mini frezarka do stali - kilka pytań laika
: 24 gru 2020, 04:56
Na początek witam na forum:) Słowem wstępu od razu zaznaczam, że jestem raczej nowicjuszem w tematyce frezarek, także proszę o wyrozumiałość. Dotychczas zajmowałem się amatorsko toczeniem w drewnie na tokarce za 500 zł, spodobało mi się to do tego stopnia, że miesiąc temu zakupiłem pierwszą niedużą tokarkę "z prawdziwego zdarzenia", a dokładnie model tytan 350. Muszę przyznać, że zakup ten był strzałem w dziesiątkę. Obrabiam amatorsko głównie drewno, plastik, mosiądz, aluminium, stal. Są to niedużych gabarytów przedmioty, max 5-8 cm średnicy x 20-30 cm długości i odpukać, ale póki co maszyna ta mnie nie zawiodła przy żadnym z dotychczasowych projektów. Do pełni szczęścia brakuje mi jednak nadal frezarki. Zacząłem więc szukać niedrogiego modelu i w tym momencie zaczęły się schody...
Ceny najtańszych modeli to od 2000 w górę. Nie tanio, ale nie brzmi najgorzej. Tak przynajmniej początkowo sądziłem... Jednak jako osoba oszczędna, w pierwszym odruchu zakupiłem nieduży frez i imadło krzyżowe do mojej bądź co bądź nie najmniejszej wiertarki stołowej o mocy 710w, z myślą "zobaczymy co z tego będzie". Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku centymetrach rowka wyciętego w alu profilu, uchwyt wiertarski wyleciał ze stożka i uderzył z hukiem o ziemię. Nie wspomnę już o tym, że jakość rowka i dokładność była tragiczna. Wtedy poczytałem trochę i dopiero wtedy naszła mnie konkluzja, że te frezarki za 2000 zł, to musi być jedna wielka ściema, bo to tak naprawdę nic innego jak wiertarka ze stołem krzyżowym, trochę masywniejszą podstawą, a reszta to to samo, tzn. miękka kolumna, wrzeciono z luzami i nieblokowanym stożkiem morse'a. A maszyna z najniższej półki pozbawiona tych wad, to wydatek już minimum 5000 zł. I to przy mocy raptem 900w.
Stąd też nadszedł pomysł by wykonać taką maszynę od podstaw. Moje oczekiwania:
- maszyna nie za duża, nie-cnc, do domu. warunek - ma nadawać się do obróbki metalu, w tym stal, czasami też drewno i plastik. nie musi być tu super precyzji, idealnej powierzchni. do zastosowań hobbystycznych i dalszej obróbki oraz do wytwarzania elementów typu koła zębate, prowadnice jaskółczy ogon itp. wiadomo, chodzi głównie o budżet, stąd rezygnuję z opcji CNC i celuję we frezarki manualne, chciałbym by pod względem uzyskanej dokładności odpowiadało mniej więcej posiadanej przeze mnie tokarce tytan 350.
- planuję zakupić gotowy stół krzyżowy ze stali o wymiarach ok 30x50 cm, koszt ok 600 zł. Sztywność w pionie zamierzam uzyskać stosując kolumnę z profilu stalowego 10x10x50 cm, przykręconą do grubej stalowej płyty i montując do kolumny 2 prowadnice liniowe typu hiwin i śrubę trapezową. na tym znajdzie się wrzeciono.
Teraz moje pytania:
-elektrowrzeciono, czy osobno 1-fazowy silnik 230v plus osobny moduł wrzeciona z banggood lub jakieś przelotowe od starej tokarki na stożek mk3 i dotoczyć do środka trzpień którym będę blokował stożek?
-ile mocy silnika minimum?
-jakie szerokie prowadnice liniowe wystarczą? lepszy przekrój wałka okrągły, czy płaski i jake są różnice?
-czy warto się w to bawić, zakładając że chcę by końcowy produkt przewyższał wiertarko-frezarki za 2000 i kosztował mnie mniej? z myślą o późniejszych ulepszeniach i przeróbkach? ewentualnie jakie rozważyć opcje? pozdrawiam!
Ceny najtańszych modeli to od 2000 w górę. Nie tanio, ale nie brzmi najgorzej. Tak przynajmniej początkowo sądziłem... Jednak jako osoba oszczędna, w pierwszym odruchu zakupiłem nieduży frez i imadło krzyżowe do mojej bądź co bądź nie najmniejszej wiertarki stołowej o mocy 710w, z myślą "zobaczymy co z tego będzie". Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku centymetrach rowka wyciętego w alu profilu, uchwyt wiertarski wyleciał ze stożka i uderzył z hukiem o ziemię. Nie wspomnę już o tym, że jakość rowka i dokładność była tragiczna. Wtedy poczytałem trochę i dopiero wtedy naszła mnie konkluzja, że te frezarki za 2000 zł, to musi być jedna wielka ściema, bo to tak naprawdę nic innego jak wiertarka ze stołem krzyżowym, trochę masywniejszą podstawą, a reszta to to samo, tzn. miękka kolumna, wrzeciono z luzami i nieblokowanym stożkiem morse'a. A maszyna z najniższej półki pozbawiona tych wad, to wydatek już minimum 5000 zł. I to przy mocy raptem 900w.
Stąd też nadszedł pomysł by wykonać taką maszynę od podstaw. Moje oczekiwania:
- maszyna nie za duża, nie-cnc, do domu. warunek - ma nadawać się do obróbki metalu, w tym stal, czasami też drewno i plastik. nie musi być tu super precyzji, idealnej powierzchni. do zastosowań hobbystycznych i dalszej obróbki oraz do wytwarzania elementów typu koła zębate, prowadnice jaskółczy ogon itp. wiadomo, chodzi głównie o budżet, stąd rezygnuję z opcji CNC i celuję we frezarki manualne, chciałbym by pod względem uzyskanej dokładności odpowiadało mniej więcej posiadanej przeze mnie tokarce tytan 350.
- planuję zakupić gotowy stół krzyżowy ze stali o wymiarach ok 30x50 cm, koszt ok 600 zł. Sztywność w pionie zamierzam uzyskać stosując kolumnę z profilu stalowego 10x10x50 cm, przykręconą do grubej stalowej płyty i montując do kolumny 2 prowadnice liniowe typu hiwin i śrubę trapezową. na tym znajdzie się wrzeciono.
Teraz moje pytania:
-elektrowrzeciono, czy osobno 1-fazowy silnik 230v plus osobny moduł wrzeciona z banggood lub jakieś przelotowe od starej tokarki na stożek mk3 i dotoczyć do środka trzpień którym będę blokował stożek?
-ile mocy silnika minimum?
-jakie szerokie prowadnice liniowe wystarczą? lepszy przekrój wałka okrągły, czy płaski i jake są różnice?
-czy warto się w to bawić, zakładając że chcę by końcowy produkt przewyższał wiertarko-frezarki za 2000 i kosztował mnie mniej? z myślą o późniejszych ulepszeniach i przeróbkach? ewentualnie jakie rozważyć opcje? pozdrawiam!