W wózku widłowym Yale stosowali jedno z kół rozrządu z tekstolitopodobnego materiału. Pomiędzy zalecanymi okresami wymiany wytrzymywało bez problemu. W Żuczkach chyba też były z tekstolitu

kamar pisze:Przełożeń nie będzie, to tylko przeniesienie napędu z miejsca po sprzęgle. Zostaje tylko odboczka.

Sporo tych wałków jak na odboczkę, ale rozumiem, że nie dało inaczej. Z jakiej stali robisz koła i wałki, 40HM?

kamar pisze:Wstawione dwa z sześciu nowych wałków.

W oryginale chyba były zęby proste, teraz powinno być ciszej. Ile będzie przełożeń?

Alvar4 pisze:Wójo, weź no Ty tam zadzwoń na ten numer co na paczce napisali.

Prędzej zmieni wyznanie na Mach-onów niż rzuci faje.

kamar pisze: A i zawsze moze trafić na zęba

Chyba, że przy zmianie dać wolniutkie obroty. No i najlepiej jakby zwrotnie potwierdzało, że przerzuciło. Ale to już bardziej próba złapania jeża gołą d...ą. Na upartego się da ale po co...

Rozumiem, a pomiędzy operacjami pauza na przełożenie wajchy i lecimy program dalej. Czy jest możliwość lub w ogóle sens do pojedynczych robót zrobić odboczkę np. na siłowniku pneumatycznym i sterować przełożenie z programu?

Tak się zastanawiam, czy po załączeniu odboczki określa się w programie, że max obroty są np. 8x mniejsze? Czy poprostu oszukuje parametry skrawania aby "pasowały"? U sie zostawiam odboczkę do większego wiertła lub gwintownika i tak pytam z ciekawości.
Choć w sumie posuw to i tak wklepujemy w mm na obrót, jeśli jest sprzężenie enkoderowe to nie powinno to mieć znaczenia.

kamar pisze: Kolega to ma chyba jakieś chody na górze albo rzuca uroki

Na stos z czarnym magiem, na stos..

kamar pisze: Przyczyna awarii...
naprawiona ...

Jak zabawa w "Znajdź różnice"
Dobrze, że nie zatrybiło dwóch przełożeń naraz. Ale chyba tryb spadł z wpustu i kręcił się luźno?