Bardzo dziękuję. Każda informacja jest bardzo pomocna także doceniam ! : ) Jak już to kiedyś uruchomię w końcu, to na pewno się podzielę informacją co z tego wyszło : )

Coraz bliżej do celu (mimo upływu czasu temat ciągle aktualny).
Miałbym natomiast pytanie. Czy jest ktoś, kto ma taką maszynę, lub jakąkolwiek inną z chłodzeniem przez wrzeciono podawanym radialnie przez oprawkę tak jak na zdjęciu w poście powyżej? Jeśli tak, to czy podzieliłby się ze mną zdjęciem takiej dyszy? Chodzi konkretnie o uszczelnienie które jest tam zastosowane. Niestety jest to ciężki temat żeby to zdobyć (nawet u producenta) i chyba będzie trzeba dorabiać. Zwykły oring wydaje mi się trochę ryzykowny że wypadnie jeśli akurat nie będzie oprawki. Z góry dzięki ! : )

Temat nie umarł więc zrobię mały update dla potomnych.
Generalnie wszystko wskazuje na to, że w samym wrzecionie różnic praktycznie nie ma jeśli chodzi o te z chłodzeniem i bez.
Udało mi się zdobyć zaciąg wraz ze złączem obrotowym. Niestety trochę je trzeba będzie odremontować ale wydaje się być to do zrobienia. Gdyby ktoś miał informację jak się rozbiera te zaciągi to byłbym wdzięczny za pomoc.
Złącze obrotowe jest firmy GAT. Modelu jeszcze nie ustaliłem bo naklejka niestety jest zdarta.
No i co najciekawsze dla mnie, długo się nad tym głowiłem i dopiero wczoraj doszedłem do tego że w tych wrzecionach chłodziwo nie jest podawane do oprawki centralnie, tylko przez dysze do kołnierza a oprawka powinna być taka jak na zdjęciu poniżej:

Natomiast w samym wrzecionie są dwa kanały chłodzące jak na zdjęciach poniżej:


Powinny tutaj być dysze jak na zdjęciu (sorki za jakość):

U mnie natomiast są zaślepki:

Chłodziwo jest podawane jak na schemacie poniżej (powietrze jest zorganizowane nieco inaczej):

A sam zaciąg wygląda tak:


I teraz moje pytania:
- ma ktoś może pełny symbol tego złącza? Katalogi producenta póki co nie pomogły.
- czy te dysze we wrzecionie mają jakąś nazwę? Nie bardzo wiem jak to namierzyć a chciałbym coś takiego dokupić

Pojawiło się światełko w tunelu. Podobno różnica między wrzecionem z chłodzeniem i bez jest tylko w zaciągu narzędzia. Jeden z nich ma w środku otwór, od strony narzędzia oring a od strony siłownika rurkę wyprowadzoną pod złącze obrotowe. U mnie tego nie ma. Ale jest szansa to dopasować/zdobyć.
Zmierzyłem też ciśnienie jakie jest potrzebne do zwolnienia narzędzia więc zostawię dla potomnych. U mnie jest to około 56 bar. Średnica tłoka to 80mm a średnica tłoczyska to 40mm co daje w przybliżeniu siłę 21,3kN.

Steryd pisze:nie powinno, ale kompresor szybko klęknie, bo to jest spora dziura w instalacji, więc będzie musiał chodzić na max wydajności.

Hmm, wiele osób chłodzi przecież na maszynie narzędzie powietrzem. Wiadomo, sprężarka śrubowa na dłuższą metę to będzie mus.

Steryd pisze:Są jeszcze aparaty przejściowe do podłączenia pod stożkiem. Może prędzej coś takiego...

Myślałem nad tym. Tylko czy one działają z magazynem narzędzi?

Cały pomysł wpadł mi do głowy ostatnio. Miałem małe nieprzelotowe otwory które najpierw były wiercone a potem gwintowane. Niestety czasem zostawały na dnie otworu wióry więc musiałem dać stop programu i ręcznie to przedmuchiwać. Mając takie chłodzenie mógłbym w weldona zapiąć sobie małą rurkę i z CAM-a generować wydmuchiwanie otworów na przyszłość np. cyklem wiercenia a przy głębokich kieszeniach/otworach puścić przez narzędzie powietrze które by usuwało ładnie wióry.

Pomysł żeby zrobić to na węgliku wziął się stąd, że mógłbym to sobie ładnie "wkomponować" w całość. Nie zamierzam tego kręcić do 8000rpm godzinami. Pytanie czy jeśli dam węglik na docisk, to powietrze będzie wystarczająco mocno odbierać ciepło które się tam wytworzy.

atlc pisze:Dlaczego nie chcesz po prostu kupić fabrycznego złącza obrotowego? Dowolnego, nie z przeznaczeniem do frezarki tylko dobranego do konkretnego medium i obrotów dopuszczalnych.

Rozważam to ale...
Zabrzmi to strasznie trywialnie ale niestety nie puszcza mnie dach w warsztacie maszyna odjeżdża dosłownie na 5 mm pod strop i każdy milimetr jest na wagę złota. W planach jest tam kiedyś przeprowadzka w nowe miejsce ale wiadomo, różnie to może być. Więc jeśli do tego czasu siłownik dalej będzie ten co jest (wiadomo, różnie to może być ) to pewnie przemyślę takie złącze jeśli tylko dam radę je tam wcisnąć.

Pytanie dla obeznanych w tych wrzecionach.. Czy pompowanie takich ilości powietrza przez kanały we wrzecionie do zdmuchiwania stożka może mu jakkolwiek zaszkodzić? Na moją logikę nie powinno ale no... Nigdy nie wiadomo.

Wrzeciono - odcinek 290324.

Wrócę jeszcze do kilku spraw. Zmierzyłem luz osiowy na wrzecionie. Wrzeciono przy zmianie narzędzia, po naciśnięciu na nie przez siłownik obniża się o około 4 setki o ile dobrze pamiętam. Czy taka wartość jest dopuszczalna oraz czy taki pomiar w ogóle o czymś mówi?

Druga sprawa, to chciałem wrócić do chłodzenia przez wrzeciono. Pogodziłem się już z tym, że niestety wody pompować przez wrzeciono nie mogę. Ale skoro mam i tak dorabiać siłownik pneumatyczny, wpadł mi do głowy pomysł, aby zrobić mu końcówkę z węglika i drugą taką samą na wrzeciono. Wtedy przy delikatnym docisku tak jak jest to w Haas'ie mógłbym przez wrzeciono chłodzić sobie powietrzem.
Skoro te kanały są do przedmuchiwania wrzeciona, to chyba nie powinno mu zaszkodzić coś takiego?
Z wątpliwości jakie mam to:
-w haasie idzie woda która dodatkowo zapewne smaruje połączenie między płytkami z węglika i je uszczelnia. Tutaj będzie jedynie przepływające powietrze
Może ktoś coś takiego już tworzył albo widzi jakieś przeciwwskazania żeby się za coś takiego zabierać?

Majster70 pisze:Ale jak ci wyroby wychodzą w setce, a wrzeciono pracuje ok to bym nic nie remontował.

Czy zbyt długa praca na wyjechanych łożyskach może się jakoś tragicznie skończyć dla wrzeciona? Coś się uszkodzi a potem koszty będą niewymiernie większe?

Co do reszty to raczej się zgadzam. Szczerze powiedziawszy nawet nie mam specjalnie ochoty się za to zabierać samemu. Wiadomo jak to jest, człowiek się urobi, zainwestuje, potem przy rozbiórce co rusz jakiś klucz musi dorabiać etc, po drodze jeszcze coś zepsuje, czasu zleci 2 tygodnie i to tylko po to, żeby po roku okazało się, że wszystko to jak krew w piach. Napiszę do tych firm i zobaczymy. Z tego co piszesz, raczej trzeba się nastawiać na koszt bliżej 20 tysięcy niż 10.

Steryd pisze:My wymienialiśmy z 1,5 roku temu we wrzecionie DMG (klon kesselera). Robili to dla nas ,,po znajomości" w Andrychowie. ale na łożyska (też stalowe) musieliśmy czekać prawie rok prosto z Japonii.

Z tego co widzę, łożyska do mojego wynalazku są dostępne bez większego problemu (nawet idzie sobie od tak kupić w internecie). Może chociaż to trochę obniży cenę.

Generalnie w moim odczuciu, niczego mu specjalnie nie brakuje. Ale wolę dmuchać na zimne żeby potem się nie okazało, że muszę nowego szukać albo trzeba robić remont za grube miliony.

To idąc dalej z tematem. Czy ktoś przerabiał wymianę łożysk we wrzecionie kesslera? Ewentualnie w innym zbliżonym elektrowrzecionie? Po czym najłatwiej poznać że coś jest nie tak i trzeba zrobić serwis? Osobiście mam wrażenie, że będę musiał prędzej czy później zaplanować taki zabieg u siebie. Jak ręką kręcę tym wrzecionem to nie jest jakoś bardzo źle ale słyszę delikatny szum. Ponadto w mojej opinii powyżej 6000rpm zaczynają występować delikatne wibracje. Delikatne tzn. że nie czuć ich zbytnio ale wrzeciono nie idzie już tak gładko jak w niższym zakresie obrotów. No i ostatni objaw. Kiedyś zauważyłem, że jak zrobił się "film" z chłodziwa na uszczelnieniu labiryntowym to przy wymianie narzędzia ten film "delikatnie pracował". Generalnie wrzeciono po naciśnięciu przez siłownik delikatnie opadało. Poza tym nie mam z nim żadnych problemów. Detale wychodzą w setkach, powierzchnie też są raczej okej. I ostatnia sprawa to czy może ktoś kto to robił polecić jakąś konkretną firmę oraz zasugerować widełki jaka kwota jest odpowiednia za taką imprezę. Kiedyś rozmawiałem z jednym serwisantem to powiedział, że prawdopodobnie mam ceramiczne łożyska (nie wiedziałem jeszcze przed kupnem czy to wersja 8000rpm czy 18000rpm) i musi to kosztować 18000zł. Potem sprawdziłem i okazało się że mam zwykłe i przy ponownej rozmowie i doinformowaniu że są tam zwykłe łożyska... kwota pozostała bez zmian. Z tego co widzę w dokumentacji, są tam 4szt łożysk na samym wrzecionie i zapewne 2 w silniku. We wrzecionie HSS 71914 ETP4SUL. Z tego co widziałem w innym wątku, raczej chyba nie warto się za to zabierać samemu.

sssTOMEKsss pisze:Nie zgodziłbym się z tym. W tej akurat sytuacji winne jest przyklejanie się stożka oprawki do stożka wrzeciona. Każdy producent zaleca smarowanie powierzchni stożka oprawek ISO ub samego wnętrza wrzeciona. Siłownik nigdy nie zatrzymie za wcześnie lub za poźno bo nie działa w taki sposób.

Tutaj ta sytuacja nie występuje. To nie fabryczna maszyna tylko budowana przeze mnie włącznie ze sterowaniem więc akurat u mnie siłownik zatrzymuje się po otrzymaniu sygnału z krańcówki. I rozrzut tego zatrzymania jest zbyt duży. Dodam, że mam to tak wyregulowane, że oprawka jest delikatnie wypychana z wrzeciona.

atlc pisze:Spreżynę bym odpuścił. Zajmie sporo miejsca, a nie da lepszego efektu niż zawory szybkiego spustu.
Na długość masz wystarczająco miejsca?

Na długość mam ok 300mm myślę że spokojnie. Sprężynę wolę wsadzić bo jak by zaniknęło ciśnienie z jakiegoś powodu czy coś poszło nie tak to siłownik nie opadnie. Podniosę go pneumatycznie szybko a potem mogę spuścić bez obaw ciśnienie. Będę robił z rury bo siłownik jest wpasowany w żeliwny korpus. Wsuwa się go od góry (kształt podobny jak we wrzeciona).

U mnie to jest inaczej. Mam pompę która po włączeniu podaje ciśnienie od razu. Aby było inaczej trzeba zasilić cewkę. Więc zatrzymanie siłownika u mnie następuje po wykryciu sygnału przez krańcówkę. Wtedy odłączana jest pompa na styczniku. A to daje bardzo dużą bezwładność i rozrzut. Jest zimno i gęsty olej i już się zatrzyma inaczej. Sama regulacja sprawdzona. Ładnie wycentrowane a narzędzie się nie blokuje.