Próbowałem ubezpieczyć działalność w PZU. Nikt nie potrafił na 100% potwierdzić jak różne opcje działają i czy zadziałają kiedy będę w potrzebie. N-I-K-T! Za którymś razem jeden z przedstawicieli stwierdził, że ważnym czynnikiem decyzji o ubezpieczeniu jest... nić sympatii między ubezpieczającym się i agentem

Te czasy, kiedy szło się do lokalnego PZU i pani Jadzia siedząca tam wszystko wiedziała i była osobą do kontaktu, dawno minęły. PZU to teraz korporacja na wzór zachodnich towarzystw. Swojego dojdzie duży klient, indywidualny albo przejdzie drogę przez mękę tracąc X czasu i pieniędzy, albo polegnie w starciu z aparatem.
P.S.
Podobnie ludzie ubezpieczają dzieci w szkole, które to ubezpieczenie sugerowane jest jako obowiązkowe. Prawda jest taka, że we wrześniu każdego roku agenci maja żniwa, często będąc w układzie towarzyskim z dyrektorem albo którymś z nauczycieli. 35-50 złotych czystego dochodu od łebka.
Tymczasem każda szkoła jest ubezpieczona i wszystko co się w niej wydarzy jest ubezpieczone.
Miałem stłuczkę z Volvo XC90. Ja normalnie odjechałem z miejsca zdarzenia (choć z wyraźnymi brakami w wyposażeniujuzwa1 pisze:Dzisiaj wszyscy ubezpieczyciele to jeden wielki ..... . Nie ważne czy majątek, auto, przetarg itd.W tamtym roku miałem stłuczkę. Ubezpieczenie w PZU czyli " firma z klasą" efekt: koszt naprawy w ASO 7800zł. według PZU 1060 brutto. Odstawiłem do ASO i nie chcieli rozliczyć szkody , dopiero adwokat załatwił sprawę.

