Od wieków po katastrofie jak pożar, huragan, trzęsienie ziemi znika większa ilość miasta. Z jednej strony przychodzi projekt na wybudowanie domów dla ocalałych - szybko. Druga jednak strona to na przykład szansa na zaprojektowanie czegoś od nowa i lepiej. Jeśli pamięć mnie nie myli to podczas wielkiego pożaru w Londynie jeden z architektów już w czasie trawienia przez ogień części miasta - siedział i rysował nowe plany urbanistyczne.

Więc gdyby wygrała opcja pierwsza tańsza jak domy dla plemion w Afryce to choćby do wylewania fundamentów i robienia wykopów:


Szkoda, że nie przykładałem się na infrastrukturze technicznej to wtedy pamiętałbym przykład budynku, który już jakiś czas temu został zbudowany bez ludzkiej ręki na skutek wysuwanych zarzutów aby to wykonawca zbyt wiele środków przeznaczał na kadrę pracowniczą.


Dla mnie jednak więcej przygotowań dla tej maszyny niż zaproszenie obcokrajowców ze wschodu, dla których 1 łazienka dla dwudziestu i barak do spania. Identycznie jak nasi przy truskawkach.