zaczne od tego ze uwalilem taki wlasnie sterowniczek. mialem zrobione na nim osiwetlenie na pietrze swojego mieszkania,wszystko bylo ok do momentu gdy wymyslilem ze upchne to wszystko w jakiejs wymyslnej skrzynce. po zmontowaniu tego ustrojstwa zaprogramowalem znow ow sterowniczek i klapa...okazalo sie ze pomylilem przewody N i L w terminalu zasilajacym,tzn tam gdzie mialo byc zas 220V (punkt L w term. zas.) podalem "mase" a na "mase" (pukt N w term.zas.) pdalem napiecie z sieci,z tego miejsca zrobione bylo odejscie na wlaczniki zewnetrzne do sterowania osw.po odkreceniu wszystkiego okazalo sie ze program w sterowniku jest realizowany,dioda "run" mruga a jednak przekazniki wyjscia nie zalaczaja sie
jestem wspanialy
doszukalem sie bledu,instrukcja wyraznie mowi by na wejscia sterujace podawac to samo napiecie,z punktu L,a ja matoł...!!!
teraz szukam pomocy,osoby ktora powie co moglo w tym sterowniczku zdechnac,a moze ktos zajmuje sie naprawa takiego czegos...
dokladny model podam jutro rano,nie mam kluczy od garazu w ktorym to lezy
z gory dziekuje