Znaleziono 4 wyniki

autor: pavyan
05 lis 2018, 13:17
Forum: Toczenie / Tokarki Konwencjonalne
Temat: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem
Odpowiedzi: 49
Odsłony: 4875

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

Przy 0,4mm bicia nawet takie niekoszerne szlifowanie poprawić musi je niewątpliwie, ale - na pewno to wiesz :wink: - teraz zrobiłeś sobie kielich w szczękach, bo naprężyłeś je "odwrotnie". Luzy na prowadnicach szczęk zawsze jakieś istnieją i przekosiły się one w niekorzystnym kierunku
Trzeba szlifować szczęki w stanie zaciśnięcia "do wewnątrz", a nie "na zewnątrz" - najlepiej nawiercić otworki w czołach szczęk i włożyć kołeczki; nimi zacisnąć jakiś pierścień - do wewnątrz - i dopiero wtedy szlifować.
Co do Dremela - mam te same spostrzeżenia. W zasadzie nie nadaje się do pracy w uchwycie, jak powyższa - to wybitnie ręczna szlifierka.
Bardzo poprawia w takim wypadku sztywność podparcie "d.py" Dremela, ale nadal jest zbyt mało sztywny do takiego szlifowania.
Powodem jest plastykowa obudowa, a także umieszczenie łożysk w antywibracyjnych pierścieniach gumowych. Ja wytoczyłem twarde pierścienie z tworzywa sztucznego, to poprawiło sztywność, ale nadal było to zbyt mało.
Tak więc musiałem zespawać sobie uchwyt do "normalnej" szlifierki prostej, z regulacją obrotów - sztywność układu to niebo a ziemia w porównaniu do Dremela.
Wykonany uchwyt zaciska dwupunktowo długi przedni chwyt szlifierki (sztywny, ze stopu glinu) i można całość zamocować w imaku tokarki.
Łożyska wrzeciona takiej szlifierki pozostawiają wiele do życzenia, to nie jest na pewno "fortunka" szlifierska z prawdziwego zdarzenia, ale parę rzeczy tym ustrojstwem zrobiłem.

PS: Ach, teraz zauważyłem, że Ty szlifowałeś wałkiem giętkim... tego nie próbowałem, ale podejrzewam że jest nie lepiej niż szlifowanie bezpośrednio samym napędem.
autor: pavyan
23 paź 2018, 11:25
Forum: Toczenie / Tokarki Konwencjonalne
Temat: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem
Odpowiedzi: 49
Odsłony: 4875

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

IMPULS3: Owszem, myślałem już o tym - tylko że nie wiem (nie mam z tym praktyki, tzn. z technologią produkcji maszyn, a już na pewno nie z lat 60-tych) jak było wykonane wrzeciono. Już wtedy potrafili to u nas robić całkiem dobrze.
Na pewno jest jakoś ulepszone/uszlachetnione, i to nie nisko; może jest nawęglane powierzchniowo (to chyba bardzo częste rozwiązanie dla wrzecion) i wtedy jest mocno twarde. A więc powierzchnia wewnętrzna będzie takia również... fakt, że dotąd nie próbowałem sprawdzić twardości wewnątrz.
Pobieżnie, z dużym przybliżeniem mógłbym to zrobić choćby pilnikiem i po tym (gdyby było do, powiedzmy, 35-40HRC) spróbować z konika (albo ręcznie - bezpieczniej) rozwiercić je choćby do 25,2-25,5. To jest bardzo pożądane.
Chyba mnie zdopingowałeś, jeśli znajdę czas - spróbuję myśli przeprowadzić w czyn.
Ale na razie... jesień i nadchodząca zima jak zwykle zniechęca mnie do wszystkiego :? Robię tylko to, co MUSZĘ.

m.j. : Rzeczywiście, także gdzieś słyszałem o pęknięciu wrzeciona - widać przegięli z "dziurą". Ale ja w ogóle nie lubię tego "kanciaka" 25B, za to swoją 25A - bardzo. Czasem ją delikatnie poklepię :D , choć ostatnio i parę młotów dostać musiała :mrgreen:
A ta ciężka, masywna skrzynia jest zaletą tej tokarki.
autor: pavyan
23 paź 2018, 09:50
Forum: Toczenie / Tokarki Konwencjonalne
Temat: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem
Odpowiedzi: 49
Odsłony: 4875

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

Z przelotem wrzeciona masz 200% racji - TUM ma niestety te swoje 25mm i zresztą tyle u mnie nie wchodzi; wrzeciono jest wiercone z dwóch stron i na spotkaniu jest przesunięcie. Realny przelot wynosi 24,8mm - a to jest wkurzające, handlowy wałek 25 wchodzi do połowy długości wrzeciona. Rzeczywiście przelotu "brakuje", a nawet 30-32mm byłoby dla mnie już wystarczające.
TUM-a na rurkach taczałem i ustawiałem pomieszczeniu sam, reduktor też sam wymontowałem - ale... trochę szarpaniny z tym jest.
autor: pavyan
23 paź 2018, 00:59
Forum: Toczenie / Tokarki Konwencjonalne
Temat: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem
Odpowiedzi: 49
Odsłony: 4875

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

Rzeczywiście, zmiana prędkości paskami nie jest wygodna, ale Autor napisał że idzie to szybko i mu nie przeszkadza.
Jak dla mnie, inna sprawa jest istotniejsza i raczej wymaga falownika: jeśli dobrze widzę, minimalne obroty to 60/min. Ooo, to jest niemało, często potrzeba niższych.
W moim TUM-ie jest to 28/min (z odboczką), i niekiedy przy nacinaniu gwintów nawet tyle jest za dużo - np. w przypadku gwintu o małej średnicy wystającego z "poważnego" wała :D , oraz wąskiego kanałka wyjściowego - trzeba nieźle się sprężać podczas dochodzenia noża do kołnierza, bo TUM ma dość słaby mechaniczny hamulec, więc po wyłączeniu silnika wrzeciono nie staje natychmiast (jak np. w maszynach ze sprzęgłem elektromagnetycznym, nie pamiętam typów).
Przy większym skoku gwintu daje się to jeszcze bardziej we znaki.
Tak więc zastosowanie falownika z pewnością nie byłoby od rzeczy w tej tokarce (wspominałeś o nim) - sam zresztą mocno "przemyśliwam" nad falownikiem do TUM-a i do WS-15; w wiertarce to już szczególnie by się przydał.
W TUM-ie łagodniejszy, np. dwusekundowy start uczyniłby nieśmiertelnymi koła zębate w reduktorze.

Wróć do „Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem”