Znaleziono 18 wyników

autor: mc2kwacz
29 kwie 2015, 11:22
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Na praktyce robotniczej przed studiami, pracując miesiąc jako fizyczny w fabryce, na najniższym poziomie siatki płac, dostałem niemal 2x większą wypłatę niż moja mama w PZU po 30 latach pracy.
autor: mc2kwacz
29 kwie 2015, 02:10
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Czynsz czynszem, ale jeśli się nie było robolem kopiącym węgiel albo rowy, tylko się chciało podążać mniej więcej wraz z postępowaniem osiągnięć technicznych cywilizacji, to niestety wychodziło te bezsilne 15 dolarów. Bo co po tym, że czynsz taki sam jak pensja - udawany, skoro wszystko co wytworzyła zachodnia cywilizacja było zupełnie poza finansowym zasięgiem? A NIESTETY wschodnia cywilizacja była na poziomie jaskiniowca i zamienników nie produkowała? Co tam zamienników dla elektroniki! Elementarne surowce typu kawałek blachy kolorowej były trudne do zdobycia.

P.S. Można zarabiać 50 tysięcy na rękę miesięcznie i ledwie dociągać do kolejnej wypłaty.
autor: mc2kwacz
28 kwie 2015, 13:21
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

"Ekonomia polityczna" to sztuczny twór. Ekonomia ma tyle wspólnego z polityką, co kosmologia z religią - można tym drugim fałszować to pierwsze, ale jedynie sztucznie, na siłę.
Czerwoni wymyślili "ekonomię polityczną" żeby nazwać to co było w sprzeczności z ekonomią prawdziwą - zdroworozsądkową. Centralne sterowanie polityczne gospodarką jako całością, do czego tak wzdychają górnicy, rolnicy i nauczyciele (tylko ci z ZNP) zawsze musi prowadzić do wypaczeń. Nieporównanie większych niż w normalnej gospodarce, w której kupuje się za prawdziwe pieniądze prawdziwe produkty i prawdziwą pracę.
W poprzednim ustroju nawet pieniądze były na niby a realna wartość pracownika wynosiła średnio 15 dolarów (tych prawdziwych) na miesiąc. Dlatego jak teraz murzyni w najbiedniejszych krajach Afryki, jako dzieci kolekcjonowaliśmy zachodnie kapsle i bajecznie kolorowe papierki od zachodnich słodyczy.
autor: mc2kwacz
27 kwie 2015, 23:20
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Zienek, jest słynna książkowa zasada 20-80, należąca do ekonomicznego elementarza. Coś jak krzywa Gaussa w fizyce, której podlegają niemalże wszystkie zdarzenia w świecie fizycznym.
Zasada 20-80 mówi (czy raczej nazywa takie zjawisko - zależność), że 20% inwestycji generuje 80% zysków i na odwrót - 80% inwestycji generuje pozostałe 20% zysków. Zupełnie tak samo jak 20% obywateli utrzymuje pozostałe 80%, 20% uczniów w szkole pracuje na jej dobre imię, 20% pracowników w zakładzie jest efektywnych itd itp.
Kruczek polega na tym, że te 20% i 80% nie mogą bez siebie istnieć, jak bieguny magnesu. One mają sens tylko razem, w komplecie. Trzeba zgodzić się na niską efektywność 80% załogi, bo tylko w połączeniu z nimi te 20% da z siebie wszystko. Trzeba wypuścić 5 produktów, żeby jeden z nich dał zarobić i pokrył straty. Trzeba "zmarnować" 80% kasy na inwestycje, żeby pozostałe 20% zarobiło na całość. Nie da się wydać tyko tych 20%, efektywnych. Oczywiście to jest +/-; może to być 10-90 czy 30-70. Ale regułą pozostaje bez zmian, i ZAWSZE się sprawdza.

Zasada 20-80 jest jednym z podstawowych kluczy do zrozumienia zjawisk gospodarczych. Regularnie słyszy się "pomysły", że można to zbagatelizować, obejść. Np hipotetycznie wziąć 80% nieprodukcyjnego społeczeństwa, tę część "darmozjadów", i wystrzelić w kosmos albo żywcem zakopać. Zostanie sama "elita" mundrych i cfaniaków, wszystko zacznie działać i ruszy z kopyta do przodu. Otóż na b. krótką metę może i tak, jak otwarcie lodówki schłodzi pomieszczenie na chwilę. Bo wkrótce sytuacja się powtórzy - z pozostałych znowu wytworzy się warstwa 20% zarabiająca i warstwa 80% próżniacza.
autor: mc2kwacz
20 kwie 2015, 12:53
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Ezbig nie ma się co podniecać i podpierać jakimś badziewiem z Onetu, napisanym przez kogoś o wiedzy na poziomie średniej krajowej.
Cały pierwszy akapit to zwykłe pieprzenie nierozgarniętego.
Tłumaczę w skrócie.
1. PIT- słowo wytrych samo w sobie nic konkretnego jeszcze nie oznacza. To są wszystkie rodzaje dochodów osób fizycznych. W ramach podatku od osób fizycznych są różne formy opodatkowania, skrajnie różniące się między sobą. Mamy tu podatek ze skalą progresywną, podatek liniowy, ryczałt ewidencjonowany i nieewidencjonowany. Szczekacze nawet już na tym etapie mają świadomość ograniczoną albo żadną
2. Podatek dochodowy na zasadach ogólnych jest opracowany z myślą o typowym podatniku w wieku produkcyjnym - etatowcu o małych dochodach
3. Grupy socjalne (emeryci, renciści) są wciągnięci do ogólnych zasad systemu z 2 powodów:
- dla jednolitości systemu, żeby nie trzeba było jeszcze bardziej komplikować przepisów tworząc specjalne dla tych grup
- żeby mogli korzystać z przywilejów podatkowych takich samych jak inne grupy społeczne; gdyby rencista dostawał od razu kwotę netto i nie rozliczał się z PIT, nie mógłby mieć dodatkowych korzyści finansowych z odliczeń podatku, czyli by na tym stracił
4. System podatków i ulg od podatków jest w zamyśle i w praktyce skutecznym mechanizmem samonaliczania korzyści podatkowych przez podatników. Gdyby tego nie było, dla równowagi musiałby funkcjonować system dodatków, wymagający jeszcze bardziej skomplikowanej a więc kosztownej obsługi
5. System ulg podatkowych jest społecznie bardziej sprawiedliwy niż system dodatków (świadczeń socjalnych) ponieważ w ramach ulgi podatkowej można uzyskać tylko kwoty nie większe od wpłaconych natomiast system dodatków jest prawdziwie pasożytniczy ponieważ umożliwia pobieranie z budżetu środków wpłaconych przez innych podatników
6. Opłacanie zaliczek podatków ma głęboki sens, ponieważ to zapewnia stałą, w miarę wyrównaną cyrkulację pieniądza w gospodarce w całym roku podatkowym. Niektóre systemowe odliczenia są możliwe także w ciągu roku (np składki ZUS) ale nie da się praktycznie zrealizować innych odliczeń w ciągu roku podatkowego, bo to byłoby niezmiernie skomplikowane i kosztowne. Podatnicy - przedsiębiorcy o małych dochodach mogą się zaliczkować kwartalnie, co jest dla mikrobiznesów wielkim ułatwieniem. Natomiast sam mechanizm odliczania jest zyskiem podatnika i narzekanie na ten przywilej, w jakiej by on nie był postaci, jest co najmniej dziwne.


Poza tym, nie ma różnicy ani z gospodarczego ani podatkowego ani nawet z praktycznego punktu widzenia między urzednikiem w okienku a sprzedawcą w sklepie, czy nawet niezależnym handlowcem, obsługa biurowa firm itp. Żaden z tych ludzi nic nie wytwarza ani nie przetwarza. Wszyscy oni identycznie "żerują" na produkcyjnej sferze gospodarki. Jeśli uwzględnić, że większość działalności gospodarczej w Polsce go gów..ne bezproduktywne większe i mniejsze biznesiki handlowe, to okazuje się że grupa ludzi która posiada MORALNE PRAWO do narzekania na konieczność wykarmienia społeczeństwa jest bardzo niewielka. Innymi słowy, sprzedawca jest dokładnie takim samym usługodawcą jak panienka z okienka w urzędzie. Jeśli jakiś biurowy etatowiec, nie związany z produkcją, albo handlarz, albo bankowiec narzeka na "armię urzędników" to powinien mieć świadomość, że sam jest dokładnie takim samym "pasożytem" z punktu widzenia społeczeństwa i gospodarki.
autor: mc2kwacz
17 kwie 2015, 21:25
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

micro pisze:Mówisz, że bezpieczniejszy ?....
Raczej chodzi mi o to, czy flagą poruszał wiatr i czy w tle transmisji było czy nie było słychać strzały. :lol:
autor: mc2kwacz
17 kwie 2015, 17:40
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Żałuję że nie napisałem, że 10% nie wierzy w lądowanie człowieka na Księżycu. Przesłanie to samo a temat ciekawszy i bezpieczniejszy. :lol:
autor: mc2kwacz
17 kwie 2015, 02:32
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Premie w US za takie rzeczy to już dość odległa przeszłość.
Do mnie tam dzwoni czasami US, czasami coś przysyła, żeby się skontaktować bo coś nie gra. I nie po znajomości, bo jako mieszkaniec trzymilionowej populacji jestem dla nich tylko literą. Ale kary też się zdarzały. Można się wkurzać, ale po to są przepisy, żeby ich podatnicy przestrzegali. Gdyby nie było konsekwentnie nakładanych kar, to podatnicy żadnego terminu by nigdy nie dotrzymywali. Rozliczyć się na zasadach ogólnych lub liniowo trzeba do końca kwietnia następnego roku. I co? Szturm na urzędy w ostatnie 3 dni. I jeszcze pretensje że kolejki..., że nie otwarte do północy. Tak jakby bęcwał jeden z drugim nie mógł tego pitu pocztą wysłać. I nie w ostatniej chwili. Nic tak nie dyscyplinuje jak kara i jej nieuchronność, mnie ma się co litować nad ludem, lud i tak nie doceni i jeszcze opluje. Jak to lud. 30% Polaków wierzy w zamach, o kim, czy raczej o czym my mówimy...
autor: mc2kwacz
16 kwie 2015, 20:16
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Że przepisy w Polsce są niespójne, bo się namieszało przez te parę lat (nowa ordynacja podatkowa ma to rozwiązać) to jest zupełnie co innego niż ilość przepisów. Jeśli weźmiesz segregatory z polskimi przepisami i postawisz na półce, obok niemieckie a jeszcze obok francuskie, to niemieckich będzie objętościowo 3x więcej a francuskich 5x więcej niż polskich. Przy czym w Niemczech załatwisz sprawę 2x szybciej niż w Polsce. Za ro we Francji prawdopodobnie w ogóle nie dasz rady jej załatwić. Takie są korelacje między ilością przepisów a sprawnością administracji.
Współpracowałem z firmami zachodnimi na ładnych parę lat przed tym jak stado roboli odkryło UK, Holandię, Skandynawię, stało się "dumnymi światowcami" klaszczącymi w samolotach tanich linii i uświadomiło sobie, że język obcy się do czegokolwiek przydaje.
Niedaleko mnie mieszka Brytyjczyk rodowity, z dziada pradziada, ożeniony z Polką, który twierdzi że polska służba zdrowia, mimo jej oczywistych wad, jest super w porównaniu z brytyjską, gdzie pacjentów karmi się antybiotykami jak świnie paszą bez żadnej refleksji i badań.
Mają łatwiejszy system podatkowy z punktu widzenia podatnika? No mają, pracowali na to przez dziesięciolecia. U nas też się poprawia. Na kulturę w US nie narzekam a wiem co mówię, bo bywam tam dość regularnie. To nie to co 15 lat temu. Nie ma też już kontroli z nalotem o 8 rano. W ogóle praktycznie nie ma kontroli, tylko zapytania. Kontrole wtedy, kiedy US widzi jawny przekręt. I nie na na 1000zł. Prawie wszystko można już wypełnić w domu z użyciem PC, nawet nie dysponując elektronicznym podpisem kwalifikowanym. Obiektywnie rzecz biorąc, idzie ku poprawie i uważam że ciągłe mękolenie jest co najmniej nieuzasadnione. A jeśli ktoś nie ma smykałki, umiejętności do biznesu, to mu żaden system nie pomoże, zawsze będzie rąbek od spódnicy... Wtedy w UK jest fajniej, bo za nic, za samo oddychanie można dostać od państwa na życie.
suj pisze:Mnie w naszym procesie stanowienia prawa najbardziej rozwala to, że powstaje z potrzeby chwili, chyba pod publiczkę. Jak przed EURO 2012 zatory płatnicze wykończyły trochę drobnych przedsiebiorców to zmajsterkowali na kolanie metodę kasową jego mać. Księgowa mi zrobiła z miesiąca na miesiąc 100%
Twoja księgowa znalazła pretekst i Ci zaproponowała podwyżkę a Ty ją łyknąłeś. Tak to widzę :)
Zmiana prawa w tym zakresie to właśnie jeden z niewielu POZYTYWNYCH przykładów na to, że państwo zmieniło prawo podatkowe nie zmyślą o własnej kasie tylko o podatnikach. Wcześniej niektóre firmy czekały na zapłatę miesiącami, ponad rok nawet. Teraz, jak klient nie zapłaci za usługę w 3 miesiące, to on ma przes..rne. Skończyło się cwaniakowanie i budowanie zysku w oparciu o niezapłacone rachunki i przetrzymywane środki. Jedyną wadą tego rozwiązania jest moim zdaniem ZBYT DŁUGI termin zapłaty po którym następują sankcje podatkowe dla nabywcy.

Grawer, i w tym, kolejnym już wątku z Tobą już kończę wymianę zdań, bo nadziei brak.
autor: mc2kwacz
16 kwie 2015, 19:47
Forum: Na luzie
Temat: I jak tu wygrać z taką armią...
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 6765

Suj, dłużej od Ciebie prowadzę działalność. Samochody to niestety inna bajka i wieczny wrzód na tyłku zarówno przedsiębiorców jak i urzędników. I jeszcze do tego lobby motoryzacyjne się miesza i robi totalną mgłę. To jest temat na oddzielną dyskusję podczas której trzeba łykać środki uspokajające, szczególnie w świetle grandy jaka miała miejsce w kwietniu 2014. Wszystko przez to, że w tym przypadku szczególnie miesza się sfera firmowa z prywatną, do tego dochodzi kwestia paliw. Ani państwo ani przedsiębiorcy nie są bez winy w tym temacie. Wiele krajów sobie z tym poradziło, ale dzięki temu że przepisy są zero-jedynkowe i nikt się nie martwi o właściciela warzywniaka który swoim Cinquecento robi zaopatrzenie, jak u nas.

Grawer, powtarzam po raz 3-ci. Nie płacisz podatku od wartości dodanej, tylko POBIERASZ go od klienta i ZWRACASZ skarbowi państwa. Po skorzystaniu z prawa do zmniejszenia kwoty należnej podatku na określonych zasadach.
To zupełnie nie jest jak w przypadku odliczeń od podatku dochodowego, że możesz ich dokonać (i zyskać) albo nie dokonać i zapłacić cały podatek. Formuła rozliczenia VAT nie przewiduje że nie zaksięgujesz i nie rozliczysz podatku naliczonego. Bo to nie są "Twoje pieniądze" na żadnym etapie, tylko pieniądze które skarb państwa pobiera w takt wzrostu ceny towaru lub usługi, dopóki ten towar lub usługa nie zostanie "skonsumowany", czyli nabyty przez klienta końcowego. I WYŁĄCZNIE klient końcowy opłaca cały VAT jaki się skumulował w cenie brutto towaru, który nabył. KROPKA.

Kapujesz wreszcie różnicę? Między ZAPŁACENIEM podatku a PRZEKAZANIEM podatku?

Trzeba uważać na analogie między podatkiem dochodowym i podatkiem VAT, ponieważ one są bardzo płytkie i sprowadzają się do podobnego mechanizmu odliczeń. Poza tym to są zupełnie odrębne kwestie, regulowane przez zupełnie inne ustawy, inne i inaczej brzmiące prawo obowiązuje, oddzielna jest ewidencja a nawet zupełnie odrębne i niezwiązane ze sobą części aparatu skarbowego się tym zajmują. Właśnie dlatego że VAT nie ma nic wspólnego z dochodem. Na VAT-cie można "zarobić" wyłącznie nielegalnie. Odliczenie VAT od inwestycji i materiałów to nie jest zarobek.

Wróć do „I jak tu wygrać z taką armią...”