ale czy chodzi o to żeby produkować - dla samej produkcji ?
niczym nie jeżdżę - chyba tramwajami .
wracając do " syrenki " - przecież to syf

musiałem naprawiać przeguby od przednich kół ( urywały się co i raz ) , zapiekające się pompy wody , przekręcające gwinty pod świecę.
silnik - przerobiony z motopompy strażackiej.
o prądnicach i rozrusznikach nie wspominając.
no i klepanie resorów - ślizgi z fibry.
podobnie z " warszawą " ( pobiedą - fordem ).
ach ta regulacja zbieżności .
a ferguson ? - szaleństwo .
calowe śrubki i klucze.
huty i górnictwo - jakoś stal na statki dla " przyjaciół " trzeba było produkować.
to i stocznie miały robotę.
pracowałem jakiś czas w zrembie ( maszyny budowlane ) - dziarsko toczyłem rolki do czołgów.
nie będę tu pisał pamiętnika - nie miejsce na to.
pozdrawiam.