Czy warto się przebranżowić na CNC?

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

Autor tematu
Robek86
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 9
Posty: 9
Rejestracja: 12 lis 2016, 17:23
Lokalizacja: Częstochowa

Czy warto się przebranżowić na CNC?

#1

Post napisał: Robek86 » 12 lis 2016, 18:07

Witam wszystkich serdecznie.

Mówiąc szczerze nie jestem zbyt zachwycony moją obecną pracą, warunki, płace itp. przemilczmy, najlepiej przez minutę...

Okej, więc, warunki są na tyle stresujące, że jestem gotów zarobić nawet 300 zł mniej, byleby pracować normalnie. Na dzień dzisiejszy zarabiam 2200 - 2300, w porywach 2400 i raz jak miałem dobry miesiąc i dużo nadgodzin to naciągnąłem 2500.

Czyli mówiąc szczerze równe 2000 zł byłoby okej.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad rzuceniem pracy i znalezienia innej, ale nie satysfakcjonuje mnie znalezienie czegokolwiek za 1400 - 1500 zł, bo tak się u nas zarabia niestety. Dlatego pomyślałem o kursie CNC, kurs jest tani (najdroższy jakie znalazłem to zaledwie 3000 zł).
Obecną umowę mam do końca marca 2017, w styczniu szykuje się urlop więc mógłbym zrobić kurs, powysyłać aplikację w styczniu, lutym i marcu, i w tym czasie już znaleźć coś fajnego, jak się nie uda, to kontynuować robotę w swojej firmie, bo cóż innego robić, jak inaczej zarabiać??

Jak wyglądają szanse na zdobycie zatrudnienia po kursie (nie widzi mi się wydawać kasę, i przeznaczać okres urlopu na kurs który nic mi nie przyniesie), jak z waszego doświadczenie wygląda system pracy w większości zakładów (2, 3 zmiany, a może nawet 4 brygadówka?). Słowem jak wygląda ta praca.
Jestem po technikum mechanicznym, miałem do czynienia z tokarkami, frezarkami, wiertarkami itp., oczywiście o CNC nikt wtedy nie słyszał ;)
Pewne umiejętności manualne też posiadam bo robię dość sporo remontów (chodzi o umiejętności manualne, nie o doświadczenie uprzedzam komentarze).

Myślałem, o programowaniu CNC, ale zwykły operator zarabia podobnie jak ja teraz więc też by mnie to nie odstraszyło.
Jeśli uważacie, że nie warto to też proszę o konkretne powody, chodź raczej niewiele argumentów może mnie przekonać do rezygnacji z planów, bo jak teraz jest to chyba nigdzie indziej nie będzie.
Zresztą sądząc po wręcz katastrofalnych brakach kadrowych w całej Polsce, nie tylko ja tak uważam.



Tagi:


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 5774
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#2

Post napisał: jasiu... » 12 lis 2016, 18:52

Po pierwsze, jak będziesz miał szczęście, to 2 zmiany, jeśli szczęścia nie masz, to również praca w nocy. Czterobrygadówka przy produkcji seryjnej też się zdarza.

Po drugie - najpierw w twojej okolicy zorientuj się, czy masz szansę na pracę i gdzie. Bo być może, że ta praca będzie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów od miejsca, gdzie mieszkasz. Jesteś w stanie się przeprowadzić, albo dojeżdżać?

Po trzecie, w tej pracy liczy się doświadczenie. Ty na razie go nie masz, a więc na Bóg wie jakie stawki nie licz. Raczej będzie to robota seryjna, w rodzaju: załóż element, wciśnij zielony przycisk, jak maszyna się zatrzymała, zdejmij, zmierz (albo sprawdź sprawdzianami), skoryguj wymiary, jeśli się nie zgadzają. Jak widzisz, że coś nie tak, zmień płytkę w nożu, czy freza na ostre. Za to kokosów się nie zarabia.


Autor tematu
Robek86
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 9
Posty: 9
Rejestracja: 12 lis 2016, 17:23
Lokalizacja: Częstochowa

#3

Post napisał: Robek86 » 12 lis 2016, 20:57

Dziękuję za odpowiedź.
Ad.1 No cóż w nocy można jakoś wytrzymać, w sumie wolę nocki od 1 zmiany, bo można się wyspać i nie ma żadnych kierowników dyrektorów itp. Po za tym za nocki są dodatki :)

Ad. 2 Jest dużo ogłoszeń w mojej okolicy, sprawdzałem nawet dzisiaj, jeden zakład leży dosłownie 15 minut piechotą ode mnie, inny zakład który dużo osób zatrudnia jakieś 6 km. A jeszcze inny jakieś, 30 km więc wybór jest, to tylko kilka przykładów, bo ogłoszeń było jeszcze parę, ewentualnie mógłbym się przeprowadzić, niewiele mnie tu trzyma, a oszczędności jakieś mam by przez ten powiedzmy miesiąc przeżyć do wypłaty.

Ad. 3 To samo było na praktykach w technikum :) tylko wtedy o CNC mało kto słyszał. No teraz kokosów też nie zarabiam, najważniejsze by ten stres się skończył i wstawanie o 3 w nocy. Ale chociaż te 2000 zł minimum wyciągnę? To małe wymagania, ale z czasem może będzie więcej.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#4

Post napisał: mc2kwacz » 13 lis 2016, 00:14

Nie oczekuj konkretnych rad. Sam musisz przeanalizować temat i podjąć odpowiedzialna decyzję.
Zawsze lepiej jest umieć więcej, niż mniej. Ale też trzeba pomyśleć, czy zainwestowane pieniądze się zwrócą. Szczerze mówiąc średnio sobie wyobrażam skuteczność kursu CNC dla osoby, która dopiero po tym kursie będzie miała styk w maszynami w fabrycznym realu. Tak jakbyś poszedł na kurs prowadzenia samochodu nie mając auta w domu. A bierz pod uwagę, że maszyny CNC nieporównanie bardziej są różnorodne niż zasady prowadzenia różnych pojazdów.
To już chyba lepiej kupić sobie do domu jakąś prostą maszynkę CNC w cenie drogiego kursu i opanować podstawy samemu. Maszynkę można potem odsprzedać z niewielką stratą. Potem, kiedy już będziesz miał podstawy i wiedział o co w ogóle chodzi, można poprosić jakiegoś prywaciarza, żeby pozwolił trochę popatrzeć na prace ludzi na jego "prawdziwych" maszynach CNC.


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 5774
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#5

Post napisał: jasiu... » 13 lis 2016, 11:01

Teraz zauważyłem, że jesteś z Częstochowy. Trzeba było to napisać wyraźnie, bo to dość ważne, a nie każdy na bok spojrzy.

W Częstochowie masz np. zakład Kimli. Oprócz tego masz jeszcze parę miejsc, gdzie warto zajrzeć. Nie mówię o tarczach hamulcowych (Brembo, Mikoda, choć i tam może jest sens spytać), ale o miejsca, z których ludzi znajdziesz na naszym forum i którzy mogą ci pomóc.

A robi się to tak: bierzesz 2 dni urlopu, ubierasz się w miarę normalnie (krawata nie wiąż) i starasz się odwiedzić ewentualnych pracodawców. W każdej firmie starasz się skontaktować z kimś odpowiedzialnym za produkcję (majster, kierownik, właściciel, kto się da). Mówisz dzień dobry, przedstawiasz się, mówisz, że skończyłeś technikum mechaniczne (znasz suwmiarkę, mikromierz), że pracujesz w innym zawodzie, ale chciałbyś pracę zmienić i interesuje cię praca z obrabiarkami. Mówisz, że znasz konwencjonalne tokarki, czy frezarki, ale chciałbyś nauczyć się pracować na tych sterowanych i przy tym zawodzie zostać. I zadajesz pytanie: "Czy u państwa byłaby możliwość podjęcia pracy przy obsłudze takich obrabiarek i ewentualnie jakie wymagania musiałbyś spełnić?".

Może uda ci się zobaczyć, jak wygląda praca na takiej obrabiarce w realu. Bardzo możliwe, że usłyszysz wyraz "przyuczymy", ale możesz też usłyszeć, że nie przyjmują do pracy, że produkcję będą przenosić do innego miasta, że nie mają roboty i raczej zwalniać, niż przyjmować będą.

Jedno jest pewne, zanim zainwestujesz w cokolwiek (kurs, a nawet książkę), to chyba jest sens spytać, czy ta inwestycja się wróci.

Żebyś nie wyszedł na kogoś, kto nie ma pojęcia o tym, o czym rozmawia, proponuję bezinwestycyjnie ściągnąć książkę: http://www.kfilipowicz.zut.edu.pl/Progr ... nc_195.pdf i trochę czasu stracić, żeby ją przejrzeć. Może się w rozmowie przydać.

Powodzenia!

Awatar użytkownika

clubber84
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 5
Posty: 1188
Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
Lokalizacja: Zach-Pom

#6

Post napisał: clubber84 » 13 lis 2016, 13:56

Robek86 pisze:Dziękuję za odpowiedź.
Ad.1 No cóż w nocy można jakoś wytrzymać, w sumie wolę nocki od 1 zmiany, bo można się wyspać i nie ma żadnych kierowników dyrektorów itp. Po za tym za nocki są dodatki :)
I właśnie w tym momencie jesteś już spalony na starcie, jeśli chodzi o porady, jak zacząć w CNC.
Na nockach sobie nie pośpisz w pracy, ponieważ wtedy najczęściej dostaje się do wykonania większość zleceń zewnętrznych, tzw. usługi, które często-gęsto są pracochłonne (pojedyncze elementy, obróbka skomplikowana - jeden program; zmiana mocowania; drugi program, zmiana mocowania... etc.). Więc nie puścisz maszyny i "niech leci sobie 2 godziny ze skórowaniem, a ja idę się zdrzemnąć", bo rano efekty twojej pracy zobaczy szef/kierownik/majster/technolog* (*niepotrzebne skreślić) i będzie pozamiatane, bo detal miał być na rano, a nie jest.
Do tego zapoznaj się z tym -> wątkiem, żebyś wiedział, dlaczego nie możesz spać na nockach w pracy. :D


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#7

Post napisał: mc2kwacz » 13 lis 2016, 17:56

Z takimi oczekiwaniami, koledze należy zasugerować pracę stróża. W nocy się wyśpi w budzie a w dzień będzie miał czas stać w kolejce pod mopsem. Ew może odprowadzać wózki pod supermarketem.


Autor tematu
Robek86
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 9
Posty: 9
Rejestracja: 12 lis 2016, 17:23
Lokalizacja: Częstochowa

#8

Post napisał: Robek86 » 13 lis 2016, 19:00

mc2kwacz pisze:Z takimi oczekiwaniami, koledze należy zasugerować pracę stróża. W nocy się wyśpi w budzie a w dzień będzie miał czas stać w kolejce pod mopsem. Ew może odprowadzać wózki pod supermarketem.
Taki komentarz przemilczę, bo nie umiem na tyle nisko upaść by umieć odpowiednio zripostować. Mam tylko jedną prośbę, swoje komentarze zostaw dla kogoś, komu takie teksty mogą coś wnieść. W moich tematach nie pisz.
clubber84 pisze:
Robek86 pisze:Dziękuję za odpowiedź.
Ad.1 No cóż w nocy można jakoś wytrzymać, w sumie wolę nocki od 1 zmiany, bo można się wyspać i nie ma żadnych kierowników dyrektorów itp. Po za tym za nocki są dodatki :)
I właśnie w tym momencie jesteś już spalony na starcie, jeśli chodzi o porady, jak zacząć w CNC.
Na nockach sobie nie pośpisz w pracy, ponieważ wtedy najczęściej dostaje się do wykonania większość zleceń zewnętrznych, tzw. usługi, które często-gęsto są pracochłonne (pojedyncze elementy, obróbka skomplikowana - jeden program; zmiana mocowania; drugi program, zmiana mocowania... etc.). Więc nie puścisz maszyny i "niech leci sobie 2 godziny ze skórowaniem, a ja idę się zdrzemnąć", bo rano efekty twojej pracy zobaczy szef/kierownik/majster/technolog* (*niepotrzebne skreślić) i będzie pozamiatane, bo detal miał być na rano, a nie jest.
Do tego zapoznaj się z tym -> wątkiem, żebyś wiedział, dlaczego nie możesz spać na nockach w pracy. :D
Temat znam, zaocznie jeszcze robiłem technika BHP, aczkolwiek źle mnie zrozumiałeś, z tym nockami chodziło o to iż po zmianie o 6:00 rano można wrócić do domu i spać tyle żeby się wyspać, na 1 zmianę niestety tak nie ma. Teraz na 1 zmianę wstaję o 3 w nocy i nigdy się nie wysypiam. Na 6 jak kiedyś wstawałem w sumie też się nie wysypiałem, ale jak szedłem na nockę to tak.
Chodzi o to, że w nocy człowiek może pracować po "swojemu" czyli ze swoimi nawykami i w swoim tępie, to w nich jest fajnego.
Teraz zauważyłem, że jesteś z Częstochowy. Trzeba było to napisać wyraźnie, bo to dość ważne, a nie każdy na bok spojrzy.

W Częstochowie masz np. zakład Kimli. Oprócz tego masz jeszcze parę miejsc, gdzie warto zajrzeć. Nie mówię o tarczach hamulcowych (Brembo, Mikoda, choć i tam może jest sens spytać), ale o miejsca, z których ludzi znajdziesz na naszym forum i którzy mogą ci pomóc.

A robi się to tak: bierzesz 2 dni urlopu, ubierasz się w miarę normalnie (krawata nie wiąż) i starasz się odwiedzić ewentualnych pracodawców. W każdej firmie starasz się skontaktować z kimś odpowiedzialnym za produkcję (majster, kierownik, właściciel, kto się da). Mówisz dzień dobry, przedstawiasz się, mówisz, że skończyłeś technikum mechaniczne (znasz suwmiarkę, mikromierz), że pracujesz w innym zawodzie, ale chciałbyś pracę zmienić i interesuje cię praca z obrabiarkami. Mówisz, że znasz konwencjonalne tokarki, czy frezarki, ale chciałbyś nauczyć się pracować na tych sterowanych i przy tym zawodzie zostać. I zadajesz pytanie: "Czy u państwa byłaby możliwość podjęcia pracy przy obsłudze takich obrabiarek i ewentualnie jakie wymagania musiałbyś spełnić?".

Może uda ci się zobaczyć, jak wygląda praca na takiej obrabiarce w realu. Bardzo możliwe, że usłyszysz wyraz "przyuczymy", ale możesz też usłyszeć, że nie przyjmują do pracy, że produkcję będą przenosić do innego miasta, że nie mają roboty i raczej zwalniać, niż przyjmować będą.

Jedno jest pewne, zanim zainwestujesz w cokolwiek (kurs, a nawet książkę), to chyba jest sens spytać, czy ta inwestycja się wróci.

Żebyś nie wyszedł na kogoś, kto nie ma pojęcia o tym, o czym rozmawia, proponuję bezinwestycyjnie ściągnąć książkę: http://www.kfilipowicz.zu...nie/cnc_195.pdf i trochę czasu stracić, żeby ją przejrzeć. Może się w rozmowie przydać.

Powodzenia!
To jest dobra rada, tylko tu jest ten problem, że do końca marca mam umowę i chodzi mi o to, by po końcu tej umowy zmienić pracę właśnie na operatora lub programistę CNC (w sumie od dawna o tym myślałem), jak sie nie uda to pozostaje w dotychczasowym zakładzie, bo wolę mieć te 2300, niż iść znowu do roboty za 1300 - 1400 zł.

Szkoda, że nie pisaliśmy wcześniej, nieco ponad rok temu dostałem zaproszenie na rozmowę w jednym zakładzie, miałem tam robić prostą fizyczną pracę, ot taka przejściówka, ale kierownik z którym rozmawiałem powiedział, że jako osoba młoda i po wykształceniu technicznym mógłbym przejść na maszyny CNC (nawet parę tygodni wcześniej zrobili nabór), potem zrobić kurs i fajnie zarabiać, niestety obawiałem się, że zostanę na tym stanowisku przez kilka lat i zrezygnowałem, na rzecz serwisu z którego zostałem zwolniony po 3,5 miesiącu z powodu braku zamówień. Potem przeszedłem do obecnej firmy.

Uwierzcie mi nie oczekuję kokosów, wielkich aktów wdzięczności od szefa (chodź "dobrze ci idzie" zawsze miło słyszeć :P), wystarczy kwota 2000 zł lub więcej, NORMALNA atmosfera i mniej stresów.
Mogę iść gdziekolwiek, byle jakich ofert jest tyle, że nie można, aż tego unieść, ale nie jara mnie praca za 1300 - 1400 zł[/quote]

Awatar użytkownika

clubber84
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 5
Posty: 1188
Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
Lokalizacja: Zach-Pom

#9

Post napisał: clubber84 » 13 lis 2016, 19:31

Robek86 pisze:Temat znam, zaocznie jeszcze robiłem technika BHP, aczkolwiek źle mnie zrozumiałeś, z tym nockami chodziło o to iż po zmianie o 6:00 rano można wrócić do domu i spać tyle żeby się wyspać, na 1 zmianę niestety tak nie ma. Teraz na 1 zmianę wstaję o 3 w nocy i nigdy się nie wysypiam. Na 6 jak kiedyś wstawałem w sumie też się nie wysypiałem, ale jak szedłem na nockę to tak.
Chodzi o to, że w nocy człowiek może pracować po "swojemu" czyli ze swoimi nawykami i w swoim tępie, to w nich jest fajnego.
Uff... Bo już myślałem, że jesteś kolejnym, który by tylko siedział przy maszynie, a ona "sama przecież robi".
To ile kilometrów masz do pracy, że musisz wstawać o 3?
Ja też pracuję od 6-tej, ale wstaję o 4:30, bo jeszcze sobie śniadanie do pracy robię (inaczej wstawałbym 20 minut później), autobus o 5-tej, jedzie 17 minut i z pętli mam jeszcze 15 minut spacerkiem (skrótem 10 minut).
A opłaca mi się autobusem, bo bilet kosztuje mnie 100zł miesięcznie (na wszystkie linie w granicach miasta), a zakład znajduje się ok. 500m od pętli (400m od granicy miasta), więc i spacerek dla zdrowotności. :D

Ja bym najpierw zaczął od poszukania w Częstochowie pracy na "guzikowego" (spokojnie, źle nie zarobisz), POTEM poszedł na kurs i dopiero po kursie i 1 roku na maszynach zaczął drążyć temat szefowi o zmianę stanowiska na operatora-programistę.
Wszystko po kolei, nic na siłę.


Autor tematu
Robek86
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 9
Posty: 9
Rejestracja: 12 lis 2016, 17:23
Lokalizacja: Częstochowa

#10

Post napisał: Robek86 » 13 lis 2016, 19:42

10 km, ale w nocy jak jadę do zakładu to dojeżdżam w 8-10 minut, teraz zima to wolniej. Jutro 14.11.16 rozpoczynam o 4:27 czyli przy bramie powinienem tak być 4:20. Pewien zapas powiedzmy że powinienem być 4:10. dojazd 10 minut czyli wyjechać o 4:00, z domu muszę wyjść o 3:50 by mieć zapas bo zima, śnieg sypie trzeba skrobać i odśnieżać. Tak wstaje o 3. Dziś musiałem wstać o 2:50 bo do "fabryki" miałem na 4:09, chyba przeliczać nie muszę. Wszystko szykuję dzień, wcześniej, rano piecie, jedzenie jest już gotowe.

Co do tematu, wolałbym raczej by w robocie dużo się działo (tylko nie wypadków i 1cm różnicy w normie :)) by czas szybciej leciał. W technikum pracowałem na takich maszynach jak frezarki, tokarki itp., styczność miałem, jestem w stanie rozróżnić te maszyny, wiem, gdzie jest nóż, gdzie stół, gdzie się dany element montuje, gdzie kierować chłodziwo itp.

Okej to tak spróbuję, wydawało mi się, że zakład by wolał raczej gostka już po kursie.

Tak wygladały u nas wtedy maszyny nie miały tylko tej elektroniki u góry, wszystko ustawiane ręcznie. Sprawdzane mikrometrem czasem suwmiarkom, szlifowało się czasem na maszynie, częściej ręcznie.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”