Skusiłem się, z powodu zbędnej przezorności, na zainstalowanie Avasta antywirusa. Pomysł był głupi, bo żaden antywirus nie jest w stanie skutecznie wykryć robala jeśli nie zna sygnatur, a tak to jest w przypadku komputerów zombie. Ale nie ważne. Ważne, że Avast nic nie wykrył, za to rozłożył mi system. Udało się go postawić, ale dostałem komunikat "system operacyjny został w poważny sposób zmieniony, wymagana jest jego powtórna aktywacja przez internet". Więc przeprowadziłem operację. Gładko i natychmiastowo. Z tego co wiem Microsoft czepia się dopiero kiedy to się powtarza kilkakrotnie. Wtedy niestety trzeba już to załatwiać telefonicznie. Bardzo możliwe że w przypadku różnych systemów jest różnie. Czytać mi się nie chce, bo mnie to nie interesuje. Po co, skoro nigdy nie ma problemów z legalizacją? Zapłacone, i to się liczy.

To prawda że tego typu licencja kończy się wraz ze śmiercią komputera. A raczej wraz ze śmiercią obudowy na którą jest naklejona... Problem nie jest wielki
Nie będę tu dyskutował takich spraw, ale sam najlepiej wiem do jakich komputerów systemy były kupione... Producent nie ma żadnej motywacji, żeby blokować sprzedaż starego systemu do komputerów dla których są tylko 2 opcje: albo złom i nie zarobić nic, albo można zarobić na sprzedaniu XP. A oficjalne stanowisko....

Wyższy system Windows zawsze można też było downgradeować do niższego tego samego rodzaju (Business/Home/Prof). Zupełnie legalnie uzyskując klucz. Oczywiście szczegóły się ciągle zmieniają i polityka firmy...
Jeszcze nie dawno Visual Studio można było tylko kupić. Od od dłuższego czasu można mieć legalny za darmochę. Wszystkie języki programowania, do wyboru do koloru ze wsparciem producenta. Płatne wersje też istnieją i dają większe możliwości. Ale jeśli ich ktoś nie potrzebuje, nie musi płacić Microsoftowi grosza.

Oczywiście że nie potrafiłem zlokalizować. Bo po pierwsze nie miałem takich możliwości, po drugie to nie było moje zadanie. A "huku" narobiłem bo problem był MIESIĄCAMI ignorowany. Na dodatek zostałem posądzony o "oszołomstwo", czyli podpieranie się efektami z "dziwnych i/lub uszkodzonych komputerów". Kiedy się okazało, że JAK ZWYKLE mam rację, zapanowała błoga cisza i tylko ew. pretensje o wzbudzanie niepokojów pozostały. Bo przecież zawsze jakąś winą za coś, niedoszłego "oszołoma" trzeba obciążyć.

Nie uczepiłem się. Wyrażaj się jednoznacznie, nie będzie problemu. I nie zmieniaj tematu na wygodniejszy.

Temat jest przede wszystkim o Piko a stwierdzenie było ogólne.
Owszem, nawet jestem głównym źródłem informacji o tych problemach Ale sprawa już się wyjaśniła całkowicie i problemu nie ma. Drobny błąd w programie po którym w najbliższej wersji nie będzie śladu, z tego co słyszałem. Za to napisy na klawiszach nie bywają do góry nogami

Połowę systemów XP na pecetach mam "refabrykowanych". Do każdego mam legalny klucz, legalną naklejkę licencyjną, fakturę VAT. Wszystkie zachowują się dokładnie tak samo jak wersje pudełkowe, czyli mają pełne wsparcie (póki co). Nawet ostatnio z jednym pecetem miałem problem i system zażądał ponownej rejestracji przez internet - bez problemu, jakieś 5 sekund to trwało.
Do każdej sztuki mam też oryginalną płytę instalacyjną Microsoftu. Nie ma żadnych problemów z zakupem takiego systemu.
Jeśli komuś nie przeszkadza wersja UK (nawet lepiej, bo świeższe upgrade), cena jest nawet jeszcze niższa.

Bardzo atrakcyjnie cenowo wychodzą też zakupy poleasingowych pecetów, dość mocnych, wraz z pełnowartościową licencją XP czy inną. Zwykle są to markowe pecety na porządnych podzespołach, pewnie działające. Do grania się oczywiście nie nadają, ale do wszystkiego innego aż nadto.

...inny niż Windows, dodaj koniecznie
Bo pod Windows działa bez problemu na różnych kompach.

A co mnie obchodzi co system sobie musi zrobić albo czego nie musi, skoro ja się tym nie zajmuję, tylko on sam?
Faktycznie starsze urządzenia kiedyś tak miały, że po przełożeniu wtyczki do innego gniazda trzeba było kliknąć parę razy. Ale w nowych urządzeniach dołączanych przez USB już tak nie ma. Chyba że jakaś amatorszczyzna.

Dlatego napisałem że nie słyszałem a nie że nie ma Powstaje pytanie po co, ale na tego rodzaju pytanie akurat, świat informatyki często nie jest w stanie odpowiedzieć z sensem albo nawet wcale...

Działa szybciej, bo inaczej bios obsługiwany i inne priorytety zadań. Na OS pewnie byłoby jeszcze inaczej i co z tego?
Za to pod windą na każdym komputerze działa tak samo szybko No i działa od razu, nie trzeba się pierniczyć w pliki systemowe. I, o dziwo, resetować komputera też nie trzeba

P.S.
Komercyjny link nie działa, tylko link do pryszczatych.

Coś takiego znam z urządzeń Samsunga. Czy to kamera czy aparat - podłączasz do USB i odpala się oprogramowanie które niesie w sobie samo urządzenie. W przypadku kamery np edytor video. Wygodna rzecz dla typowego usera. Żadnych płyt instalacyjnych, kluczy...

Miki, nie słyszałem żeby ktoś MIAŁ POTRZEBĘ napisania emulatora linuxa pod windows Pewnie dlatego, że wszystkie poważne programy chodzą pod windows a niekoniecznie mają wersję na linuxa
Projekt wine to zwykły akt desperacji. "Jak zmusić do pracy program, którego producent wzgardził systemem o subprocentowym udziale w rynku"

Czyżby kolejna legenda, że zmiany w konfiguracji tego systemu zaczynają działać* w momencie ich wprowadzenia?

*)działać - czyli działać zgodnie z zamierzeniem.

cosimo pisze:...ale tylko przy pierwszym uruchomieniu programu i próbie nawiązania połączenia ! Gdy się zamknie piko i załączy powtórnie program, komunikacja już śmiga aż miło – o co chodzi... nie wiem...

Trzeba "wyjść i wejść"?... Skąd my to znamy?

A czas płynie i złotówki przeciekają przez palce...
Instrukcja do odpalania Piko na wine, w funkcji posiadanego sprzętu oraz wersji dystrybucji linuxa, będzie grubsza niż do samego Piko
Po średnio 2 dniach szamotaniny, koszt uruchomienia samego programu zaczyna przekraczać wartość zakupu sterownika.