
A tak na poważnie, to żenada. Coś takiego wysłać klientowi, to już trzeba mieć TUPET. Albo być totalnym dziadem z dziada pradziada.
Ja nie wiem, czy gdybym czegoś takiego nie dostał od "importera", to bym go z torbami nie puścił. Dla ogólnego dobra wszystkich. Kilka oficjalnych skarg do włąściwych urzędów (nie mylić ze szczurzymi anonimowymi donosami) i "importer" ROBI POD SIEBIE ciągłym rzadkim strumieniem.