jasiu... pisze: ↑18 maja 2018, 21:18
Masz wymagania. Wyjazd za granicę odpada, musi być śląskie. Może jeszcze dojazd tramwajem ma być zapewniony? Moim zdaniem te 3 tysiące na rękę, to 4 210,19 brutto, a pracodawcę kosztujesz 5 077,93.
Myślisz, że twoja praca jest więcej warta dla pracodawcy, niż te 5 tysięcy? On musi jeszcze zapłacić za prąd, płytki i noże. Policz sobie koszty prowadzenia zakładu i ile musiał gościu włożyć, a ile z tego teraz wyjmuje. To jest Polska, na dodatek w niektórych regionach śląskiego płace w branży metalowej są takie sobie.
Biedny szefo, jeszcze sie okaże że on dokłada do tego biznesu

Serio to jest taka ogromna kasa? Tym bardziej ze moim zdaniem on robi pracę za dwie, jak nie trzy osoby. Pewnie sam jesteś pracodawcą i twoim mokrym snem jest banda niewolników robiąca za najnizszą krajową. A tyle mniej więcej mu teraz wychodzi, 1500 złotych za jedno stanowisko. Co waszym zdaniem jest ogólnie trudniejszą pracą, gdzie ciężej znaleźć pracownika i go ewentualnie zastąpić - stanowisko kolegi Artura czy np Magazynier zasuwający z paleciakiem? Bo ja znam paru magazynierów którzy zarabiają po 3500-3700 na rękę i mają do tego benefity jak paczki na święta, wyprawki dla dzieci, wczasy pod gruszą, multisporty i prywatną opiekę medyczną. Niebo a ziemia, a mowimy tutaj o osobie która sobie przyjdzie z ulicy i po krótkim wdrązeniu zacznie pracę po jakimś tygodniu.
Jasiu... jest takim typowym przedstawicielem tej branży, spieprzone podejście do tematu pracy. Napisz jeszcze ze ty tam nie pracujesz dla kasy, a kręci cię dostęp do nowych technologii, ze mozna się czegoś nauczyć, że robisz prawdziwą pracę a nie klepiesz na komputerze

Ja własnie teraz klepie na komputerze i "nic nie robię" a zarobki z miejsca praktycznie 2 razy wieksze

Ile ja to się takich tekstów nasłuchałem kiedyś od ludzi pracujących na cnc, mentalnych niewolników i nieudaczników, dla których lekko ponad najniższą krajową to już jest wypłata życia, dla której sami z siebie dokładali coś ekstra, a to sobie poszedł do szefa i powiedział ze detale może miedzy cyklami gradować, a to przynosili WŁASNE NARZĘDZIA do pracy

Jeszcze mnie rozbrajali ludzie których nazywam tak zwanymi "długodystansowcami", którzy pieprzyli że oni teraz się uczą i nie musza zarabiać, będą fachowcami to będą mieć stawkę przyzwoitą (chociaż dla nich to pewnie ze 3 tysiące na rękę tyle bylo), latka mijają a tu du**, kasa jak była kiepska tak została zawsze

. A inni w tym czasie potroili albo i pomnożyli razy 4 swoje zarobkii, za znacznie prostszą pracę

Heheh, no ale co poradzić, trzeba trzymać kciuki żeby jak najmniej osób przyjmowało się do cnc i jak najwiecej odchodziło, bo ta branża nie ma żadnej przyszłości i perspektyw. Nawet nie sądzę ze coś by się ruszyło z zarobkami bo zaraz dostaniecie po głowie i wypad bo są juz Ukraincy i Azjaci na wasze miejsce
capt.d. Brawo. Cieszę się że coraz wiecej osób zaczyna dostrzegać tą patologię którą sobie sami wychowali pracownicy z branzy CNC.
Chociaż tak po dłuzszym namyśle to nie wiem dlaczego ja tak piszę. Powinienem was jeb*c jak wasi pracodawcy, bo chcąc nie chcąc sprawiacie ze nie obniżacie mojego standardu życia

Jakby każdy więcej zarabiał to i ceny by podskoczyły, w knajpach, sztuce. Dlatego zeby był ruch trzeba zrobić ze kolacja dla dwóch osób to 200, a nie 400 złotych, bo kogo np byłoby stać z operatorów, programistów czy konstruktorów CNC na coś takiego

A tak ja płacę mniej, więc więcej zostaje na przyjemności jak wyjścia na miasto czy wakacje w np Kenii, na Zanzibarze czy innej Tajlandii

Muszę chyba zmienić podejście i zaczać zachęcać innych, dla własnego dobra
