




Wrzeciennik to stara samoróbka z jakiegoś puca, ponoć nieużywana, właściciel nie pamięta już dokładnie jak jest skonstruowany - prawdopodobnie z przodu jest łożysko oporowe i skośne a z tyłu dwa zwykłe. Przy pokręcaniu leciutko czuć jak przeskakują kulki/wałki, może to się "rozchodzi" ? O ile samo wrzeciono wygląda solidnie, to jego mocowanie jakieś takie wątłe z blachy 10mm. Zastanawiam się czy wystarczy kręcić śruby jak najbliżej wrzeciona, czy raczej odpiłować tę blachę i dorobić jakieś obejmy np. z alu 30mm które automatycznie podwyższą wrzeciono bo jest za niskie. Przelot trochę mały bo 24.5mm a tarcza zdaje się do uchwytu 160, który ma chyba przelot ok. 30-35mm
Na razie to takie bardziej teoretyczne rozważania, prędzej temat ruszy jesienią, bo obecnie czasu, kasy i miejsca brak. Na dziś - myślę o postawieniu tego wrzeciennika na jakiejś płycie traserskiej, bo to chyba najprostsze rozwiązanie, jakieś prowadnice leżą w szafie, więc trochę oszczędzę na bieżących wydatkach. Zastanawiam się nad układem tokarki: czy klasyczny czy skośny