Najtańsza i najładniejsza jest metalizacja próżniowa.
Ale to jest fajne na skalę produkcyjną.
Dielektryki można pokryć metalem także w domu.
Największym wydatkiem jest zakup "uczulacza" który jest roztworem soli palladu, ale wystarcza na bardzo wiele powierzchni.
Po umyciu i uczuleniu detale pokrywa się warstewką niklu z kąpieli bezprądowej.
Po uzyskaniu warstewki niklu można już pokrywać dowolnym metalem elektrolitycznie.
Niektóre dielektryki można pokryć warstewką srebra, złota i miedzi itp. bez konieczności uczulania solami palladu.
Dla osób posiadających już jakieś podstawy techniczne - czas opanowania tej techniki, tak aby uzyskać pierwsze zadawalające wyniki, szacuję na minimum pół roku przy pracy ok. dwóch godzin dziennie.
Natomiast malowanie tworzyw sztucznych wygląda mniej więcej tak:
Poliuretany, epoksydowe, poliakrylany, polistyren, ABS, żywice poliestrowe, poliamidy, poliwęglany i wiele innych malujemy odpowiednią farbą dowolną techniką bez problemów.
Polipropylen, polietylen, plastyfikowane PVC i PET, czyli te najczęściej spotykane, wymagają przed malowaniem aktywacji powierzchni.
W przemyśle robią to poprzez wyładowania koronowe albo poprzez naświetlanie odpowiedniej długości UV.
W domu można aktywować powierzchnię tych tworzyw poprzez kąpiel w tzw. chromiance, ale młodym nie polecam ponieważ jest rakotwórcza a sama mieszanka jest tak silnym kwasem że może coś zapalić.
Dla młodych do pracy w domu pozostaje chyba tylko aktywowanie ogniowe.
Może być palnik propan-butan.
Metoda wymaga nabrania wprawy i wyczucia (np. folie trudno trudno jest traktować płomieniem, jakkolwiek jest to możliwe).
Ja czasem bez aktywacji powierzchni, stosuję warstewkę kauczuku chloroprenowego i potem wybrana powłokę malarską.
Przyczepność kauczuku chloroprenowego do poliolefin nie powala, ale sama z siebie nie odpada.
To wszystko co wiem o pokrywaniu tworzyw sztucznych i więcej grzechów nie pamiętam.