przecinarki wodne - opinie tylko i wyłcznie użytowników
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 8
- Posty: 204
- Rejestracja: 15 lis 2007, 21:38
- Lokalizacja: Bromberg
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 8
- Posty: 204
- Rejestracja: 15 lis 2007, 21:38
- Lokalizacja: Bromberg
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 724
- Rejestracja: 14 gru 2007, 19:54
- Lokalizacja: nasza galaktyka
- Kontakt:
Szanowny Kolego to jest tak. Uczestniczyłem w zakupie WJ. Uczestniczyłem w wybieraniu. Przez kilka lat uczestniczyłem w pracy tej maszyny. Targi, rozmowy z ludźmi. Teraz w Polsce już jest dużo takich maszyn. 10 lat temu było mniej. Może warto pojechać do miasta oddalonego od siebie o 200-300km i porozmawiać z tymi, którzy pracują na różnych maszynach. Na forum nie dowiesz się wiele. Po pierwsze jesteś potencjalnym konkurentem w usługach a po drugie na forum są producenci i handlowcy. Prawie za każdym razem przy takich wątkach jak Twój, powstaje awantura. Raz delikatnie a czasami na noże
Dlatego już mało komu, chce się wypowiadać, które maszyny są dobre a które złe. Nawet jeżeli ktoś użytkuje złą maszynę, to nie powie tego głośno bo za chwilę będzie chciał ją sprzedać. Jedno jest pewne to to musi być maszyna z dużą pompą
i ciśnieniem.
Reszta i tak wyjdzie w praniu. Bo jak u jednego uszczelki tanie jak barszcz to inne elementy cholernie drogie i o tym się nie mówi... Na taką maszynę trzeba mieć zagwarantowaną pracę bo inaczej to szkoda sobie głowę zawracać - za drogi biznes. Osobiście mam wrażenie, że nowiutki WJ zanim się zwróci, to trzeba go będzie do generalnego remontu szykować albo gorzej na złom. Ale to jest tylko moja opinia. Pozdrawiam i życzę udanych zakupów.

Dlatego już mało komu, chce się wypowiadać, które maszyny są dobre a które złe. Nawet jeżeli ktoś użytkuje złą maszynę, to nie powie tego głośno bo za chwilę będzie chciał ją sprzedać. Jedno jest pewne to to musi być maszyna z dużą pompą

Reszta i tak wyjdzie w praniu. Bo jak u jednego uszczelki tanie jak barszcz to inne elementy cholernie drogie i o tym się nie mówi... Na taką maszynę trzeba mieć zagwarantowaną pracę bo inaczej to szkoda sobie głowę zawracać - za drogi biznes. Osobiście mam wrażenie, że nowiutki WJ zanim się zwróci, to trzeba go będzie do generalnego remontu szykować albo gorzej na złom. Ale to jest tylko moja opinia. Pozdrawiam i życzę udanych zakupów.
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 8
- Posty: 204
- Rejestracja: 15 lis 2007, 21:38
- Lokalizacja: Bromberg
-
- Posty w temacie: 12
Przynajmniej kolega wie kto rządzi na tym rynku.ogólnie dzięki za link dp forum, szkoda że to kimla kontra reszta świata

Generalnie do dyspozycji na rynku są maszyny drogie dobre, drogie złe, tanie złe, tanie dobre.
Oczywiście najlepiej wybrać tą tanią i dobrą.
Ale czy ten wybór jest prosty?
Niestety nie ponieważ poza różnymi firmami poszczególni producenci też mają różnej klasy maszyny w różnej cenie.
Np. można dać sobie wcisnąć pompę o mniejszej mocy a sprzedawca będzie twierdził, że tak będzie lepiej, ponieważ maszyna będzie tańsza i będzie pobierała mniej prądu.
Ale już słowem nie piśnie, że prędkość cięcia jest w przybliżeniu proporcjonalna do mocy pompy.
Jeśli więc będziemy wycinali pompą o 2x mniejszej mocy to owszem prądu będzie czerpało mniej ale do wycięcia danego detalu 2x dłużej.
Ilość kWh do zapłacenia w przeliczeniu na detal pozostanie taka sama więc nie ma żadnych oszczędności.
Ale musieli byśmy kupić 2 maszyny z mniejszymi pompami aby miały wydajność jednej z większą pompą.
Wszystko to ważne ale nie najważniejsze.
Najważniejsze jest to, że niezależnie od mocy pompy ilość piasku dostarczanego do głowicy jest taka sama ponieważ zależy ona od średnicy rurki a nie od mocy pompy.
Jeśli więc mając mniejszą pompę będziemy wycinali detal 2x dłużej to zużyjemy 2x więcej piasku czyli najdroższego składnika kosztów cięcia na waterjecie.
Zasada jest więc taka, że im mamy większą moc pompy tym tniemy taniej.
Generalnie być może to oczywistość, ale znacznie lepiej kupić tak zaawansowaną i kosztowną maszynę od producenta niż od dystrybutora jakiejś zagranicznej firmy.
Maszyna jest warta tyle za ile sprzeda ją producent.
To, że dustrybutor czy dealer dołoży sobie 20-30% marży nie spowoduje, że wartość maszyny wzrośnie.
Wzrośnie tylko jej cena.
Nie dość, że za tą dodatkową cenę nie dostaniemy nic więcej oprócz zadowolenia sprzedawcy ze sporego zarobku, to jeszcze każdy zakup części czy serwis będzie karmił cały łańcuszek pośredników.
I to właśnie jest powód dla którego cena zakupu oraz koszty eksploatacyjne maszyn Kimla są znacznie niższe niż w przypadku innych maszyn porównywalnej klasy.
Oczywiście dochodzą jeszcze kompetencje serwisu.
Jak może się mierzyć serwis dystrybutora, który był na "szkoleniu" w fabryce z serwisem producenta, który te maszyny produkuje i wie do czego służy najmniejsza śrubka, a na dodatek wie co autor miał na myśli że ją umieścił w tym a nie w innym miejscu.
Kolejna sprawa to systemy sterowania, które najczęściej pochodzą od zewnętrznych dostawców i kompetencje serwisowe nawet producenta maszyny są najczęściej mizerne.
Między innymi te różnice sprawiają, że prawie się nie zdarza, aby klient, który obejrzy maszynę Kimla kupił inną.