do pieca. Dla porównania skrobnij cokolwiek na odlewie w normalnej maszynie - z pewnością poczujesz różnicę w oporze jaki stawia.Alvar4 pisze:To co widać powyżej zajęło mi jakieś 8 godzin
O ile prowadnice stołu jeszcze jakoś wytrzymają to kolumna tak łatwo się nie podda a z pewnością kilka ruchów wystarczy aby nabrała ponownie własnej geometrii
Kitajskie maszyny na przeróbkę to tylko wtedy gdy powierzchnie zamienimy na prowadnice toczne.
Jakby nie patrzeć to zgrubna obróbka frezarska jest zrobiona.
Pasjonat
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 11582
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Duże płaskie powierzchnie (jak ta ) ja bym najpierw by dużo nie skrobać wstępnie wyprowadził, czyli przeszlifował (na płycie).
- albo kładąc na nią(płyta pom.) cienkie szkło(by nie zniszczyć płyty), smarując pastą ścierną (zaworowa) i "jeżdżąc" po niej detalem,
- albo bezpośrednio na płytę pom. kładąc i naciągając arkusz papieru ściernego i podobnie j/w..
Co do "wyprowadzania", pomiarów, składania frezarki, może kolega przejrzeć ten obszerny temat (szkoda, że nie po polsku, ale cóż..)
konkretnie o docieraniu/szlifowaniu na płycie tras.
http://www.chipmaker.ru/topic/126278/page__st__100 http://www.chipmaker.ru/topic/126278/page__st__120
http://www.chipmaker.ru/topic/126278/ (1 strona - cały temat naprawdę ciekawy)
http://www.chipmaker.ru/topic/126278/page__st__880..
inna przydatna (o przeróbce na CNC w "ludzkim" języku)
http://www.cnczone.com/forums/benchtop- ... rsion.html
- albo kładąc na nią(płyta pom.) cienkie szkło(by nie zniszczyć płyty), smarując pastą ścierną (zaworowa) i "jeżdżąc" po niej detalem,
- albo bezpośrednio na płytę pom. kładąc i naciągając arkusz papieru ściernego i podobnie j/w..
Co do "wyprowadzania", pomiarów, składania frezarki, może kolega przejrzeć ten obszerny temat (szkoda, że nie po polsku, ale cóż..)
konkretnie o docieraniu/szlifowaniu na płycie tras.
http://www.chipmaker.ru/topic/126278/page__st__100 http://www.chipmaker.ru/topic/126278/page__st__120
http://www.chipmaker.ru/topic/126278/ (1 strona - cały temat naprawdę ciekawy)
http://www.chipmaker.ru/topic/126278/page__st__880..
inna przydatna (o przeróbce na CNC w "ludzkim" języku)
http://www.cnczone.com/forums/benchtop- ... rsion.html
pozdrawiam,
Roman
Roman
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 3094
- Rejestracja: 11 mar 2007, 22:42
- Lokalizacja: G-G
koledze z cnc zone pomagałem w przeróbce na cnc bardzo podobnej (chińczyk nie jedno ma ubranie) maszynki i po wstępnym przeszlifowaniu, doskrobaniu maszyna od ponad 2 lat dobrze się sprawuje i o większych problemach z geometrią nie słyszałem, wiadomo nie jest to maszyna do seryjnej obróbki stali ale dla hobbisty sprawdza się bez problemu. Było trzeba na początek trochę "fabrykę" poprawić, ale to chyba w cenę chińskich maszyn wpisane.
Myślę że dobra robota i przynajmniej podejście na + a nie tylko założyć śrubki, silniki i wio.
Myślę że dobra robota i przynajmniej podejście na + a nie tylko założyć śrubki, silniki i wio.
I don't like principles, I prefer prejudices
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 1360
- Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
- Lokalizacja: Okolice Łodzi
Prawdę powiedziawszy czekałem aż się Romanie odezwiesz w temacie i jak zwykle sypniesz z rękawa ciekawymi stronkami. Dzisiaj wieczorem sobie je pooglądam. Dzięki
Generalnie miałem tylko zamontować śruby i krokowce i oddać maszynę. Ale jak zobaczyłem w jakim stanie są te płaszczyzny to nie mogłem tego tak zostawić bo to nie po bożemu.
Przy okazji liznę trochę wiedzy na temat skrobania co też jest w sumie fajne choć pracochłonne.
Właściciel maszyny nawet nie wie że mu skrobanie zafundowałem.
Dzisiaj założyłem klina i czuję że w jednym końcu trochę ciężej się przesuwa więc czeka mnie niedzielne skrobanie skosu w jaskółce. Wezmę dwa wałeczki i suwmiarkę i pomierzę szerokość jaskółki na obu końcach.
Poczytałem też tematy Kamara jak grzmoty przerabiał co by sobie motywację poprawić. Dziękujemy Kamarku
Generalnie miałem tylko zamontować śruby i krokowce i oddać maszynę. Ale jak zobaczyłem w jakim stanie są te płaszczyzny to nie mogłem tego tak zostawić bo to nie po bożemu.
Przy okazji liznę trochę wiedzy na temat skrobania co też jest w sumie fajne choć pracochłonne.
Właściciel maszyny nawet nie wie że mu skrobanie zafundowałem.
Dzisiaj założyłem klina i czuję że w jednym końcu trochę ciężej się przesuwa więc czeka mnie niedzielne skrobanie skosu w jaskółce. Wezmę dwa wałeczki i suwmiarkę i pomierzę szerokość jaskółki na obu końcach.
Poczytałem też tematy Kamara jak grzmoty przerabiał co by sobie motywację poprawić. Dziękujemy Kamarku
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 7549
- Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
- Lokalizacja: LUBELSKIE
Ale to się klina do jaskółki skrobie a nie odwrotnie. Chyba ze w jednym końcu przesuwa się lekko a w drugim zacina. I zamocuj czujnik na belce a na tym suporcie przesuwanym połóż coś płaskiego i zobacz co pokaże bo może brakować trochę równoległości.Alvar4 pisze:Dzisiaj założyłem klina i czuję że w jednym końcu trochę ciężej się przesuwa więc czeka mnie niedzielne skrobanie skosu w jaskółce.
A tak po za tym to ciekawe co było przyczyną tak krzywego obrobienia. Stawiam że ktoś coś mocno zamocował i jak odkręcił od stołu to się zbiegło.
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 1360
- Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
- Lokalizacja: Okolice Łodzi
Może o skrobaniu niczego nie pisałeś (wszystko szlifowałeś w odpowiednich zakładach) ale montowałeś śruby, silniki i smarowanie. Tutaj też ma być założony system centralnego smarowania kitajskiego żeliwa co by się to nie pozacierało od razu. Kto wie, może nawet zostanie użyty patent z lewarkiem słupkowym