I owszem, jest to wszystko wymiarowane.
Nawiertak będzie skrawał - czyli krawędzie tnące będą miały kontakt z materiałem - tylko w przypadku, gdy będą to ostrza tzw. zataczane.
Co prawda w tym przypadku są "zaszlifowywane" (bo materiał wyjściowy jest twardy, co najmniej HSS), ale powierzchnia stożkowa ostrza (czyli przyłożenia) musi "uciekać", by nawiertak mógł wykonywać ruch posuwowy osiowy w materiał podczas nawiercania.
Kąt natarcia powinien zawierać się w granicach 3-5°.
Kąt przyłożenia jest zmienny (maleje w kierunku "od osi" nawiertaka, jest to analogiczne do ostrzenia wiertła metodą Washbourne'a)) i zawiera się w granicach od 2,5 do 2°.
Wartości kątów podaję za "Poradnikiem narzędziowca", bo ich nie pamiętałem.
Wzory wykorzystywane do opisania i ostrzenia ostrza nawiertaka są całkiem skomplikowane... a ja nie cierpię trygonometrii
