Jest kilka sposobów.
Można dospawać uchwyty lub podkładki, obrobić i odciąć.
Można docisnąć konikiem do czoła szczęk zaciśniętych na czymś żeby się nie kiwały i też da się od bidy toczyć - już tak robiłem.
Można wreszcie najpierw wytoczyć, a potem na pile i frezarce obrobić - dużo odpadów.
Mówię o pojedynczych elementach jakie w hobbystycznych pracach czasem się robi.
Zrobienie samemu tej planszajby łapanej w uchwyt trzyszczękowy też nie jest jakimś kosmicznym wyzwaniem. Zwłaszcza, że do zamocowania czteroszczękowego uchwytu trzeba i tak kupić albo dorobić jakąś tarczę zabierakową.
Może faktycznie ta planszajba będzie dobrym rozwiązaniem.

Od początku zakupu tokarki, chodzi mi po głowie uchwyt czteroszczękowy niezależny.
Zaczynam dochodzić do wniosku, że w trzyszczękowym zawsze można, z pewnym nakładem czasu i pomyślunku, zamocować wszystko. Sposobów jest sporo.
Czy jest sens, do hobbystycznych zastosowaniach, wchodzić w czteroszczękowca?