Znaleziono 5 wyników
Wróć do „Jak wykończyć "starych"”
- 03 lip 2015, 19:53
- Forum: Na luzie
- Temat: Jak wykończyć "starych"
- Odpowiedzi: 27
- Odsłony: 2785
Łatwo pójść w stereotypy. Po chwili zastanowienia, większy procent nierobów nie potrafiących udzielić odpowiedzi po co w ogóle żyją, lokuję w grupie która nie zarabia ileś tysięcy rocznie... Bo jeśli sens życia sprowadza się do pierwotnej walki o zapełnienie brzucha (byle czym), to co jest takie życie warte? Życie dla życia? Peryferyjny i bez pożytku dla reszty cywilizacji zamknięty obieg materii?
- 03 lip 2015, 15:59
- Forum: Na luzie
- Temat: Jak wykończyć "starych"
- Odpowiedzi: 27
- Odsłony: 2785
Z własnych bogatych doświadczeń porównawczych mogę powiedzieć, że autorytet budowany na przewadze fizycznej i różnych formach zamordyzmu jest słabszy niż autorytet budowany na podziwie. Dodatkową słabością tego pierwszego jest chęć odwetu, zemsty. Dobrowolny posłuch - to jest prawdziwy sukces wychowawczy.
- 02 lip 2015, 16:38
- Forum: Na luzie
- Temat: Jak wykończyć "starych"
- Odpowiedzi: 27
- Odsłony: 2785
Jest jeszcze kwestia więzi. Więzy krwi istnieją ale nie są tak silne jak więzy wytworzone opieką, wychowaniem, stała obecnością.
Tatuś całe życie pracuje na rodzinę, prawie w domu go nie ma. Chwalebne. Tak mu też wygodniej, co to dużo gadać. jest silny, zdrowy, wypracował sobie jakąś pozycję w otoczeniu. Wychowaniem zajmuje się matka, dziadkowie. Oby. Po latach tatuś jest starcem, nikomu nie potrzebnym tak naprawdę i się zastanawia, co w życiu źle zrobił, że dzieci go nie odwiedzają, nie interesują się więcej niż muszą. Ma pretensje, przecież "tyle im dał". Otóż nic im nie dał. Kasa to jest NIC w porównaniu z ciepłem, opieką, trwaniem przy dziecku kiedy ma problemy (stale i w każdym wieku inne). Kasę można zawsze zdobyć. Wielu rzeczy kupić się nie da, straconego czasu nie da się cofnąć, popełnionych błędów i zaniechań naprawić.
Każdy dureń może mieć dzieci. Dopiero ich wychowanie to jest zasługa z której można liczyć na jakieś profity w przyszłości.
Tatuś całe życie pracuje na rodzinę, prawie w domu go nie ma. Chwalebne. Tak mu też wygodniej, co to dużo gadać. jest silny, zdrowy, wypracował sobie jakąś pozycję w otoczeniu. Wychowaniem zajmuje się matka, dziadkowie. Oby. Po latach tatuś jest starcem, nikomu nie potrzebnym tak naprawdę i się zastanawia, co w życiu źle zrobił, że dzieci go nie odwiedzają, nie interesują się więcej niż muszą. Ma pretensje, przecież "tyle im dał". Otóż nic im nie dał. Kasa to jest NIC w porównaniu z ciepłem, opieką, trwaniem przy dziecku kiedy ma problemy (stale i w każdym wieku inne). Kasę można zawsze zdobyć. Wielu rzeczy kupić się nie da, straconego czasu nie da się cofnąć, popełnionych błędów i zaniechań naprawić.
Każdy dureń może mieć dzieci. Dopiero ich wychowanie to jest zasługa z której można liczyć na jakieś profity w przyszłości.
- 30 cze 2015, 20:06
- Forum: Na luzie
- Temat: Jak wykończyć "starych"
- Odpowiedzi: 27
- Odsłony: 2785
Są różne przypadki realizacji następstwa pokoleń. Przykład - gospodarstwo rolne w którym dom jest elementem "firmy" jaka jest gospodarstwo. Inny przykład - dom jednorodzinny mały, inny przykład dom mieszkalny duży, inny przykład - mieszkanie.
Zawsze jednak to ten który przekazuje decyduje co i kiedy przekaże. I tak ostatecznie wszystko przekaże po śmierci w postaci spadku (choć i z tym różnie bywa). Ale za życia to on decyduje kiedy odda dorobek SWOJEGO życia następnemu pokoleniu. Niekoniecznie dzieciom. A może dopiero prawnukom?
W każdym razie, doprowadzenie się do ruiny czy kłopotów przez wpompowanie dóbr w dzieci jest głupotą, która bywa karana przez los. Dzieci przede wszystkim same powinny pokazać swoją wartość i zapracować na siebie. Dorobek życia bardzo łatwo przetracić, trudno go zbudować.
U nas nie ma w takich zachowaniach tradycji, bo ciągle wojny a potem PRL, w którym generalnie można się było dorobić tylko garbu. Ale teraz się zmieniło. Na świecie rodziny które potrafią mądrze zarządzać swoją praca i dochodami bogacą się z pokolenia na pokolenie. Pozostali dla nich pracują. Dlatego bardzo mały ułamek ludzi na świecie ma prawie wszystko.
Zawsze jednak to ten który przekazuje decyduje co i kiedy przekaże. I tak ostatecznie wszystko przekaże po śmierci w postaci spadku (choć i z tym różnie bywa). Ale za życia to on decyduje kiedy odda dorobek SWOJEGO życia następnemu pokoleniu. Niekoniecznie dzieciom. A może dopiero prawnukom?
W każdym razie, doprowadzenie się do ruiny czy kłopotów przez wpompowanie dóbr w dzieci jest głupotą, która bywa karana przez los. Dzieci przede wszystkim same powinny pokazać swoją wartość i zapracować na siebie. Dorobek życia bardzo łatwo przetracić, trudno go zbudować.
U nas nie ma w takich zachowaniach tradycji, bo ciągle wojny a potem PRL, w którym generalnie można się było dorobić tylko garbu. Ale teraz się zmieniło. Na świecie rodziny które potrafią mądrze zarządzać swoją praca i dochodami bogacą się z pokolenia na pokolenie. Pozostali dla nich pracują. Dlatego bardzo mały ułamek ludzi na świecie ma prawie wszystko.
- 30 cze 2015, 14:24
- Forum: Na luzie
- Temat: Jak wykończyć "starych"
- Odpowiedzi: 27
- Odsłony: 2785
Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że na takie przypadki nie ma pewnych sposobów prewencyjnych. Jednak są sposoby postępowania które minimalizują ryzyko. Dzieci trzeba wychowywać a nie zrzucić to na innych albo podwórko i samemu trzeba postępować tak, żeby być dla nich wzorem i autorytetem. Wiadomo że nikt nie jest idealny ale to powinien być priorytet, zadanie wykonywane z dobrze rozumianej powinności. Oczywiście nie muszę dodawać, że wychowywać na dodatek dobrze, czyli wg praw moralnych i z poszanowaniem pracy. I to nie są puste hasła i mędrkowanie. To działa. Niestety jak każda praca która wymaga czasu i wysiłku, jest to praca trudna. Jeśli poobserwować jak ludzie pracują da się wyciągnąć prosty wniosek, że tylko mała część społeczeństwa jest w stanie dobrze wychować dzieci. A reszta skazuje się na naturę i przypadek.
Po prostu do rodzicielstwa trzeba dorosnąć. Większość ma dzieci zanim dorośnie a niektórzy nie dorastają do śmierci. Czasami rodzicielstwo powoduje przyspieszone dorastanie a czasami nic nie pomaga.
Takie przypadki jak wspomniane, to jest standard, ponieważ pokazuje naturalne (instynktowne) zachowania społeczne ludzi nie uformowanych moralnie, czyli zaniedbanych na etapie wychowania, kształtowania "kręgosłupa". To nie jest wyuczone, to jest naturalne, zwierzęce. Dopiero zachowania społeczne zgodne z moralnością wyuczone czynią z nas prawdziwych ludzi. Większość tego nie ma a ich moralność jest powierzchowna i na pokaz. W każdej nietypowej sytuacji wychodzi zwierzę.
Oczywiście z każdego wyjdzie zwierzę, kwestia siły presji, ale z jednego w kolejce do sklepu a z drugiego niekoniecznie nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia.
Po prostu do rodzicielstwa trzeba dorosnąć. Większość ma dzieci zanim dorośnie a niektórzy nie dorastają do śmierci. Czasami rodzicielstwo powoduje przyspieszone dorastanie a czasami nic nie pomaga.
Takie przypadki jak wspomniane, to jest standard, ponieważ pokazuje naturalne (instynktowne) zachowania społeczne ludzi nie uformowanych moralnie, czyli zaniedbanych na etapie wychowania, kształtowania "kręgosłupa". To nie jest wyuczone, to jest naturalne, zwierzęce. Dopiero zachowania społeczne zgodne z moralnością wyuczone czynią z nas prawdziwych ludzi. Większość tego nie ma a ich moralność jest powierzchowna i na pokaz. W każdej nietypowej sytuacji wychodzi zwierzę.
Oczywiście z każdego wyjdzie zwierzę, kwestia siły presji, ale z jednego w kolejce do sklepu a z drugiego niekoniecznie nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia.