Nie każdy inżynier kończy jako główny projektant wykałaczek. Wyobraź sobie że pracujesz w firmie zajmującej się modernizacją maszyn i linii produkcyjnych... i przychodzi do ciebie klient z kilkudziesięcioletnią dokumentacją (i powinieneś się cieszyć że na ksero z oryginalnych kakek, a nie z fioletowego ozalidu) - do czego przyda ci się komputer? Hmm... wtedy chyba tylko do szybkiego ściągnięcia z "chomika", albo innego pobieraczka książki Dobrzańskiego... ale może to być stanowczo zbyt późno i zbyt mało, jeżeli na etapie edukacji nie wyrobisz sobie wyobraźni przestrzennej.

Dostęp do CADa przez pierwsze dwa lata studiów powinien być zakazany. Przyszły inżynier powinien wyrobić sobie wyobraźnię przestrzenną, a komputerowe symulacje 3D temu nie sprzyjają. Gdy tego nie opanuje, to potem, już podczas zawodowej "kariery", będzie robił z siebie błazna za każdym razem gdy dostanie do ręki rysunek na papierze.

Kup kilka paczek plasteliny... postaraj się ulepić to co masz namalowane, włóż do lodówki na jakąś godzinkę, potem weź nóż do tapet i rozetnij tak, jak jest przekrój zaznaczony i zobacz co widzisz.