Powrót do firmware 3.7.16
Historia jest długa, ale może być pouczająca...
Otóż wymieniając sterownik we frezarce, postanowiłem też uaktualnić firmware do najnowszej wersji.
Od początku działy się cuda przy włączaniu zasilania lub po resecie - sterownik głupiał, komunikacja się sypała, ale po minucie czy dwóch wszystko się uspokajało i działało prawidłowo.
Miałem za mało danych żeby wyciągnąć jakieś wnioski, więc tematu nie drążyłem.
Ale wczoraj posypał mi się sterownik w laserze CO2.
W ogóle to wstyd się przyznać, że coś takiego miałem kilka lat w maszynie, ale zadziałało znane prawo, że prowizorki trwają tak długo, jak długo działają...
Wczoraj jednak coś zaczęło się sypać, dłuższe programy zawieszały się, całe szczęście że ciąłem drobiazgi potrzebne mi do projektowania enkodera do mojej nowej tokarki-zabawki CNC (tokarka to taki Vevor za 2200 PLN, niby normalna tokarka, tyle że mała i delikatna, ale o tym może będzie w innym wątku), tak więc na jakości mi specjalnie nie zależało, ale to wkurzające kiedy jeden element trzeba ciąć trzy razy, albo po kawałku...
Dlatego zapadła długo odkładana decyzja, o wymianie sterowania.
W sumie to powstrzymywały mnie drobiazgi, tam jest taki przewód-taśma pasujący do trudno dostępnego złącza, a potrzeba to było rozprowadzić na zwykłe kabelki... Jednak niedziałająca maszyna okazała się wystarczającą motywacją...
Na początek chciałem dać MKS DLC V2.0, który wala mi się po kątach bez przydziału.
Laser to wyjątkowo prosta maszyna i naprawdę nie potrzeba nic potężniejszego niż Atmega 328p.
Ale tutaj wyszedł inny problem. Firmware dostarczany przez Makerbase obsługuje trzy osie, a mój laser ma tylko dwie, co skutkuje tym, że nie da się maszyny zbazować, bo sterownik będzie czekał na sygnał nieistniejącej krańcówki nieistniejącej osi Z.
Pomyślałem więc, że zgram firmware z tej swojej prowizorki (ten sam procesor), ale dostałem komunikat, że nie da się odczytać pamięci flash. Cóż, bez powodu tego złomu nie wymieniałem...
Pozostały dwie opcje - skompilować firmware bez osi Z, albo znaleźć swój stary firmware w czeluściach wielu backupów, które też by trzeba było najpierw znaleźć...
Jedno i drugie to jednak za dużo roboty, więc sięgnąłem po MKS DLC32, który właśnie został zwolniony z obsługi frezarki.
Co prawda trzeba było poprawić plik konfiguracyjny, ale konfiguracji to i tak bym nie uniknął, bez względu na to, które rozwiązanie bym wybrał.
Tak więc wgrałem do sterownika FluidNC w najnowszej wersji 3.7.17 i zaczęły dziać się te same cuda co na TinyBee.
No czarów nie ma, jak się krzaczy na dwóch różnych sterownikach, to winny musi być firmware...
Nie wiem jak z wersją wifi, bo nie mam motywacji sprawdzać - dla mnie to wiedza zupełnie bezużyteczna, bo potrzebuję BT...
Wgrałem wersję 3.7.16 i objawy ustąpiły.