
Tokarka przyszła z uszkodzonym włącznikiem i tu się zaczęło. Handlowiec odpisał mi na meila bardzo szybko, po tygodniu ten sam handlowiec stwierdził, że musze zadzwonić sobie na serwis i się dogadać z nimi. Po 5 dniach próby dodzwonienia poddałem się i napisałem jeszcze raz do handlowca. Tym razem serwis odpisał bardzo szybko i praktycznie odrazu wysłali włącznik. Otwieram paczke i z pozoru ten sam włącznik, a jednak inny. Dostaje zapewnienie z serwisu, że "powinien pasować bo dobierał go serwisant"


-Cała maszyna w piachu i opiłkach metalu, włącznie ze skrzynią posówów. Naszczęście mam myjke warsztatową.
-łożyska wrzeciona suche, przy okazji wymieniłem na nowe
-nic nie przylegało jak należy, doskrobane wszystko
-konik jeszcze czeka na dopieszczenie. Na chwile obecną jest ciut za nisko, patrzy do góry i skręca go od operatora.
-Wrzeciennik był tak przestawiony, że ciągną stożek w mm
- nóż na saniach poprzecznych odjeżdza od materiału ok. 0.08mm na 7-9cm i jedzie w dół o ok 0.02mm na 7-9cm
-uchwyt tokarski z przesuniętym zamkiem, szczęki do szlifowania. Nie wytrzymałem i kupiłem uchwyt Bisona
-zamek na wrzecienniku był sporo za duży, musiałem trochę zebrać
-łoże jest lekko skręcone, listek 0.05mm z jednej strony podstawy trochę to poprawił
W kolejce czeka już falownik na 3f i zastanawiam się jak poprawić sztywność wrzeciennika.
Niestety usprawnienia muszą poczekać bo w kolejce czeka już rozłożona zx7045.
A jeszcze co do stolika który był w komplecie. Jeśli ktoś kupi tą tokarkę bądź inną i będzie tam taki stolik to od razu na śmietnik. Ten się nie nadaje nawet na biurko pod laptopa. Pomimodociążenia piachem po 25kg nastrone buja się jak by wszystko było z plastiku, dramat.