Kłopot z frezami.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
A ja bym trochę inaczej na to spojrzał
Po pierwsze - kto co daje takie programy - może to i wygodne dla technologa, bo puści frez po całej powierzchni i ma spokój. Problem w tym, że to ani nie służy dobremu wykorzystaniu narzędzi, ani maszyny.
Program powinien uwzględnić przede wszystkim obróbkę zgrubną, bo po wybraniu z naddatkiem powiedzmy 0,5-1 mm musisz przemocować detal - najczęściej się poruszy, a jak nawet nie, to wyjdą jakieś naprężenia. Chyba pracujesz na materiałach ulepszanych.
Korzystnie jest wykonać tą obróbkę głowiczką kulistą fi 25-30 mm. Takie są najbardziej wydajne. Chyba jednak Sandvika bym tu polecił, choć niekoniecznie - ważne są odpowiednie do materiału płytki
Warto miejsca szczególnie trudne, gdzie może dochodzić do odepchnięcia materiału, a także wszelkie zagłębienia potraktować jeszcze raz np. jednopiórowym frezem z widii (tak ok. fi 12), a dopiero później przelecieć płaszczyzny na gotowo.
I naprawdę dużym błędem jest wrzucenie wszystkiego w jednym pliku, bo w końcu, szczególnie przy materiałach twardszych zawsze gdzieś ten frez się stępi. Nie wspomnę, że przecież są różne powierzchnie, nachylone pod różnymi kątami, co wymaga takiego poprowadzenia narzędzia, żeby uniknąć jednoczesnego (w tym samym detalu i przejściu) frezowania przeciw- i współbieżnego. Nieuwzględnienie tych zasad prowadzi do dość dużych odchyłek kształtu, co wymaga później żmudnego ręcznego tuszowania.
Jeszcze przemądrzały technolog dodaje wówczas tekst (o ślusarzach): "Dać h...om, niech wypiłują". Ja bym raczej zmienił technologa, na takiego co myśli, a nie tylko w Rhino potrafi coś tam zamodelować, a później byle jak puścić po tym freza. Dwanaście godzin rzężenia wrzeciona, bez możliwości pomiaru, czy oceny zużycia ostrza, to nie najlepiej świadczy o fachowcu, który takie programy robi. Może to i wygodne (zero odpowiedzialności przez całą zmianę), ale chyba nie o to chodzi.
No i co zrobisz, jeśli mimo wszystko w którymś tam bloku frez ci się złamie? Puszczasz od nowa, czy obcinasz program? No to może od razu program pociąć, dokładając ruchy umożliwiające pomiar i wymianę narzędzi?
Po pierwsze - kto co daje takie programy - może to i wygodne dla technologa, bo puści frez po całej powierzchni i ma spokój. Problem w tym, że to ani nie służy dobremu wykorzystaniu narzędzi, ani maszyny.
Program powinien uwzględnić przede wszystkim obróbkę zgrubną, bo po wybraniu z naddatkiem powiedzmy 0,5-1 mm musisz przemocować detal - najczęściej się poruszy, a jak nawet nie, to wyjdą jakieś naprężenia. Chyba pracujesz na materiałach ulepszanych.
Korzystnie jest wykonać tą obróbkę głowiczką kulistą fi 25-30 mm. Takie są najbardziej wydajne. Chyba jednak Sandvika bym tu polecił, choć niekoniecznie - ważne są odpowiednie do materiału płytki
Warto miejsca szczególnie trudne, gdzie może dochodzić do odepchnięcia materiału, a także wszelkie zagłębienia potraktować jeszcze raz np. jednopiórowym frezem z widii (tak ok. fi 12), a dopiero później przelecieć płaszczyzny na gotowo.
I naprawdę dużym błędem jest wrzucenie wszystkiego w jednym pliku, bo w końcu, szczególnie przy materiałach twardszych zawsze gdzieś ten frez się stępi. Nie wspomnę, że przecież są różne powierzchnie, nachylone pod różnymi kątami, co wymaga takiego poprowadzenia narzędzia, żeby uniknąć jednoczesnego (w tym samym detalu i przejściu) frezowania przeciw- i współbieżnego. Nieuwzględnienie tych zasad prowadzi do dość dużych odchyłek kształtu, co wymaga później żmudnego ręcznego tuszowania.
Jeszcze przemądrzały technolog dodaje wówczas tekst (o ślusarzach): "Dać h...om, niech wypiłują". Ja bym raczej zmienił technologa, na takiego co myśli, a nie tylko w Rhino potrafi coś tam zamodelować, a później byle jak puścić po tym freza. Dwanaście godzin rzężenia wrzeciona, bez możliwości pomiaru, czy oceny zużycia ostrza, to nie najlepiej świadczy o fachowcu, który takie programy robi. Może to i wygodne (zero odpowiedzialności przez całą zmianę), ale chyba nie o to chodzi.
No i co zrobisz, jeśli mimo wszystko w którymś tam bloku frez ci się złamie? Puszczasz od nowa, czy obcinasz program? No to może od razu program pociąć, dokładając ruchy umożliwiające pomiar i wymianę narzędzi?
Tagi:
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 100
- Rejestracja: 25 cze 2007, 23:43
- Lokalizacja: warszawa
Kształtowa matryca czy stempel o wymiarach gniazda mniej więcej 600X300X120 ma czegoś tendencję do zwichrowania się podczas hartowania, po to jest obróbka na twardo, aby uzyskać właściwy profil. Jasne, że mogę to podzielić na programy powiedzmy godzinne, ale jak mam płytkowe narzędzie, które po 14 godzinnym programie i zmiennych naprężeniach, bo warstwa skrawana wynosiła od 0,05 do 0.4 mm, prawie nie wykazuje śladów wytarcia czy wyłupania, to dlaczego mam tego nie wykorzystać?
Lite frezy w porównywalnych warunkach zużywały się w dużo większym stopniu.
A przez parędziesiąt lat pracy w narzędziowniach nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby 100 kilowy, powycinany kawalek bardzo dobrej stali w mniejszym czy większym stopniu nie wygiął się w hartowaniu.
Lite frezy w porównywalnych warunkach zużywały się w dużo większym stopniu.
A przez parędziesiąt lat pracy w narzędziowniach nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby 100 kilowy, powycinany kawalek bardzo dobrej stali w mniejszym czy większym stopniu nie wygiął się w hartowaniu.
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 205
- Rejestracja: 20 sty 2007, 12:32
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Hehe... przyjechał swego czasu do jednego zakładu pewien bardzo ważny i mądry Niemiec -coś jak zaufany właściciela i zaczął optymalizowaćjerz pisze: A przez parędziesiąt lat pracy w narzędziowniach nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby 100 kilowy, powycinany kawalek bardzo dobrej stali w mniejszym czy większym stopniu nie wygiął się w hartowaniu.

Jedną z hitowych optymalizacji było takie ułożenie procesu że po obróbce cieplej obróbkę zgrubną i wykańczającą (dość dokładną) KAZAŁ robić w jednym zamocowaniu. ["Wy się nie znacie, tak ma być, tylko dlaczego te wymiary się nie zgadzają?"].
Po jakimś czasie okazało się że z wykształcenia był rzeźnikiem...

-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 2
- Posty: 7
- Rejestracja: 13 sie 2007, 22:52
- Lokalizacja: Milanówek
To prawda, miałem swego czasu problem z wcl-ką. Po obróbce cieplnej wracała na maszynę tyle, że potrafiła "popłynąć" w czasie obróbki. Kombinacje, wariacje i nic, w końcu pomogło zastosowanie dyszy mrożącej.
Nie przepracowałem ani jednego dnia w swoim życiu. Wszystko co robiłem, to była przyjemność.
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 1
- Posty: 6
- Rejestracja: 16 kwie 2007, 13:48
- Lokalizacja: Silesia
Dogidog pisze:Witam.
Jeżeli chodzi o frezy do obróbki stali narzędziowych to wiem że w mojej firmie na wydziale narzędziowni pracują koledzy na frezach firmy TIZ.
Do obr. zgrubej stosują też głowiczki Franken-a "timeiscut".
Frezy TiZ-a (UFG) pracują nawet na posuwach kilkumetrowych w HSM.
Ja też polecam frezu z TIZ-a jezeli chodzi o parametry w materiałach twardych to kopią wszystkim tyłki

-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 mar 2007, 15:05
- Lokalizacja: PL
Co do parametrów TIZ-a to całkowita racja. Frezy idealne do obróbki stali hartowanych. Ostatnio obrabiałam materiał o zmiennej twardości ( tzn detal ył złożony z poddetali hartowanych tylko w niektórych miejscach do 60 HRC) frez TIZ-a spisał się znakomicie.Hefajstos pisze:Dogidog pisze:Witam.
Jeżeli chodzi o frezy do obróbki stali narzędziowych to wiem że w mojej firmie na wydziale narzędziowni pracują koledzy na frezach firmy TIZ.
Do obr. zgrubej stosują też głowiczki Franken-a "timeiscut".
Frezy TiZ-a (UFG) pracują nawet na posuwach kilkumetrowych w HSM.
Ja też polecam frezu z TIZ-a jezeli chodzi o parametry w materiałach twardych to kopią wszystkim tyłki
A co do wiercenia - polecam GARANTA
Aśka
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 6
- Posty: 9
- Rejestracja: 09 sie 2007, 10:47
- Lokalizacja: wa-wa
Takze pracowalismy swego czasu TiZem, mam o ich frezach dobre zdanie. Od dluzszego czasu uzywamy Mitsubishi z racji ze dobrali nam frez do tlenku cyrkonu!. Na tym temacie wszyscy sie wylozyli. Impacty w powloce Miracle z tolerancja 0,005 to prawdziwa rewelka, a przy tym cena do zniesienia.
Rob to co umiesz