
Bardzo dawno temu mój Staruszek kupił piłę taśmową (chyba ponad 100-letnią, Teichert & Sohn) i w komplecie była owa "lutowarka". Korzystałem z niej trochę, postępuję podczas lutowania podobnie i doświadczenia mam podobne do grawera. Nie ma tam docisku, oba lutowane końce są dość precyzyjnie spozycjonowane, "siadają" na sobie gdy lut popłynie. Używam lutu o wysokiej temperaturze topnienia, a podczas odpuszczania lutowanego fragmentu piły nie grzeję wysoko, nie rozhartowuję (wiśnia to "prawie" rozhartowanie), a podgrzewam małym płomieniem do szarego koloru co odpowiada temperaturze w okolicach 400°C. Były to zawsze piły do drewna, szerokości od 15 do 30mm - jednak ostatnio kupowałem wysyłkowo gotowe spawane.
Nie były drogie, bo w okolicy 40zł - długość ok. 4,5-5m (piła ma koła o średnicy 80cm), jedną chyba zresztą już lutowałem po zerwaniu.