No więc zacząłem się uczyć ostrzyć frezy na własne potrzeby. Krawędzie skrawające boczne, czołowe, skośne itp .. wychodzą fajnie i prawidłowo, ostre na żyletkę, trzeba uważać na palce żeby się nie pociąć. A przy ostrzeniu po spirali od wewnątrz krawędź jest tępa.... można po niej jeździć paluchami i nic, nawet przy mocnym naciskaniu. Przy ostrzeniu od czoła czy od boku tego problemu nie ma.
Na foto widać jak pięknie się błyszczy krawędź freza. Może ktoś podpowie co robię nie tak? Wiem że są tu spece którzy potrafią ostrzyć.
Nawet przy próbie ostrzenia tarczą diamentową wychodzi taka krawędź.
Nie komentujcie zardzewiałości tego freza

, to jakiś staroć wyjęty z czeluści niebytu, służący jako obiekt doświadczeń szlifierskich.
