Przypadkiem trochę tu trafiłem, ale odpowiadam ku przestrodze. Czytając posty odniosłem wrażenie, że Panowie większego pojęcia o tym nie mają, coś gdzieś tam przeczytali.

Azotowanie w solach z racji swojego wysokiego potencjały (tak zachwalanego) wytwarza warstwy azotków epsilon, które zamykają dalszą drogę azotowania. Czy są cienkie twarde i kruche. Lepsze efekty osiągniecie biorąc zwykły zmielony węgiel drzewny, sodę oczyszczoną, to wszystko do pojemnika i wygrzewać w temperaturze austenityzacji. Tylko nie niższej bo Wam stal zacznie pylić. Potem zahartować powierzchniowo.


A skoro pewne technologie są zapominanie, to przecież nie przez przypadek. Ludzie sobie potrafią policzyć co jest opłacalne. Oczywiście, co innego wielka produkcja, a co innego, chałupniczy wyrób.

Poza tym nie mając większego pojęcia o danych procesach nie zrobicie ich dobrze, tam naprawdę szczegóły grają rolę i 10 stopni różnicy potrafi kapitalną różnicę zrobić. Tylko trzeba wiedzieć kiedy, jak i gdzie. Kontrolować proces i móc na bieżąco zmieniać jego parametry.