Poglądy grawera wydają mi się bliskie takim zachowaniom. I potencjalnie nieporównanie bardziej społecznie niebezpieczne niż hipotetyczny "zalew pedalstwa".
Homoseksualizm jest obecny w historii ludzkości od zawsze. Zaistniał kiedyś nawet taki pogląd, że prawdziwa miłość może być tylko dwoma mężczyznami

Zawsze uważałem się za osobę, która jest sobie w stanie wiele wyobrazić i wczuć się w wiele sytuacji oraz w postrzeganie innych osób. Ale zupełnie na serio nie rozumiem, jak można być zdania, że cechy wbudowane genetycznie: długość nosa, kolor oczu, owłosienie, proporcje ciała, zdolności intelektualne, czy płeć mogą być przez kogoś postrzegane jako choroba, czyli coś co daje się "leczyć". Jasne że można komuś przefarbować włosy, zoperować nos czy nawet farmakologicznie zmienić zewnętrzne cechy płciowe. Ale czy to jest LECZENIE? I czemu miałoby niby służyć? Chyba tylko jakimś chorym fobiom "uzdrowicieli".
To jest straszna zaściankowość i ciemnota, nietolerowanie różnorodności przyrody której jesteśmy częścią. Nie wszystko w przyrodzie ma sens (czy może my nie zawsze potrafimy dostrzec sens), ale taka jest właśnie jej natura. Przyroda rozwija się dzięki eksperymentom. Zauważono to już dawno temu.
Dla mnie nie stanowi zagrożenia "pedał" który do mnie wyciąga rękę na powitanie. Zagrożenie nieporównanie większe stanowi 100% mężczyzna, który wyszedł z kibla ale po drodze rąk nie umył.
Tylko w części społeczeństw obecnie pojawia się fobia homoseksualizmu. Wbrew opinii grawera nie jest to przejaw "zdrowego podejścia" do tego tematu. Żadna fobia nie jest przejawem zdrowia u tych którzy ją przejawiają.
Wielu homoseksualistów wyjeżdża z kraju. Wszystko jedno gdzie, bo praktycznie wszystko jedno gdzie jest pod tym względem lepiej. Nie ma wytykania palcami i spychania na taki margines jak w Polsce. Po prostu traktuje się to normalnie, jako cechę indywidualną, jedną z wielu. Przynajmniej poza środowiskami ocierającymi się o społeczną patologię.