Tak? Nadworna maruda? Bo smęci i dogryza?
Ale przecież każdy zarzut mogę rozwinąć. I nie jest celem " Niszczenie Bartussa" bo krucjaty to w sredniowieczu sie skończyły.
1) urządzenie jest wiotkie
I nie dlatego że jestem super śledczym co z jednego zdjęcia wszystko wywnioskuje
Poodstawa jest skrecana z płyt a na modelu proponowane jest osadzanie żeber w rowkach płytki która dopiero przykrecona jest do poziomej podstawy
Dlaczego?
Bo to nawyk stosowania płyt z aluminium wszędzie gdzie się da. Takie napompowanie śrubkami da wiotkość całości mimo pozornego pancernego wyglądu.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać że ściana z "pudełka" jest dużo sztywniejsza od takiej skrecanki.
I ta przywołana analiza MEs - przy takiej ilości połaczeń i nieuniknionym rozrzucie w dokładności ich wykonania parametry wprowadzane jako dane tej analizy są zwykłym życzeniem co skutecznie eleminuje wynik z kregu wielkości wiarygodnych. Ot, po prostu ktoś umiał wprowadzić do programu parę wielkości.
rys 13 śrubkoland podstawy
Autor główne ramie łożyskuje jako zwykły patyk przewleczony przez dwie zewnętrzne blachy z łożyskami.
rys46 patyczek co robi jako ośka ramienia
Co wiecej w rzeczywistości ramię osadzone jest tylko w jednym wsporniku a drugi tylko podpiera wystajacą oś.
Sztywność takiego łożyskowania od biedy nadaje sie tylko dla obciażeń jednostronnych - np dźwig ale odpada dla wielokierunkowego i co ważniejsze skrętnego obciążenia w robocie.
Taki zespół powinien wyglądac jak tuleja rozpierajaca obie blachy nośne z regulowanym napieciem - np na łożyskach stożkowych i dopiero do takiej , napędzanej tulei przymocowane jest ramię. Oczywiście tuleja może być wspawana w belkę ramienia ale sztywność rozpierania przez tą rurę podpór z łożyskami faktycznie decyduje o reszczie "robota"
I aby tą sztywność przenieść na podpory nie wystarczy tu wykonanie dokładnego otworu pod łożysko - muszą one być wciskane w obudowę aby po zmontowaniu zespół nie klekotał - tu tego się nie da osiągnąć. A już z pewnością zamykanie łożyska pokrywką może być tylko zabiegiem dekoracyjnym
rys 44 - pokrywka prawego łożyska
Identycze uwagi, cjoć w mniejszym natężeniou odnoszą się do konstrukcji węzła następnego łożyskowania. Tam również sterczą dwie płyty.Reszta uwag jak z dołu.
rys 39

Pominę rozwiazania z przekładniami. Szkic sygnalizuje tylko że tam coś będzie
Natomiast jest pewna kontynuacja w poglądach i myśleniu jak ma wyglądać "główica z 5 osią".
Czyli skręcamy trzy blachy do kupy a za cała finezję konstruktorską robi ich grubość.
rys32
To że boczne blachy z czopami przykrecone są na trzy srubki do środkowej to w niczym nie bedzie przeszkadzać w osiągnieciu osiowości obu czopów. Na pewno się zmontuje i bedzie się obracać.
Pewnie tak, bo taki zflaczały węzeł na pewno da się wepchnąć w dziury łożyskowań. A że dał się wepchnąć to odpowiednio też bedzie sztywno trzymał podczas pracy. Już to widzę.
Zachwyt natomiast ogarnia na widok konstrukcji napędu tego wspornika - zazębienie wewnętrzne.
Czyli najpierw mamy łożysko z którego wystaje czop na którym nasadzony jet kubek z kołem wewnętrznym do srodka którego wsadzony jest silnik zamocowany ... no własnie . Pewnie na blaszce która obejmuje całość. Takie rozwiazanie na syberyjskiego misia. ON OBEJMUJE MNIE A JA JEGO. I OBAJ JESTEŚMY RUCHLIWI JAK JASNA CHOLERA.
Pewnie studium opłacalności zdecydowało że przełożenie rzędu 4 na silniku krokowym bedzie elementem utrzymujacym wrzeciono we własciwej pozycji. Albo oczekiwana dynamika ustawienia - po prostu pstryk i stoi. Raczej psryk i się przesunęło.
To co wyżej to tak, od powierzchownego oglądu.
Kol.
Lechosjn, co do proponowanej strategii to jakąkolwiek strategię można mieć dopiero gdy ma się choć nieznaczne nawet siły do taktyki. Przy braku takich rozumnym jest postepowanie uwzgledniajace innych oraz ich osiagniecia.
Tak się skłąda ze inżynier co najmniej dobry opiera swoją robotę na rozwiazaniach innych, sprawdzonych, często wręcz katalogowych.
Tylko miernota zapiera sie aby całość mieć jako rozwiazanie autorskie.
Bo zwyczajnie nie umie.
Ani skorzystać, ani przerobić, ani ocenić własnej słabośći. Ale bardzo pilnuje żeby nie być posądzonym o plagiat. Bo w budowanej konstrukcji nieudolnie upycha marzenia o geniuszu
I tylko miernota nie odważy sie powiedzieć że to i to zaczerpnął a tu jest jego.
Bo KONSTRUKTOR a nie du**, widzi co dobre. I już.
Jak to było?
człek na wyżyny by chciał
a tu ciągle niż
nie uciagnie pusta głowa
ciężkiej du** wzwyż
"kol jak całe studia tak jedziesz to jedź tylko co jak się ściąga zgubi albo nie będzie od kogo od gapić ... "
sesja na 4,82 wiec jak kulą w płot.
A to zżynanie żywcem gdzie bedzie git? dla niektórych to szczyt mażeń.
I żeby nie było że czepiam się nie merytorycznie.