-->majo5555, dziś z czasem krucho, to odniosę się do tylko jednej kwestii, mianowicie ,,obróbki w 3 osiach czopu''(zakładając że chodzi o helisę).
Pracowałem kiedyś na maszynce z dosyć wczesną wersję pięćsetrzydziestki.
W cyklu na czop wejście w materiał było zawsze w tym samym miejscu w każdej z warstw(w późniejszych sterowaniach to zmieniono).
To plus luzy których frezareczka się nabawiła przez lata eksploatacji, powodowało problem z wykonywaniem elektrod biorących bokiem.
I tut po raz pierwszy udało mi nakłonić jakiś cykl do zrobienia czegoś, do czego nie został stworzony
Mianowicie czop(okrągły) potraktowałem ,,oszukanym'' cyklem do frezowania gwintów.
Od tej pory parę innych cykli udało się nakłonić do nieco niekonwencjonalnego zachowania - nic specjalnie ciekawego(nijak się to ma do knyfów które tut zamieszczacie), ale często pozwala np. zaoszczędzić czas i narzędzia.
Znaleziono 2 wyniki
Wróć do „TNC 640 - obróbka czopa z konturu”
- 31 gru 2021, 14:29
- Forum: Heidenhain
- Temat: TNC 640 - obróbka czopa z konturu
- Odpowiedzi: 17
- Odsłony: 2161
- 28 gru 2021, 22:08
- Forum: Heidenhain
- Temat: TNC 640 - obróbka czopa z konturu
- Odpowiedzi: 17
- Odsłony: 2161
Re: TNC 640 - obróbka czopa z konturu
Przyrostowe szwabienie na DR już tu paru kiedyś proponowało, rozwiązanie sprytne, choć mało eleganckie, a wypadku świeżaka z symulatorem mijające się z sensem(bo co tak naprawdę zaobserwuje?), już chyba zdrowiej pokombinować z np. Q108, no może iż ktoś bardziej kumaty zaproponuje jak SCL z cyklu 11 "zprzyrostowić"
Ale jeżeli(podkreślam jeżeli) niby-rekurencja/matrioszka go nie satysfakcjonuje, to może niech ktoś podpowie coś na kształt odpowiednika spirali Archimedesa, takiej jak do uzyskania ze stosownym nadkładaniem choćby w cyklach 251/252, 256/257(podejrzewam - dawno na 640 nie robiłem - że też na 258) ale na zmiennych.
Ja się nie wychylam(zdecydowanie za cienki na to w uszach jestem), najbliższe co udało mi się kiedyś uzyskać(a i to mocno wzorując się na ścieżkach jakiegoś Węgra czy innego Fina), to wielokąt "odwijany" jak papier toaletowy, ale nie dość że foremny, to na dodatek na współrzędnych biegunowych...
ps. rozmowa w narzędziowni z technologiem - pierdylion lat wstecz - której niegdyś byłem świadkiem/uczestnikiem:
-abo ty masz kada i kama
tut uśmiech spode wąsa(choć tak po prawdzie gołowąs i na dodatek wyjątkowa menda - ale merytorycznie na poziomie)
-wystarczy matematyka na poziomie siódmej klasy podstawówki(a "zasraniec" to mówiący jeden z ostatnich roczników przed wprowadzeniem gimnazjów...)
i co trzeba po chwili cuduje z panelu w ścieżce na kilkunaście(kilka - pomijając zagotowkę, wywołanie narzędzia etc.) linijek...
Czyli kamy-sramy zdecydowanie znać warto, ale troszku więcej jest potrzebne żeby zbyt pewnego siebie wióroroba(frezera narzędziowego - a nie jakiegoś tam operatora)zgasić - innego przy okazji "natchnąć" i pokory nauczyć
Ale jeżeli(podkreślam jeżeli) niby-rekurencja/matrioszka go nie satysfakcjonuje, to może niech ktoś podpowie coś na kształt odpowiednika spirali Archimedesa, takiej jak do uzyskania ze stosownym nadkładaniem choćby w cyklach 251/252, 256/257(podejrzewam - dawno na 640 nie robiłem - że też na 258) ale na zmiennych.
Ja się nie wychylam(zdecydowanie za cienki na to w uszach jestem), najbliższe co udało mi się kiedyś uzyskać(a i to mocno wzorując się na ścieżkach jakiegoś Węgra czy innego Fina), to wielokąt "odwijany" jak papier toaletowy, ale nie dość że foremny, to na dodatek na współrzędnych biegunowych...
ps. rozmowa w narzędziowni z technologiem - pierdylion lat wstecz - której niegdyś byłem świadkiem/uczestnikiem:
-abo ty masz kada i kama
tut uśmiech spode wąsa(choć tak po prawdzie gołowąs i na dodatek wyjątkowa menda - ale merytorycznie na poziomie)
-wystarczy matematyka na poziomie siódmej klasy podstawówki(a "zasraniec" to mówiący jeden z ostatnich roczników przed wprowadzeniem gimnazjów...)
i co trzeba po chwili cuduje z panelu w ścieżce na kilkunaście(kilka - pomijając zagotowkę, wywołanie narzędzia etc.) linijek...
Czyli kamy-sramy zdecydowanie znać warto, ale troszku więcej jest potrzebne żeby zbyt pewnego siebie wióroroba(frezera narzędziowego - a nie jakiegoś tam operatora)zgasić - innego przy okazji "natchnąć" i pokory nauczyć