Teraz dopiero zaskoczyłem, że DMT Sharp, to są osełki diamentowe. No to mała dygresja - czasem trochę dłubię w drewnie, dla odstresowania. Strugi, dłuta i co jeszcze ostrzę na tanich osełkach wodnych z Aliexpress. Są do tego idealne, mają dość miękkie spoiwo, szybko biorą. Dogładzam na kamieniu z syntetycznego rubinu (taki różowy, według sprzedawcy 3000 grit, chociaż jak na moje, to dużo więcej) a czasem na "kamieniu błotnym", obu kupionych na dalekim wschodzie, za śmieszne pieniądze. Na tym zestawie jestem w stanie naostrzyć stal, żeby włosy na ramieniu goliła bez żadnego nacisku. Japońskie kamienie wodne, poza ceramicznymi, to w ogóle często tylko rebranding tych osełek z Chin. No, ale w tych tematach, szczególnie na forach zachodnich, jest sporo fanatyzmu a w praktyce to bez sensu. Już nie mówię o ludziach "planujących" stopy strugów na papierach wodnych przyklejonych do kawałka szkła (żeby to chociaż było równe, bo że się ugnie na krzywym stole, pod naciskiem, to jak amen w pacierzu).
Poszukaj po prostu osełki o mniejszej gradacji. Tę firmę, o której wspomniałem, mogę z czystym sumieniem polecić. Lepiej kupić tanio i co jakiś czas wymienić niż płakać, jak droga osełka się po prostu zużyje.
Zrób sobie uchwyt do ostrzenia - taki jak na filmie. Najlepiej z drewna, bo drewno nie będzie się wycierać na osełce i jej nie zniszczy. Tak na mój rozum, to najważniejsze - żeby krawędź tnąca była równa i ostra, a ostrząc z ręki, to ciężko jej nie zaokrąglić.
Do dopieszczania użyłbym diamentowej pasty polerskiej na kawałku miękkiego metalu - w tym wypadku chyba najlepiej aluminium.
Ale w ogóle - chociaż tu bardzo bym prosił o wyprowadzenie mnie z błędu, jeżeli się mylę, to na mój rozum, jeżeli skrobak będzie zostawiał małe ryski, to nawet lepiej, bo będą z tego kieszenie olejowe a taką lekko zrysowaną powierzchnię łatwiej się skrobie w następnych przejściach, prostopadłych do poprzedniego.