Wyobraź sobie, że w Niemczech też są piekarnie. Jedyny problem, to nie mogą stosować połowy tych polepszaczy i barwników, które są dopuszczone w Polsce. Chleb jest drogi w nich, ale smakuje jak ten, co był pieczony 50 lat temu. A tu film pokazujący, że w Niemczech masz 3 tysiące rodzajów chleba. Czasem kupuję chleb z pieca opalanego drewnem, czasem, bo pieczemy swój.
Oczywiście rzeźniki prywatne też są i ja zawsze tam kupuję wędlinę. Trochę drożej, ale też nie mogą niektórych substancji, stosowanych w Polsce, stosować, więc szynka smakuje jak szynka, a boczek, jak boczek.
Kiełbasy tylko są inne w Niemczech, chociaż Krakauer da się zjeść. Z drugiej strony w polskim sklepie jest wystarczający wybór z Aleksandrii i Madeja-Wróbla. Mogę takie kupować.