No to po demontażu i demontażu już nie będzie tak samo.
Kiedyś u mnie przed domem jechał chłopak kolarką.Chciał wjechać na chodnik. Poderwał koło i przy opadaniu pękła sztyca kierownika. Widelec z kołem odpadł, a on zarył twarzą w beton. Nos wisiał mu na jakimś strzępie. Krwi jakby prosiaka zarżnął.
Chcesz się bawić to się baw, tylko oby ci się nie zdarzyło, że złoży ci się to gdy cie będzie samochód wyprzedzał.
Ja uważam, że jeśli jedynym powodem demontażu ma być poprawienie estetyki, to nie warto tego robić.

Teraz siedzi, ale po różnych manewrach przy tym, wcale już tak być nie musi. Zauważ, że osadzenie jest przynajniej10x krótsze niż ramię.
Aby coś demontować, trzeba znać technologię montażu.
Przy produkcji seryjnej stosuje się różnego rodzaju oprzyrządowanie, które powoduje łatwość wykonania niektórych czynności. Nie powtórzysz tego,, na kolanie".
Jak już tego dokonasz, to nie jeźdź przynajmniej po drogach publicznych tym wynalazkiem.To ze względu na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.

Ty się zastanów, jak to wciśniesz, żeby nie było gorzej niż jest.
Wypolerujesz, pooksydujesz, potem zniszczysz to wszystko przy wciskaniu. Inna rzecz, czy to ci się potem nie to rozklekocze w czasie jazdy.
Wymyślić koncepcję na połowę roboty, to żadna sztuka. Pytanie co dalej, jak i czym.?