
Na początek mały "rys historyczny":

Od lewej - moje pierwsze wrzeciono, dwa łożyska 6001RS (nie miałem pojęcia co robie

Nastepnie mamy wrzcionko z parą 7201 z przodu i 6001 z tyłu - max obroty około 12000.
Wrzciono z dwoma łozyskami 6001 - układ podobny jak w pierwszym ale znaacznie staranniej wykonane. Obroty max. 24000 bo tyle dam radę wycisnąć z silnika.
Na końcu - schrzaniony wał do najnowszej wersji (zamiast M14x0.75 naciąłem M13x0.75...). Konfiguracja: z przodu dwa łożyska 61802 z przekładką dystansową, napięte nakrętką - pierwsze gniazdo zrobione na +0.004mm (mierzone przyzwoitym mikrometrem ustawianym płytkami wzorcowymi tuż przed pomiarem), drugie -0.002 żeby dało się "zluzować". Z tyłu łożysko 61901 zamocowanie suwliwie na wale - pierścień zewnętrzny jest zblokowany dystansem z pozostałymi (wszystkie łożyska mają tą samą średnicę zewnętrzną). Nie jest to zalecany układ - "suwliwy" powinien być pierścień nieruchomy ale, jak widać dowiedziałem się o tym odrobinę za późno...
Obroty max - 24000.
Przy drugim wrzecionie doszedłem że przydałby mi się pomiar obrotów ("ramie" po lewej stronie - trzyma transoptor odbiciowy). Przy trzecim - w jaki sposób zamocować koło pasowe bez jego uszkadzania a przy czwartym (!) że przydałoby się kawałek gwintu do wprowadzania kontrolowanego napięcia osiowego...
Coś mi się zdaje że zanim zbudują naprawdę dobre wrzeciono będę miał ładną kolekcje

Jest to jeden z powodów dla których skąpię na łożyska - jak na razie błędy konstrukcyjne bardziej limitują osiągi.
A tutaj moja frezarka z aktualną wersją wrzeciona:

A tutaj prototyp pompki perystaltycznej o oszałamiającej wydajności 1ml/min - wyrzeźbiona przy pomocy najnowszego wrzecionka - podaje spirytus do chłodzenia
