
Trzeba szlifować szczęki w stanie zaciśnięcia "do wewnątrz", a nie "na zewnątrz" - najlepiej nawiercić otworki w czołach szczęk i włożyć kołeczki; nimi zacisnąć jakiś pierścień - do wewnątrz - i dopiero wtedy szlifować.
Co do Dremela - mam te same spostrzeżenia. W zasadzie nie nadaje się do pracy w uchwycie, jak powyższa - to wybitnie ręczna szlifierka.
Bardzo poprawia w takim wypadku sztywność podparcie "d.py" Dremela, ale nadal jest zbyt mało sztywny do takiego szlifowania.
Powodem jest plastykowa obudowa, a także umieszczenie łożysk w antywibracyjnych pierścieniach gumowych. Ja wytoczyłem twarde pierścienie z tworzywa sztucznego, to poprawiło sztywność, ale nadal było to zbyt mało.
Tak więc musiałem zespawać sobie uchwyt do "normalnej" szlifierki prostej, z regulacją obrotów - sztywność układu to niebo a ziemia w porównaniu do Dremela.
Wykonany uchwyt zaciska dwupunktowo długi przedni chwyt szlifierki (sztywny, ze stopu glinu) i można całość zamocować w imaku tokarki.
Łożyska wrzeciona takiej szlifierki pozostawiają wiele do życzenia, to nie jest na pewno "fortunka" szlifierska z prawdziwego zdarzenia, ale parę rzeczy tym ustrojstwem zrobiłem.
PS: Ach, teraz zauważyłem, że Ty szlifowałeś wałkiem giętkim... tego nie próbowałem, ale podejrzewam że jest nie lepiej niż szlifowanie bezpośrednio samym napędem.