Oj, to nie za szybko. Jak dobrze pójdzie to może jeszcze w tym roku.
Problem polega na tym, że co uzbieram jakąś kasę, idzie na różne narzędzia jak woda... Na szczęście, niedługo kończę spłacać hipotekę, to odżyję.
Mam poważny dylemat.
Ponieważ nie stać mnie na zakup równocześnie i tokarki i frezarki, więc zapytam co Waszym zdaniem byłoby lepszym wyborem. Czy najpierw kupić tokarkę, czy może jednak frezarkę.
Mam upatrzone wstępnie maszyny, będą to sprzęty małe, w cenie ok. 6000 zł. W przypływie szaleństwa jestem w stanie coś dołożyć. Zastosowanie to domowy warsztat ślusarski hobbystyczno-serwisowy. Ogólne majsterkowanie oraz naprawa i renowacja we własnym zakresie głównie motocykli.
Ja się skłaniam ku tokarce, jednak frezarka też bardzo by się przydała... Zwłaszcza, że nie mam jeszcze porządnej wiertarki stołowej, a taka frezarka załatwiłaby temat.