kamar pisze:1. Żadnej reklamy bo się złażą i przeszkadzają. No i wszyscy domokrążcy zawitają.
2. Klient z poważnym zamówieniem to tylko znany i sprawdzony.
3. Moja rbg to moja sprawa, kilient ma płacić za robotę w zależności od skomplikowania i możliwej konkurencji.
Co do punktów 1 i 2 to dla firm młodszych niż kilkuletnie nie jest takie proste. One muszą sobie wypracować zleceniodawców a to oznacza nowych, często nieznanych klientów, których poprzez reklamę trzeba przyciągnąć do firmy. Jest to także jakieś ryzyko, bo przecież klienci są różni. Najlepiej i najbezpieczniej współpracuje się ze znanym odbiorcą. Łatwiej jest uzgodnić szczegóły techniczne, terminy, itp. Zresztą klienci podchodzą do tego często w taki sam sposób. Lokują zamówienia w znanych sobie i sprawdzonych firmach.
Natomiast zgadzam się całkowicie co do p. 3. Nie powinno się informować klienta o cenie naszej rbg. Dla jednego 100zł jest normalną ceną a dla drugiego 40 to za dużo. Dla klienta ważna jest wycena konkretnego detalu. Opracowując ją należy pamiętać, że stawka rbg jest tylko jednym z elementów i to nie najważniejszym. Zresztą wszyscy dobrze wiemy, że detal, który w jednej firmie wykonają np w 30min. w innej mogą robić 2 godz. Zależy to od wielu czynników i to nie tylko wyposażenia technicznego. Spotkałem kiedyś przedsiębiorcę z branży drzewnej, polaka mieszkającego w Niemczech, który bardzo precyzyjnie wyliczył rbg, koszty materiałowe i wszystkie inne, dodał procentowo zysk, wyliczył sztywną cenę detalu, podpisał umowę u siebie i popłynął. Nie uwzględnił możliwości zmian kosztów jakie wtedy (ok 2005 - 2006) nastąpiły. Trzeba pamiętać, że przy robotach powtarzających się na pewno będzie nacisk na obniżenie ceny, natomiast nie będzie możliwe, albo będzie bardzo trudne jej zwiększenie.