To jest trzypozycyjna dźwignia przełączania obrotów wrzeciona, załącza albo sprzęgło bezpośrednie 1:1, albo całkowicie wysprzęgla, albo załącza sprzęgło redukujące obroty wrzeciona na 1:8 (odboczka).
We wrzecienniku przesuwa dwa prętowe suwaki, całość jest tak skonstruowana że niemożliwe jest przesunięcie obu suwaków naraz (czyli obu sprzęgieł) - dlatego oprócz prawo/lewo ma także ruch poosiowy. Suwaki poruszają umieszczonymi na nich żeliwnymi widełkami, które z kolei przesuwają sprzęgła kłowe.
Dokładnie konstrukcji nie pamiętam, ale do prętów suwaków są przykręcone wkrętami prostokątne płytki stalowe którymi steruje wajcha, a owe płytki na suwakach dodatkowo są zakołkowane typowymi kołkami o zbieżności 1:50 - one po latach potrafią się "obruszać", a być może nawet wypaść, to może być przyczyna niefunkcjonowania wajchy (bo same wkręty płytek nie utrzymają).
Z kolei wyjęcie mocno wbitych kołków może być trudne, np. w celu demontażu suwaków/widełek/płytek - słaby tam jest dostęp, oj słaby. Trzeba mieć "wyciskacz" kołków, może nawet szpecjalny do TUM-a?
Mogły zostać złamane widełki, mogły... itd. - musisz zdjąć pokrywę i zobaczyć.
Sposób działania całości jest prosty, jak zobaczysz to zrozumiesz w jednej chwili.
Ale nie piszesz, na czym polega uszkodzenie - może w środku jest wszystko w porządku (albo prawie), a ja pesymistycznie wymyślam najgorsze warianty
